Lekarka, na którą napadł Braun przerwała milczenie. Policja musiała interweniować
Grzegorz Braun nie przestaje zaskakiwać, najpierw akcja w Sejmie, związana ze świecami chanukowymi, potem odebranie immunitetu, a teraz wtargnięcie do szpitala. Kandydat miał również sięgnąć do rękoczynów w stronę jednej z lekarek, która ujawniła, co wydarzyło się w szpitalu.
Kontrowersyjna aborcja
W marcu 2025 roku w szpitalu w Oleśnicy przeprowadzono aborcję w 36. tygodniu ciąży, która wywołała ogromne kontrowersje w całej Polsce. Pacjentka, u której płód zdiagnozowano z ciężką i śmiertelną wadą genetyczną – wrodzoną łamliwością kości typu II – zdecydowała się na zakończenie ciąży. Zabieg wykonała dr Gizela Jagielska, stosując metodę indukcji śmierci płodu poprzez podanie chlorku potasu bezpośrednio do jego serca.
Z medycznego punktu widzenia działanie to miało na celu uniknięcie dalszego cierpienia dziecka oraz matki, a lekarka utrzymuje, że wszystko odbyło się zgodnie z obowiązującym prawem . Mimo to, wydarzenie wywołało wiele kontrowersji, a stronnictwo konserwatywne, w tym to braunowskie, wykorzystało tę sytuację jako element swojej kampanii prezydenckiej.
Co zrobił Braun po wejściu do szpitala
Po wtargnięciu Grzegorza Brauna do szpitala w Oleśnicy 16 kwietnia 2025 roku, sytuacja w placówce stała się napięta i chaotyczna. Braun, wraz z grupą współpracowników, próbował dokonać tzw. „obywatelskiego zatrzymania” dr Gizeli Jagielskiej , ginekolożki wykonującej legalne aborcje. Zablokowano jej wyjście z pomieszczenia administracyjnego, uniemożliwiając powrót na oddział położniczy, co zagroziło bezpieczeństwu pacjentek pozostających bez opieki lekarskiej. Tak tłumaczył się Braun:
Narażaniem życia Polaków jest dopuszczanie tej pani (do pracy - red. ). Dokonuję zatrzymania obywatelskiego i wzywam was panowie policjanci byście nie dopuścili, by pani Gizela Jagielska miała kiedykolwiek kontakt z pacjentami.
Obecni na miejscu policjanci interweniowali, jednak ich liczba była niewystarczająca, by szybko opanować sytuację. Po interwencji funkcjonariuszy Braun opuścił szpital, a dr Jagielska złożyła wyjaśnienia służbom i wyraziła obawy o bezpieczeństwo swoje oraz pacjentek.
ZOBACZ TAKŻE: Nie wszędzie zrobisz zakupy w Wielką Sobotę. Nowe godziny otwarcia sklepów, wielu Polaków pocałuje klamki
Lekarka wprost: "Byłam obrażana"
Niestety, na samym wtargnięciu Brauna na oddział się nie skończyło. Oprócz tego, że uniemożliwił lekarce wyjście z pokoju i opiekę nad pacjentami, miało również dojść do rękoczynów i obrażania kobiety. Dr Jagielska tak mówi o zdarzeniu:
Wtargnął do działu administracyjnego, zagrodził mi drogę z jakimiś nieznanymi mi ludźmi i zamknął w pomieszczeniu administracyjnym, nie pozwalając mi wykonywać obowiązku lekarza przez ponad godzinę.
Oprócz tego, wydarzyło się również coś przerażającego:
Obrażał mnie i kierował wobec mnie groźby, doszło też wobec mnie do rękoczynu, ponieważ jak chciałam odjeść, to byłam popychana i szarpana.
Pełniąca obowiązki rzeczniczka oleśnickiej policji sierżant sztabowy Karolina Walczak powiedziała, że policjanci są na miejscu w szpitalu i zabezpieczają jego teren, aby nie doszło do dalszych zamieszek.