Gwiazda "Plebanii" i "Barw szczęścia" przeżyła piekło we własnym domu. Partner aktorki w końcu usłyszał wyrok
Sylwia Wysocka złożyła zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez byłego partnera, który wskutek brutalnego pobicia spowodował u niej spory uszczerbek na zdrowiu. Jak donosi Na Żywo, sąd wydał wyrok w tej sprawie. Poszkodowana gwiazda "Plebanii" i "Barw szczęścia" zdradziła, czy zamierza odwołać się od decyzji wymiaru sprawiedliwości.
Sylwia Wysocka została pobita przez partnera
Sylwia Wysocka trafiła na pierwsze strony gazet dwa lata temu, jednak nie było to spowodowane osiągnięciami aktorskimi, a o wiele smutniejszą sytuacją, jaka ją spotkała. Gwiazda seriali TVP została dotkliwie pobita przez partnera. Ciemiężca zrzucił artystkę ze schodów, wskutek czego złamała sobie kręgosłup, a oprócz tego odniosła liczne urazy ręki i kości piszczelowej.
Dramat Sylwii Wysockiej miał miejsce 25 kwietnia 2021 roku. Aktorka była zmuszona podjąć rehabilitację, by ratować własne zdrowie. W tym czasie nie mogła pracować, a walka z powrotem do pełnej sprawności pochłonęła wszystkie jej oszczędności.
Tina Turner nie żyje. Piosenkarka zmarła w wieku 83 latPobita Sylwia Wysocka podała partnera do sądu
Sylwia Wysocka nie zamierzała pozostawić ponurego wydarzenia bez konsekwencji. Złożyła pozew do sądu, jednak przez długi czas nie mogła doczekać się rozwiązania.
- Zawiodłam się na organach ścigania, czyli policji i prokuratorze, jak i na organach sprawiedliwości, czyli sądach. Nie wyobrażałam sobie, że to tak wygląda - żaliła się Sylwia Wysocka na łamach Jastrząb Post. Na szczęście kilka dni temu jej sprawa została wreszcie rozpatrzona.
Sylwia Wysocka wygrała w sądzie
Sylwia Wysocka, według informacji Na Żywo, usłyszała korzystny dla siebie wyrok. Jej były partner został uznany za winnego spowodowania u niej problemów zdrowotnych. Mężczyzna, który miał założoną Niebieską Kartę, został zobligowany do zapłaty na rzecz swojej ofiary 20 tysięcy złotych zadośćuczynienia oraz pokrycia kosztów sądowych.
Sylwia Wysocka podczas rozprawy nie była reprezentowana przez prawnika - musiała z niego zrezygnować ze względów finansowych. Obawiała się, że przez to sąd nie będzie sprawiedliwy, chociaż wina zdaje się być oczywista.
- Nigdy nie podejmowałam kwestii związanych z odszkodowaniem czy zadośćuczynieniem, choć znalazłam się w trudnym położeniu - powiedziała aktorka znana z serialu "Ojciec Mateusz". Odniosła się także do ewentualnej apelacji i żądania, by jej gnębiciel został jeszcze surowiej ukarany.
- Rozważam taką możliwość, ale nie podjęłam jeszcze decyzji. Dla mnie najważniejsze jest to, że został uznany winnym - podsumowała Sylwia Wysocka. Waszym zdaniem kara wymierzona przez sąd była w tym przypadku adekwatna?
Źródło: Na żywo, Jastrząb Post