"Dzień dobry TVN". Agnieszka Woźniak-Starak przeżyła chwile grozy tuż przed wejściem na wizję
Agnieszka Woźniak-Starak wybrała się do studia “Dzień dobry TVN”. Tuż przed wejściem na antenę dziennikarka przeżyła chwile grozy. Ta sytuacja z pewnością na długo zapadnie jej w pamięć.
Agnieszka Woźniak-Starak jest gwiazdą polskiej telewizji
Agnieszka Woźniak-Starak może się pochwalić ogromnym doświadczeniem jako dziennikarka i prezenterka telewizyjna. Widzowie doskonale pamiętają ją z programów Telewizji Polskiej, takich jak “Kawa czy herbata?”, “Pytanie na śniadanie” czy “Bitwa na głosy”.
W 2013 roku dziennikarka nawiązała współpracę z TVN, gdzie można było oglądać ją między innymi w “Aplauz, aplauz!”, “Ameryka Express” czy “Na językach”. Od września 2020 roku w duecie z Ewą Drzyzgą prowadzi poranny program “Dzień dobry TVN”. Ostatnio, tuż przed wejściem na antenę, przytrafiła jej się dosyć niecodzienna sytuacja.
Agnieszka Woźniak-Starak podzieliła się informacją o zaskakującym wydarzeniu
W minioną środę Agnieszka Woźniak-Starak i Ewa Drzyzga pojawiły się w studiu “Dzień dobry TVN”, by rozpocząć swój dyżur. Ten poranek początkowo należał do wyjątkowo udanych. Dziennikarce udało się bowiem zaparkować samochód przed samym wejściem do budynku.
- Dziś rano miałyśmy z Ewą DDTVN. Przyjeżdżam do pracy, patrzę, a pod samym wejściem do budynku jest miejsce - to się nie zdarza, nie muszę jechać na parking, szczęściara! Dwa kroki i jestem w windzie do studia - zaczęła Agnieszka Woźniak-Starak.
Niestety jej radość nie trwała długo. Jakiś czas później celebrytka otrzymała zaskakującą wiadomość od jednego z pracowników. Gwiazda zastanawiała się wówczas, czy powinna wejść na antenę.
Agnieszka Woźniak-Starak przeżyła chwile grozy
Tuż przed wejściem na wizję jeden z pracowników planu podszedł do Agnieszki Woźniak-Starak i przekazał jej szokującą informację. Okazało się, że na jej samochód spadł… kosz na śmieci.
- Pięć minut przed wejściem na antenę podchodzi jeden z chłopaków pracujących na planie i mówi - Agnieszka… jest taka sprawa, przed chwilą ze śmieciarki, która jechała Hożą wypadł kosz i spadł na twój samochód… Nie wierzę. Po pierwsze, samochód nie jest mój, pożyczyłam. Niedobrze. Bardzo niedobrze. Po drugie, zaraz wchodzimy na żywo, co robić? Rzucić wszystko i gonić śmieciarkę czy ogarnąć program i niczym Scarlett O’Hara pomyśleć o tym jutro?? Albo przynajmniej później. I dlaczego nie pojechałam na ten cholerny parking!? - dodała Agnieszka Woźniak-Starak.
Cała sytuacja zakończyła się jednak korzystnie dla prezenterki. Okazało się, że kosz na śmieci spadł tuż obok jej auta. To się nazywa mieć szczęście.
- Na szczęście okazało się, że kosz spadł obok... Stresujące to życie w mieście, wracam na Mazury - podsumowała swój wpis dziennikarka.