Rozrywka.Goniec.pl > Gwiazdy > Krzysztof Jackowski zdradził, czemu nie pomaga w sprawie Iwony Wieczorek
Piotr Szczurowski
Piotr Szczurowski 10.02.2023 22:47

Krzysztof Jackowski zdradził, czemu nie pomaga w sprawie Iwony Wieczorek

Krzysztof Jackowski zdradził, czemu nie pomaga w sprawie Iwony Wieczorek. Ślepy pies dał mu znak?
Youtube/JASNOWIDZ Krzysztof Jackowski Official/Materiały Policyjne

Krzysztof Jackowski jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych jasnowidzów w Polsce. Zwykle angażuje się w medialne sprawy, chcąc "pomóc" w rozwiązaniu kryminalnych zagadek. Dokładnie tak samo było z Iwoną Wieczorek... ale nagle medium zamilkło. Dlaczego?

Krzysztof Jackowski lata temu pomagał w poszukiwaniach Iwony Wieczorek. Czemu teraz odmawia?

Sprawa Iwony Wieczorek jest jedną z najgłośniejszych w polskiej historii. Do dziś nie ustalono, jaki los spotkał kobietę, która zaginęła blisko 13 lat temu. Ostatnio policja bada nowe wątki, a poszukiwania prawdy nabrały nowego rozpędu. Co zaskakujące, w rozwiązaniu zagadki nie pomaga Krzysztof Jackowski, którego pomoc jest w takich przypadkach nieoceniona.

Jasnowidz był bardzo aktywny podczas poszukiwań Iwony Wieczorek w 2010 roku. Dlaczego obecnie nie pomaga funkcjonariuszom? Okazuje się, że ma ku temu bardzo poważny powód. Wszystko zaczęło się po publikacji książki Janusza Szostaka "Kto zabił Iwonę Wieczorek", którą Krzysztof Jackowski otrzymał z dedykacją od samego autora. Jak zapewnia medium, wtedy w jego życiu zaczęły dziać się dziwne i złe rzeczy.

- Żona tę książkę położyła na ławie w pokoju, tak spojrzałem w kierunku tej książki i poczułem... To mnie aż uderzyło wewnętrznie... "Wyrzuć tę książkę! Nie miej jej" - zdradził Krzysztof Jackowski w rozmowie z "Super Expressem".

Małżonka nie posłuchała jasnowidza i pozostawiła wydawnictwo w domu. Nieznane nieczyste siły postanowiły zatem wykorzystać tę okazję, aby nawiedzić medium w snach. Tej samej nocy Krzysztof Jackowski miał koszmar, w którym do jego domu wtargnęła kobieta i tajemniczy mężczyzna.

- Jak weszli, to ja od razu poczułem niepokój, bo oni zaczęli się ze mną szarpać. Tak, jakby chcieli mi coś wyrwać. Jakiś portfel mi zabrać, wyrwać coś. To było niepokojące i bardzo się bałem tego mężczyzny - zdradził swój sen w rozmowie z tabloidem jasnowidz.

Książka wciąż pozostawała w domu Krzysztofa Jackowskiego, a wraz z nią tajemnicze siły, które niekorzystnie wpływały na jego domowników. W pewnym momencie pies Jackowskich, Albert, nagle zaczął tracić wzrok. To właśnie wtedy jasnowidz uznał, że musi czym prędzej pozbyć się przeklętej książki o sprawie Iwony Wieczorek.

Krzysztof Jackowski uważa, że nad sprawą krąży zła energia

Zdenerwowany Krzysztof Jackowski chwycił ją i poszedł do śmietnika, nad którym przedarł okładkę. Następnie jasnowidz wrzucił zniszczoną książkę i wypowiedział słowa, które miały odczynić urok, pod jakim znalazł się dom jasnowidza.

- Wszystka energia, która z tą książką jest związana, wyrzucam do śmietnika, nie chcę mieć z tym nic wspólnego - rzekł Krzysztof Jackowski, po czym wrócił do domu. Po około 20 minutach okazało się, że stan jego czworonoga znacząco się polepszył. Już nad ranem pies był okazem zdrowia i po jego problemach ze wzrokiem nie było żadnego śladu.

- Leżeliśmy z 20 minut. Raptem Albert się podniósł, zaczął wąchać, skoczył z łóżka. Zaczął chodzić, poszedł napić się wody, ale trafił w drzwi. I tak niepewnie powiedzieliśmy, że on widzi [...] Najbardziej bałem się rana. A on był wesoły. Ganiał swój ogonek, jedliśmy śniadanie, wodził oczyma - wyznał Krzysztof Jackowski w rozmowie z "Super Expressem".

Obecnie jasnowidz odmawia zaangażowania się w poszukiwania Iwony Wieczorek, tłumacząc, że dla niego to zamknięty etap, a od tej sprawy "bije negatywna energia". Przy okazji wspomniał, że wznowienie śledztwa nic nie przyniesie i nic dobrego z niego nie wyniknie.

- Nie będę komentował sprawy. Proszę o obejrzenie programu "Interwencja" z moim udziałem i wyciągnięcie wniosków - powiedział Krzysztof Jackowski w rozmowie z reporterem Pomponika.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: Super Express, Pomponik.pl