Lucyna Malec wspomniała narodziny swojej córki. Opowiedziała o jej chorobie
Lucyna Malec to aktorka, którą większość osób kojarzy z roli Danusi w serialu “Na wspólnej”. Artystka ma niepełnosprawną córkę Zosię, która obecnie ma już 25 lat. W jednym z wywiadów aktorka wróciła wspomnieniami do dnia narodzin swojej pociechy, a także opowiedziała o jej chorobie.
Lucyna Malec o macierzyństwie
Lucyna Malec oprócz tego, że gra Danusię w kultowym serialu “Na wspólnej”, to także spełnia się na deskach warszawskiego Teatru Kwadrat. 25 lat temu przyszła na świat jej niepełnosprawna córeczka, Zosia . Aktorka wychowywała dziecko samodzielnie, bo mąż zostawił ją zaraz po narodzinach dziewczynki . Artystka w jednym z wywiadów opowiedziała szczerze o macierzyństwie.
Aktorka wspomina narodziny córki
Lucyna Malec urodziła córkę z dziecięcym porażeniem mózgowym . Na samym początku nie wiedziała, jak opiekować się Zosią. Tak naprawdę musiała wszystkiego się nauczyć i poradzić sobie bez niczyjej pomocy. Dopiero w 2015 roku wyznała w mediach prawdę o chorobie córki , a w wywiadzie dla “Vivy!” w 2018 roku wróciła wspomnieniami do dnia narodzin dziewczynki .
- Wszystko działo się bardzo szybko i bardzo dramatycznie. Nie mogłam Zosi urodzić, użyto vacuum i włożono moje dziecko do inkubatora, a ja zasnęłam, bo byłam bardzo zmęczona. Kiedy spałam, córka umierała , ale nie umarła. Wszystko się wydarzyło w trakcie porodu i zaraz po. Choć to było 20 lat temu, nadal tkwię na tej sali porodowej. Następnego dnia zobaczyłam ją zaintubowaną, taką małą biduleczkę - wyznała Malec
Lucyna Malec o chorobie Zosi
Aktorce do dziś trudno się wspomina tamte chwile. Początkowo obwiniała się o chorobę córki . - Zadawałam sobie pytania, co mogłam zrobić, a czego nie zrobiłam, czego nie dopilnowałam, może zaniechałam jakichś badań. Wszystkie moje pytania były do mnie samej - opowiadała.
Po narodzinach Zosia trafiła pod opiekę specjalistów i do dzisiaj jest rehabilitowana . Teraz jest już dorosłą kobietą, ale wciąż niestety mierzy się z poważnymi skutkami choroby. - Jest chora, nie mówi, nie chodzi samodzielnie, nie potrafi się sobą zająć . […] Gdy zostawi się ją samą, nie wykaże żadnej inicjatywy, nie wykona wokół siebie żadnej czynności. Cały czas trzeba ją stymulować, pobudzać do życia. Wiem, że moja córka jest piękna, a ja widzę, że jest i mądra, i dowcipna, i bystra, ale jestem matką, więc mogę nie być obiektywna - wyznała Lucyna Malec.