Hejterka wyśmiała jej zmarłego męża Racewicz! Padły mocne słowa
Joanna Racewicz tuż przed świętami wielkanocnymi zamiast życzeń, dostała od hejterki okrutną wiadomość. Dziennikarka nie zamierzała biernie się temu przyglądać. Jej reakcja była wyjątkowo zdecydowana.
Joanna Racewicz straciła męża w katastrofie smoleńskiej
Joanna Racewicz w 2010 roku przeżyła osobistą tragedię. Wskutek tragicznych wydarzeń w Smoleńsku została wdową. Wśród 96 ofiar katastrofy narodowej był jej mąż, Paweł Janeczek. Ukochany prezenterki zostawił nie tylko ją, ale także syna. Traumatyczne doświadczenie do dziś wywołuje u niej sporo emocji.
Była gwiazda TVN w rozmowie ze Światem Gwiazd powróciła pamięcią do tych wydarzeń. Nieśmiało kryjąc łzy opowiedziała , jak wyglądały pierwsze chwile, gdy doszły do niej smutne wieści z Rosji .
Niestety, nieco inne zdanie na temat żałoby celebrytki miała pewna internautka. Uznała, że tuż przed Wielkanocą swoimi przykrymi spostrzeżeniami publicznie się podzieli. Co hejterka miała do powiedzenia na ten temat?
Hejterka wysłała do Racewicz okrutną wiadomość
Pozbawiona empatii internautka, nie robiąc sobie nic z tragedii Joanny Racewicz, wysłała do niej prywatną wiadomość. Obok zdjęcia grobu Pawła Janeczka zamieściła swoją recenzję dotyczącą katastrofy smoleńskiej, zmarłego wówczas prezydenta Lecha Kaczyńskiego i tego, jak podchodzi do tego jej adresatka. Pozwoliła sobie na niewybredny epitet.
A ja byłam szefem szefów w poważnej firmie. Niestety, nie latałam z kapciami najgorszego prezydenta w historii tego kraju. Codziennie ktoś ginie i nie robi się z tego męczeństwa. Won, sztuczna babo. Żeby był taki bohater, to może nie doszłoby do tego kabaretu - czytamy na Instagramie.
Popularna gwiazda nie ukrywała, że jest zdziwiona tak zacietrzewionym stanowiskiem hejterki . Podjęła decyzję o publikacji jej danych, a całą sytuację dosadnie skomentowała.
Joanna Racewicz rozprawiła się z hejterką. "Powtórzy mi to pani w oczy?"
Joanna Racewicz widowiskowo rozprawiła się z hejtującą ją użytkowniczką sieci. Pokazała jej imię i nazwisko, a także cały profil. Wirtualna społeczność mogła dowiedzieć się, że mieszka w Londynie, a dziennikarka… chętnie się z nią skonfrontuje na żywo. Nie szczędziła złośliwości wobec swojej negatywnie nastawionej rozmówczyni.
Specjalnie na Wielki Piątek. Czy ktoś z państwa wie, w jakiej "poważnej firmie" szefem szefów była ta osoba? Czy taki język to była jej norma? - spytała Joanna Racewicz, po czym zwróciła się bezpośrednio do internautki.
Powtórzy mi to pani w oczy? Wybieram się do Londynu, zapraszam na kawę. Mam wrażenie, że ktoś panią bardzo skrzywdził. Może przyjadę ze świetną terapeutką? - zakpiła.
To nie pierwszy raz, kiedy była gospodyni "Panoramy" tak postępuje z ludźmi uskuteczniającymi mowę nienawiści. Jak sądzicie, upublicznianie ich danych to dobry sposób, by się przed tym uchronić?