Katarzyna Figura przeszła przez piekło. Przez byłego męża trafiła do szpitala
Katarzyna Figura w jednym z wywiadów otworzyła się na temat koszmaru, jaki zgotował jej były mąż. Konsekwencje życia u boku kata okazały się wyjątkowo dotkliwe. Aktorka trafiła do szpitala, gdzie czekała ją operacja.
Katarzyna Figura była ofiarą przemocy domowej
Katarzyna Figura przeżyła prawdziwy dramat. W 2012 roku wyznała, że jej były mąż znęcał się nad nią fizycznie i psychicznie. Gwiazda polskiego kina przez lata była ofiarą przemocy domowej.
Małżeństwo z mężczyzną, z którym doczekała się dwóch córek zakończyło się oficjalnie dopiero w 2021 roku. Po latach Katarzyna Figura zdecydowała się wrócić do bolesnego tematu piekła, jakie zgotował jej Kai Schoenhals.
Miał wsiąść do złego pociągu i przepaść. Przekazano przykre informacjeKatarzyna Figura przeszła przez piekło
Związek z drugim mężem Katarzyny Figury okazał się istnym koszmarem. Mężczyzna, z którym aktorka wychowywała dwie córki: Koko i Kaszmir okazał się katem. Katarzyna Figura przez lata znosiła agresję fizyczną i słowną z jego strony.
Minęło sporo czasu do momentu, kiedy artystka i jej pociechy mogły w końcu odetchnąć z ulgą. Ich sytuacja unormowała się dopiero wtedy, kiedy przeprowadziły się do Trójmiasta. Okazuje się, że małżeństwo z katem przyniosło aktorce koszmarne konsekwencje zdrowotne.
Katarzyna Figura o problemach ze zdrowiem
W rozmowie z magazynem "Viva!" 61-latka otworzyła się na temat problemów zdrowotnych, których nabawiła się przez nieudane małżeństwo. Przemoc ze strony byłego męża sprawiła, że pewnego dnia wylądowała w szpitalu.
- Zaczęłam mieć okropne bóle brzucha. W końcu mój stan był tak zły, że wezwano ambulans. W szpitalu okazało się, że nastąpiła perforacja ścian jelita grubego i częściowo ściany żołądka. Całe szczęście, że nie było sepsy. Lekarz skontaktował się z moimi córkami i uświadomił nam, że operacja jest konieczna, ale istnieje poważne zagrożenie życia. Położono mnie na operacyjny stół. Lekarze rozkroili mi brzuch - wspomina.
Niestety stan aktorki zaczął pogarszać się po opuszczeniu placówki. Jak wspomina, "była śmiercią, chodzącym trupem i zaczęła wymiotować czarną krwią". Okazało się, że miała wrzody żołądka.
- Hemoglobina spadła poniżej sześciu jednostek. Konieczna była transfuzja krwi. I po raz drugi przeżyłam. Uświadomiłam sobie, że w ten sposób mój organizm wyrzucił całą nagromadzoną przeszłość, całe to zło i stres kilkudziesięciu lat... To wszystko kumulowało się we mnie, zabijając mnie od środka - podsumowała.
Źródło: Viva!