Kamil Baleja cudem uniknął śmierci. Jego słowa wyciskają łzy
Dramatyczną i pełną głębokich doświadczeń historię Kamila Balei można traktować jako ostrzeżenie dla wszystkich tych, którzy nie zdają sobie sprawy z kruchości ludzkiego zdrowia, a intensywne życie jest nieustanną gonitwą za kolejnymi sukcesami. Bohater “Tańca z Gwiazdami” ujmująco i rozbrajająco szczerze opowiedział o widmie śmierci, pobycie w szpitalu i bezwzględnej diagnozie, jaką usłyszał wówczas od lekarzy. Ten czas na zawsze odmienił jego postrzeganie świata.
Kamil Baleja od 3 marca w "Tańcu z Gwiazdami"
Kamil Baleja uwiódł słuchaczy radia ZET swoim głosem, a teraz ma zamiar zaskarbić sobie uznanie fanów także wizualnie. W wiosennej edycji "Tańca z Gwiazdami" może być czarnym koniem, który nie tylko dzięki energii i pogodzie ducha, ale także imponującym przeżyciom, urokowi i niezaprzeczalnemu magnetyzmowi powalczy o Kryształową Kulę.
Bohater, choć na parkiecie studia Polsatu z pewnością będzie epatował uśmiechem, nie zawsze miał powody do radości. W 2013 roku trafił do szpitala. Wówczas przewartościował życiowe priorytety, a teraz z dumą opowiada o wnioskach, jakie udało mu się wyciągnąć. Łzy same napływają do oczu.
Kamil Baleja nagle trafił do szpitala. "Leżałem bezradny"
Kamil Baleja podczas pobytu w szpitalu stanął twarzą w twarz z rzeczywistością, której daleko do tej z idealnego Instagrama. Na własne oczy zobaczył, jak chorzy ludzie walczą o życie lub poddają się losowi. Wprost ze szpitalnego łóżka obserwował rozgrywające się wokół niego dramaty , jednak i jego nie czekało nic dobrego. Wszak nie bez powodu znalazł się w tym miejscu.
Będąc blisko innych pacjentów, uświadomił sobie, jak mało doceniał to, czym został obdarowany. Wychodził z sali i spacerował po korytarzu, rozmyślając o tym, jak wielkie miał szczęście, że do tej pory omijały go choroby. Po tym, co zobaczył, był już pewien, że jeśli tylko uda mu się wykaraskać ze zdrowotnego potrzasku, wyjdzie ze szpitala jako inny człowiek. Przestanie się śpieszyć, stresować i bardziej skupi się nad swoich najbliższych.
Kiedy leżysz na jednym oddziale z ludźmi, których rzeczywistość wypełnia ból i którzy całkowicie się mu podporządkowują, zaczynasz się zastanawiać, co tak naprawdę liczy się w życiu. Co z tego, że zrobiłem tyle spektakularnych rzeczy w radiu i że mimo młodego wieku byłbym w stanie zapisać kilkanaście stron CV, skoro leżałem bezradny - wspominał w rozmowie z Pomponikiem.
Zanim mógł swoje postanowienia wprowadzić w życie, musiał stawić czoła temu, co mieli mu do powiedzenia lekarze. Po diagnozie, jaką od nich usłyszał, czuł się zupełnie skołowany.
"Moja żona zostałaby młodą wdową". Kamil Baleja szczerze o chorobie
Kamil Baleja trafił pod pieczę specjalistów w związku z permanentnym stresem. Ten, jak wiadomo, ma wyniszczające działanie dla całego organizmu. Hospitalizacja i mnogość rozmaitych badań były więc nagłą koniecznością , by móc powrócić do utraconego zdrowia i harmonii.
Trafiłem na dwa tygodnie do szpitala. Lekarze podejrzewali u mnie schorzenia, które spowodowałyby, że na pewno nie napisałbym tej książki, a moja żona zostałaby bardzo młodą wdową. Do dziś pamiętam spojrzenia i szepty całego zespołu lekarzy, który zajmował się moim przypadkiem - jakby nie chcieli mi czegoś powiedzieć, jakby coś przede mną ukrywali - opisywał w książce "Poza anteną", którą ostatecznie udało mu się napisać.
Na szczęście wprowadzone środki zapobiegawcze i zakrojone na szeroką skalę leczenie poskutkowało. Widmo utraty zdrowia niewątpliwie wciąż jest dla radiowca traumą. Być może opowie o tym przed kamerami "Tańca z Gwiazdami". Pierwszy odcinek show już 3 marca punktualnie o 20:00 w Polsacie .