Dziennikarzowi TVP puściły hamulce. Zagotowało się w nim o słowach gościa. "Niech pan siedzi cicho"
Miłosz Kłeczek w programie "Woronicza 17" zachował się w sposób, który trudno było zrozumieć widzom. W najnowszym odcinku formatu TVP dziennikarz najpierw przypuścił atak na przedstawiciela opozycji w kontekście paktu migracyjnego, a następnie na wizji wdał się w "pyskówkę". To wszystko tydzień przed wyborami.
Abstrakcyjna sytuacja w TVP. Tak mają wyglądać rozmowy o polityce?
- Donald Tusk i Platforma Obywatelska, a także PSL doprowadzą do przyjęcia nielegalnych imigrantów do Polski. Opowieści o tym, że są przeciwni takiemu rozwiązaniu, to kłamstwo - zaczął w programie "Woronicza 17" dziennikarz, który na poparcie swojej tezy przytoczył kilka wyrwanych z kontekstu wypowiedzi różnych polityków opozycji.
W rozmowie z gościem, posłem Robertem Kropiwnickim, prowadzący program zadał wprost pytanie "Dlaczego Platforma Obywatelska chce wpuszczenia do Polski nielegalnych imigrantów?, wychodząc z założenia, że jego teza jest prawdą.
- To jest absolutnie nieprawdziwe, pytanie z tezą - odparł Robert Kropiwnicki, chcąc ewidentnie rozwinąć swoją myśl. Niestety, tego dnia gospodarz programu postanowił nie stosować się do żadnych zasad etykiety. Poseł PO w pewnym momencie wypalił wprost do prowadzącego, aby ten "nie wciskał widzom kitu", co tylko rozjuszyło pracownika TVP Info.
Prowadzący TVP Info próbował wmówić politykowi PO, co zamierza jego partia
- Chcecie wpuszczenia nielegalnych imigrantów, panie pośle. Proszę odnieść się do mojego pytania, bo ja nie pytam, czy chcecie, czy nie, bo o to pana pytałem kilka tygodni temu. Dzisiaj pana pytam już wprost, dlaczego chcecie wpuszczenia do Polski nielegalnych imigrantów? - zadał bezpardonowo pytanie prowadzący "Woronicza 17".
- Jak pan zadaje pytanie, to niech pan chwilę posiedzi cicho i posłucha - słusznie odpowiedział Robert Kropiwnicki, tym samym ostatecznie wytrącając gospodarza programu z równowagi.
Miłosz Kłeczek atakuje gościa. "Niech pan siedzi cicho, kiedy ja zadaję pytanie"
- Niech pan siedzi cicho, kiedy ja zadaję pytanie. Proszę w ten sposób do mnie nie mówić, proszę być kulturalną osobą - wybuchnął w pewnym momencie Miłosz Kłeczek, dając popis szacunku do gościa i idealnie pokazując, w jaki sposób Telewizja Polska podchodzi do polityków opozycji.
- Pan kultury nikogo nie będzie uczył, bo się pan sam jej musi nauczyć - odpowiedział mu poseł PO, który nie dość, że nie mógł odpowiedzieć na zadane mu pytanie, to jeszcze w taki sposób został potraktowany przez prowadzącego.
Choć Robert Kropiwnicki próbował obnażyć kłamstwo Miłosza Kłeczka, które zawarte było w pytaniu, to prowadzący już nie zamierzał go słuchać. W pewnym momencie po prostu przerwał mu i powtórzył pytanie z tezą, dodając, że będzie to robił, dopóki gość programu nie przyzna, że "PO chce przyjąć imigrantów".
- Niech się pan uspokoi. Pan się zachowuje jak rzecznik [rządu]. Pan Müller jest rzecznikiem, nie pan - stwierdził Robert Kropiwnicki, który w programie od początku był na z góry straconej pozycji.