Rozrywka.Goniec.pl > Gwiazdy > Krzysztof Klenczon zginął na obczyźnie. Wracał z koncertu, gdy wydarzył się straszliwy wypadek
Anna Dymarczyk
Anna Dymarczyk 13.01.2023 05:30

Krzysztof Klenczon zginął na obczyźnie. Wracał z koncertu, gdy wydarzył się straszliwy wypadek

krzysztof klenczon
KRZYSZTOF ORESMUS/East News

Krzysztof Klenczon był ulubieńcem publiczności i stworzył jedne z największych przebojów polskiej muzyki PRL. Wyjechał, by swoją muzyką czarować publiczność za oceanem, ale wszystko szło mu tam jak po grudzie. Wracał do domu z koncertu, gdy doszło do straszliwego wypadku.

Krzysztof Klenczon ostatnie chwile spędzał na obczyźnie

Krzysztof Klenczon 14 stycznia 2023 roku skończyłby 81 lat. Wielki polski muzyk nie mógł dożyć jednak takiego wieku - zginął tragicznie w 1981 roku, zostawiając ukochaną żonę, która do końca mówiła na niego czule "Niuniek".

Jego piosenki znali wszyscy - "Historia jednej znajomości", "Nikt na świecie nie wie", "Taka jak ty", "10 w skali Beauforta", "Kwiaty we włosach", "Powiedz stary gdzieś ty był"... Można wymieniać w nieskończoność. Ostatecznie sukces w Polsce mu jednak nie wystarczył. Wyjechał do Stanów Zjednoczonych, by tam spróbować wieść lepsze życie.

Krzysztof Klenczon na miejscu nagrywał, komponował i występował dla tamtejszej polonii. Był bardzo aktywny artystycznie i starał się wciąż robić nowe rzeczy. Nie mógł jednak wyżyć jedynie z muzyki i w Chicago pracował jako taksówkarz.

Krzysztof Klenczon zginął w tragicznym wypadku

Ten dzień mógł dla muzyka zakończyć się inaczej. 25 lutego 1981 roku Krzysztof Klenczon grał charytatywny koncert w klubie Milford w Chicago. Dochód z koncertu był przeznaczony na szpital dziecięcy w Warszawie i Klenczon, mimo przeziębienia, chciał koniecznie wystąpić. Jak opowiadała jego żona, Alicja, bisował na miejscu trzykrotnie, a ostatnią piosenką, jaką zaśpiewał, był "Biały Krzyż". Nie wiedział wtedy, że będzie to ostatni utwór jaki zaśpiewa w swoim życiu.

Para została jeszcze na trochę, by porozmawiać z obecnymi na miejscy przyjaciółmi artysty - Czesławem Niemenem i Krzysztofem Krawczykiem. Po północy, czyli już 26 lutego, Alicja i Krzysztof Klenczonowie wsiedli do samochodu i chcieli wrócić do domu. Jechali spokojnie i ostrożnie. Nie przewidzieli jednak, że na drodze znajdzie się ktoś, kto ich bezpieczeństwo będzie miał w głębokim poważaniu.

W jadącą parę wjechał pijany kierowca ciężarówki. Alicja Klenczon wyszła ze zdarzenia niemal bez szwanku, ale w o wiele gorszym stanie znajdował się jej mąż. Połamane żebra uszkodziły aortę płucną, sytuacja stała się nagle tragiczna. Przez wiele ponad miesiąc próbowano ratować jego życie, niestety, jego stan się pogarszał. Krzysztof Klenczon zmarł 7 kwietnia 1981 roku. Zostały po nim tylko jego przeboje i ogromny żal, że mógł jeszcze zrobić tak wiele, lub, jak twierdziła jego żona, zostać w klubie Milford choć chwilę dłużej.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Zachęcamy do wsparcia zbiórki, której celem jest zakup 30 kamizelek kuloodpornych dla ukraińskich żołnierzy walczących na froncie. Każda wpłata ma fundamentalne znaczenie! Taka kamizelka bardzo często ratuje życie: nic nie zastąpi kamizelki, jeśli chodzi o skuteczną ochronę krytycznie ważnego obszaru, m.in. serca i płuc. Jeśli masz kamizelkę, postrzał może skończyć się tylko dużym siniakiem. Brak kamizelki w przypadku trafienia oznaczać może śmierć lub w najlepszym razie ciężką ranę, która angażuje wiele osób i duże pieniądze podczas ewakuacji, leczenia i rehabilitacji, bez gwarancji powrotu do pełnego zdrowia. Pomóżmy razem ocalić życie ukraińskich żołnierzy!