Jakub Rzeżniczak udzielił przejmującego wywiadu po śmierci syna. Słowa piłkarza wyciskają łzy
Jakub Rzeźniczak i Magdalena Stępień, miesiąc temu przeżywali trudne chwile powiązane ze śmiercią swojego ukochanego synka Oliwiera. Piłkarz Wisły Płock zdobył się na chwilę szczerości i w emocjonalny sposób wypowiedział się na temat tragedii. Jego słowa wyciskają morze łez.
Śmierć małego Oliwiera rozdarła setki serc. Wielu fanów do końca wierzyło, że małemu bohaterowi uda się ostatecznie wygrać z chorobą. Niestety, ale los miał inne plany.
Informacja o śmierci synka Magdaleny Stępień i Jakuba Rzeźniczaka , która pojawiła się w mediach już miesiąc temu, wstrząsnęła światem polskiego show-biznesu. Choć chłopiec był ciężko chory, nikt nie przypuszczał, że przegra walkę z nowotworem wątroby .
- Czujemy niewyobrażalny ból, ale i ogromną wdzięczność, za każdy dzień jego życia . Było tych dni dokładnie 376 - napisała na swoim Instagramie zrozpaczona Magdalena Stępień.
Znana modelka aktualnie nie pojawia się w social mediach, przeżywając żałobę po odejściu synka w ciszy i w skupieniu.
Jakub Rzeźniczak opowiedział o śmierci syna. Jego słowa rozdzierają serce na milion kawałków
Rozpacz oraz ogromną gorycz czuł również ojciec maluszka, Jakub Rzeźniczak. Legenda Ekstraklasy oraz zawodnik Wisły Płock zdecydował się na szczery wywiad, w którym poruszył śmierć swojego synka. Celebryta przyznał, że do końca nie dopuszczał do siebie myśli, że jego dziecko może umrzeć.
- Gdy choroba jest tak blisko, spada na twoje dziecko, gdy nadchodzą ostatnie chwile. Do końca wierzysz. Do ostatnich chwil nie dopuszczasz, że to się może skończyć tragicznie. Czułem się jak w filmie - przekazał w rozmowie z dziennikarzem Sport.pl.
Piłkarz przyznał, że w tych niezwykle trudnych chwilach pomagali mu koledzy z drużyny, którzy podtrzymywali go na duchu. W szczerym wywiadzie przyznał, że poprzez sport, chociaż na chwile zapomina o niewiarygodnej tragedii, jaka go spotkała.
- Powiem tak: cały klub — chłopaki z drużyny, prezes, trenerzy — dawał mi olbrzymie wsparcie przez cały ten czas. Zawsze mogłem na nich polegać. Po śmierci syna chciałem jak najszybciej wrócić. Tutaj się wyłączam, przechodzę do innego świata. Nie wracamy w klubie do tego tematu, więc mogę się oderwać od rzeczywistości, co bardzo mi pomaga. To, co się wydarzyło, nie wpływa już na mnie na boisku i na treningach. Wchodzę do szatni i czuję, jakbym się przełączał i był w zupełnie innym świecie - powiedział.
Kapitan Wisły Płock odniósł się również do kwestii paparazzich, którzy byli obecni na pogrzebie jego syna. Zaznaczył, że nie miał siły, by z tym walczyć.
- Było mi wszystko jedno, przestało mieć to znaczenie. Byłem w transie. Jak patrzę na to teraz, nie jestem zaskoczony. W tym świecie obracam się na tyle długo, że nic mnie już nie zaskakuje. Nie jestem ani zniesmaczony, ani zły. Tak po prostu jest, a będzie tylko gorzej. To przerażające - skomentował w dosadny sposób.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
-
Sylwia Bomba z córką zasiądzie na kanapie w "Gogglebox". Mała Antosia skradnie show?
-
Marta Karpińska znana z programów TVN i TTV została mamą. Gwiazda uspokoiła fanów
Źródło: JastrząbPost.pl