Wiadomosci.Goniec.pl > Świat > Dowódca białoruskich ochotników: jesteśmy gotowi bronić Polski
 Janusz  Schwertner
Janusz Schwertner 23.02.2024 17:11

Dowódca białoruskich ochotników: jesteśmy gotowi bronić Polski

None
Paŭliuk Šapiećka, CC BY-SA 4.0

W Europie jest wielu Białorusinów - w tym białoruskiej młodzieży - gotowych, by służyć w europejskiej armii, gotowi bronić Polski i innych krajów, jeśli tylko dostaną taką możliwość - mówią w rozmowie z Gońcem dowódcy Pułku Kalinowskiego, jednostki Białorusinów walczących przeciwko Rosji.

"Cel był jasny: walczyć z rosyjskim imperializmem"

Z Denisem Prochorowem i Wadimem Kabanczukiem, dowódcami jednostki białoruskich ochotników, walczących przeciwko Rosji w ramach Sił Zbrojnych Ukrainy, rozmawia Janusz Schwertner

Za pomoc w zorganizowaniu rozmowy dziękujemy Instytutowi Pileckiego.

Od kiedy walczycie w Ukrainie?
Denis Prochorow, dowódca oddziału Pułku Kalinowskiego: Przyjechałem tu pod koniec 2014 roku. Cel był jasny: walczyć z rosyjskim imperializmem. Od tego czasu już na Białorusi nie byłem. Mam zakaz wjazdu, jestem uważany za wroga Łukaszenki.

Wadim Kabanczuk, pseudonim „Ihor”, zastępca dowódcy Pułku Kalinowskiego: Też przybyłem do Ukrainy dziesięć lat temu, przy czym dołączyłem wtedy do ochotników Ukraińskiego Korpusu Ochotniczego. W 2022 roku, kiedy rozpoczęła się inwazja na pełną skalę, od razu, pierwszego dnia, udałem się do Kijowa i wziąłem udział w tworzeniu jednostki imienia Kalinowskiego, która obecnie rozrosła się do pułku.

Co stało u podstaw waszego zaangażowania?
Prochorow: Główną motywacją to świadomość, że jeśli nie powstrzymamy rosyjskiego imperium na terytorium Ukrainy, istnieje wielkie zagrożenie, że nie będziemy mogli nawet marzyć o wolnej Białorusi, białoruskim języku, białoruskiej kulturze.

Jak mocno z waszego punktu widzenia sytuacja obecnie różni się od tej sprzed dziesięciu lat?
Prochorow: W 2022 roku zaczęto używać wszelkiego rodzaju broni, rakiet, lotnictwa. To od razu ukazywało powagę sytuacji, ujawniało prawdziwe intencje wrogów. W pierwszych dniach, tygodniach chcieli przejąć Kijów, umocować tu centrum decyzyjne, zniszczyć kulturę, kraj, całą Ukrainę jako naród.

Kabanczuk: Mogę dodać, że działania wojenne stały się bardziej technologiczne, pojawiają się nowe komponenty broni. Teraz pole bitwy jest zdominowane przez drony i z pewnością w fazach walki, jakie miały miejsce po 2014 roku, nie było tak dużych bitew na taką skalę, jakie widzimy teraz. Jak już powiedział Denis, wróg używa wszelkiej możliwej broni. Z kolei Ukraina, broniąc się, sięga po to, w danej chwili dysponuje.

Aleksiej Nawalny nie żyje. Do sieci trafiło jego ostatnie nagranie. Wstrząsające

"Pierwsi chłopcy bez kamizelek kuloodpornych"

Posłuchaj tej rozmowy w formie wideo:

Od samego początku pełnej inwazji jesteście nieustannie w boju.
Prochorow: Nasza jednostka od momentu powstania walczy na wszystkich gorących kierunkach. Na początku był to obwód kijowski, Nikołajew, Zaporoże, Ługańsk, Donieck, Bachmut, Kupiańsk, obwód charkowski… Kierunki są różne, złożoność zadań jest duża.

Kabanczuk: Od pierwszego dnia wojny zajęliśmy się osłoną obiektów obrony powietrznej w pobliżu Wasilkowa, gdzie Rosjanie próbowali przeprowadzić desant powietrzny. Następnie chłopaki wzięli udział w walkach o Buczę, na przedmieściach Kijowa, po czym - na co zwrócił uwagę Denis - byliśmy po prostu w całej Ukrainie. Nasza jednostka walczyła w Bachmucie także od samego początku i byliśmy ostatnimi, którzy ten region opuścili. Niestety ponieśliśmy znaczące straty.

