Kora spędzała dzieciństwo u zakonnic. Opowiadała, co zrobił jej ksiądz
Kora zmarła 6 lat temu po walce z nowotworem. Gdy wspominała swoje dzieciństwo, wyjawiła, że nie było dla niej czasem radości i beztroskiej sielanki. Dorastała u zakonnic, gdzie została skrzywdzona przez księdza.
Kora dzieciństwo spędziła pod opieką zakonnic
Kora zmarła 28 lipca 2018 roku, przegrywając walkę z nowotworem jajnika, który z czasem dał przerzuty do otrzewnej. Kilka miesięcy przed jej śmiercią na rynku ukazała się biografia “Kora, Kora. A planety szaleją”, w której opisywała swoje trudne dzieciństwo. Zajmowały się nią zakonnice, które w okropny sposób traktowały swoich podopiecznych.
Marta Żmuda Trzebiatowska potwierdza plotki o związku. "Już sami się męczyliśmy z tą sytuacją" Nie żyje popularny aktor. Tragiczna wiadomość obiegła mediaKora o traumatycznych przeżyciach
Według relacji Kory zakonnice znęcały się nad dziećmi, karząc je zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Używały do tego metod, o których zazwyczaj słyszało się w wymyślonych historyjkach.
Zakonnice były dla nas w patologiczny sposób okrutne. Biły, wykręcały uszy, kazały - jak w bajce – klęczeć na grochu, znęcały się psychicznie. Miałam tak powykręcane, naderwane uszy, że dosłownie zwisały mi z głowy – wyznała w książce.
W 2010 roku w tygodniku “Wprost” ukazał się kontrowersyjny wywiad z Korą. Wokalistka Maanamu powiedziała wówczas, że tę placówkę regularnie odwiedzał ksiądz i na oczach zakonnic wykorzystywał dzieci.
Był starym śmierdzącym człowiekiem, który wpychał mi jęzor do ust i gmerał w majtkach. Gdy wcześniej patrzyłam na niego na ulicy, nie wydawał mi się tak obrzydliwy, ale gdy zaczął się do mnie dobierać, już tak – mówiła.
Tak zakonnice karały za przewinienia
Beata Biały, biografka Kory, w rozmowie z WP ujawniała, że artystka musiała mierzyć się z przykrościami ze strony zakonnic niemal cały czas. Najgorzej oczywiście było, gdy ktoś zachował się nie tak, jak sobie tego życzyły.
Była numerem osiem, jak w obozie koncentracyjnym. Kiedy któreś z dzieci zmoczyło się w nocy, co Korze jako małemu dziecku również się zdarzało, było jeszcze gorzej. Takie dziecko musiało uprać prześcieradło i suszyć je, trzymając ręce w górze, aż wyschnie. Zdarzało się, że dzieci było też wielokrotnie bite różańcem – mówiła Beata Biały.