Karolina Pajączkowska na co dzień pracuje w TVP Info. Publiczne podawanie informacji z propagandowego klucza stacji z pewnością jest męczące, więc dziennikarka postanowiła zmienić otoczenie i trochę odpocząć. Dalej wybrać się chyba nie dało, bo za cel podróży obrała Tajlandię, gdzie w jednej z małych miejscowości oddała się dość osobliwemu zajęciu, które zrelacjonowała odziana jedynie w strój kąpielowy.
Karolina Pajączkowska duchowo przeżywa mycie słoni
Karolina Pajączkowska na ekscytujące wojaże o egzotycznej dalekiej Azji wybrała się z ukochanym. Można odnieść wrażenie, że towarzyszy jej tylko po to, by mógł nagrywać wszystkie jej poczynania. Blondwłosa żurnalistka udostępnia na swoim Instagramie całą moc kadrów z tajskiego raju.
Karolina Pajączkowska pokazała niepokojące zdjęcia. „Organizm powiedział dość, dzisiaj muszę się poddać”
CZYTAJ DALEJJest zachwycona tamtejszą przyrodą, a urok skradła także odmienna, niż w Polsce, kultura. Odwiedziła np. tajską świątynie buddyjską w Phuket. Sakralne przeżycia, jak widać, są dla niej istotne, bo kolejnym krokiem była wizyta w sanktuarium, w którym jak bożków traktuje się… słonie.
Karolina Pajączkowska pozbawiła się zbędnej garderoby i w samym bikini w cętki pląsała wśród tych majestatycznych zwierząt, a partner niczym reporter skrupulatnie dokumentował każdy jej krok, m.in. głaskanie i karmienie zwierząt przerywane przez nią uśmiechem i kuszącym spojrzeniem w obiektyw.
Gwiazda telewizji publicznej stwierdziła, że był to "jeden z najpiękniejszych dni w życiu" i dodała kolejne wideo, w którym w rytm ckliwej muzyki uczestniczy w "duchowym przeżyciu", jakim jest wejście do rzeki i… mycie dostojnych słoni.
Chyba widok takiej piękności im się spodobał, bo jeden z nich objął Pajączkowską swoją trąbą. Podobną aprobatę wyrazili internauci, którzy w sekcji komentarzy nie kryli zachwytów nad niecodzienną atrakcją turystyczną i samą prezenterką. "Czyżby to współczesna Nel? " – pisali.
Chcielibyście, śladem Karoliny Pajączkowskiej, wziąć udział w tej kąpieli?
Wielkie afery na antenie TVP, widzowie nie mogli uwierzyć własnym oczom. "To jest cyrk"
"Sprawa dla reportera" zadebiutowała na antenie Telewizji Polskiej w 1983 roku i od tego czasu regularnie prezentuje widzom ludzkie dramaty i problemu. Program realizowany jest zarówno w formie reporterskiej, jak i studyjnej, gdzie nagrywane są dyskusje z ekspertami. Po latach antenowej obecności producenci programu zaczęli jednak szukać pomysłów na to, jak urozmaicić ten format i poszerzyć grono swoich odbiorców również o młodszych widzów. Z tego powodu w studiu "Sprawy dla reportera" zaczęły gościć również osoby znane z show-biznesu, jak aktorzy czy piosenkarze, którzy często prezentują na wizji również swoje talenty. Występy muzyków, zwykle z nurtu disco polo, w programie interwencyjnym budzą jednak spory niesmak. W sieci nie brakuje krytycznych komentarzy, a internauci nie mają litości dla "pomysłowych" producentów "Sprawy dla reportera", określając ich program mianem "cyrku" czy "kabaretu". To jednak tylko niektóre z "atrakcji", przewidzianych przez producentów "Sprawy dla reportera". To niewiarygodne, co wyprawia się w studiu programu Elżbiety Jaworowicz. /fot. TVP 1 "Sprawa dla reportera"
Artykuły polecane przez Goniec.pl: