Incydent pod pomnikiem smoleńskim. W akcji wojsko i policja
Wojsko i policja musiały zareagować podczas obchodów miesięcznicy katastrofy smoleńskiej. Pod pomnikiem na placu Piłsudskiego w Warszawie doszło do incydentu. Służby użyły wobec protestujących środków przymusu bezpośredniego. Odebrano wieniec, który złożył jeden z przedsiębiorców. Rzecznik już zajął stanowisko w tej sprawie.
Według rzecznika Komendy Stołecznej Policji nadkomisarza Sylwestra Marczaka funkcjonariusze oraz żołnierze mieli podstawy do użycia środków przymusu bezpośredniego wobec protestujących , którzy zgromadzili się pod pomnikiem Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010 roku w Warszawie.
Policjanci interweniowali na placu Piłsudskiego w sobotę 10 lipca. Protestującym odebrano wieniec, który pod pomnikiem złożył Zbigniew Komosa. Przedsiębiorca złożył plecione kwiaty z napisem „Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który ignorując wszelkie procedury, nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Naród polski. Spoczywajcie w pokoju”. Wówczas doszło do przepychanek.
Policja interweniowała w sprawie protestujących
Wokół pomnika na placu Piłsudskiego znajdowali się policjanci, którzy starali się oddzielić protestujących od pomnika Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010 roku w Warszawie. Funkcjonariusze uniemożliwili składanie wieńców, które miały napisy wymierzone w rządzącą partię Prawa i Sprawiedliwości.
Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
W pewnym momencie doszło do przepychanek. Wówczas policjanci zdecydowali się zastosować środki przymusu bezpośredniego. Do interwencji przyłączyli się także żołnierze. Z czasem emocje zaczęły eskalować. Służby odbierały wieńce i powstrzymywały protestujących.
Wieniec złożony przez przedsiębiorcę Zbigniewa Komosę miał również dopisek „Stop kreowaniu fałszywych bohaterów!”. Środki przymusu bezpośredniego zostały użyte przede wszystkim wobec dwóch zgromadzonych. Jak przekazał nadkomisarz Sylwester Marczak, jedna z nich obraziła żołnierza, natomiast druga była w posiadaniu niebezpiecznego narzędzia.
Do incydentu doszło po mszy świętej, gdy przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości dostali się już na plac Piłsudskiego. Politycy złożyli kwiaty pod pomnikiem Lecha Kaczyńskiego oraz pomnikiem Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010 roku w Warszawie.
Policja zabezpieczyła miejsce
Zanim policja musiała zainterweniować w sprawie przepychanek na placu Piłsudskiego, najważniejsi przedstawiciele partii rządzącej zdążyli oddać hołd zmarłym i złożyli wieńce. Wśród polityków byli prezes ugrupowania Jarosław Kaczyński oraz premier Mateusz Morawiecki.
Na miejscu pojawili się nie tylko szef rządu oraz wicepremier. W uroczystości wzięli udział wicemarszałek Sejmu oraz szef klubu Prawa i Sprawiedliwości Ryszard Terlecki, szef KPRM Michał Dworczyk, wicepremier i szef MKDNiS Piotr Gliński, szef MON Mariusz Błaszczak oraz wiceprezes PiS Antoni Macierewicz.
Choć od katastrofy lotniczej w Smoleńsku minęło już 11 lat, sprawa nadal dzieli społeczeństwo i wywołuje skrajne emocje. Kontrowersje budzi również raport, nad którym od dawna pracował Antoni Macierewicz i jego komisja.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
-
Władze TVP właśnie potwierdziły. Dariusz Szpakowski nie skomentuje finału Euro
-
Marta Kaczyńska wygadała się o dodatkowych dopłatach dla księży
-
Ksiądz ze słynnego nagrania przerwał milczenie. Pojawiły się jego "przeprosiny"
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres redakcja@goniec.pl
Źródło: Polsat News; Wirtualna Polska