Czujecie mocne wsparcie ze strony społeczeństwa białoruskiego?
Kabanczuk: Pułk Kalinowskiego jest właściwie naszym narodowym projektem wojskowym. Praktycznie całą pomoc otrzymaliśmy od wolontariuszy z Białorusi, darowizny, w tym wszystkie pojazdy, drony, to wszystko zostało przekazane przez białoruską diasporę. I z pewnością odnieślibyśmy niewielki sukces, gdyby nie ta pomoc i rekrutacja, która dotyczyła zwykłych obywateli…Nie mieliśmy przecież profesjonalnych wojskowych, lecz prostych nauczycieli, informatyków, studentów. Oni stali się zawodowymi żołnierzami już w naszej jednostce. Dlatego jesteśmy dumni, że udało nam się położyć podwaliny pod prawdziwą białoruską armię.

Prochorow: Gdyby nie wsparcie białoruskiej diaspory, Białorusinów w ogóle… Nie byłoby tego wszystkiego. Nasi pierwsi chłopcy podróżowali bez kamizelek kuloodpornych.. Naprawdę odczuwamy dużą wdzięczność. Czujemy solidarność. Mamy jednego wroga, jedną ideę i marzenie, aby rozbić rosyjskie imperium.

Ta solidarność wykracza także poza granice Ukrainy i Białorusi.
Prochorow: Czujemy to także od was. Strona polska, strona ukraińska i strona białoruska rozumieją, że ta sprawa jest bardzo ważna, od tego zależy nasza wspólna wolność. Poza tym dzięki białoruskim wolontariuszom i tym, którzy im pomagają, istnieje zrozumienie, że Białoruś jest w rzeczywistości terytorium okupowanym. Istnieje już w powszechnej świadomości wyraźny podział na proreżimowych Białorusinów i prawdziwych Białorusinów, którzy wiedzą, gdzie jest prawda, którzy rozumieją potrzebę konfrontacji z rosyjskim imperium.

Kabanczuk: Chciałbym dodać, że solidarność może istnieć także na najwyższym szczeblu państwowym. Wiemy, że w Lublinie jest siedziba Brygady im. Konstantego Ostrowskiego, w skład której wchodzą litewscy, polscy i ukraińscy żołnierze. I to jest taki projekt naszego regionu, w którym brakuje części białoruskiej. W Europie jest wielu Białorusinów - w tym białoruskiej młodzieży - którzy są gotowi służyć w europejskiej armii, gotowi bronić Polski i innych krajów, jeśli tylko będą mieli taką możliwość. Dla nas to nowy model współpracy demokratycznej części Białorusinów z Unią Europejską.

Łukaszenka? Marionetka. Ten człowiek cały czas kłamie

Tymczasem Aleksandr Łukaszenka jest całkowicie podporządkowany Putinowi.
Kabanczuk: Jest marionetką. Ten człowiek cały czas kłamie. Putin nie musi o nic pytać, to nie Łukaszenka decydowałby o ataku ze strony Białorusi. To są są dwaj dyktatorzy, dwaj kozacy, którzy działają całkowicie zgodnie.

Prawdopodobnie ze względu na nielojalność białoruskiej armii, bali się wydać rozkaz bezpośredniego wejścia do Ukrainy. Ale my cały czas pamiętamy słowa Łukaszenki, kiedy mówił, że w trzy dni zajmą Kijów, a jak będzie trzeba, to pójdą dalej. Ukraina nigdy nie wybaczy mu tego, co zrobił. Jeśli byłyby jakiekolwiek próby próby ataku z terytorium Białorusi, niech będą pewni, że otrzymają natychmiastową odpowiedź.

Chciałem jeszcze zapytać was o rosyjską propagandę. Ona nie słabnie, zatacza szerokie kręgi, pojawia się także w Polsce.
Kabanczuk: Zdajemy sobie sprawę, że Rosjanie wyrzucili dużo pieniędzy na propagandę, wiemy, co się dzieje w Russia Today i innych miejscach. Wróg bardzo ciężko pracuje również w segmencie internetowym, gdzie istnieją całe fabryki trolli, które starają się wpływać na społeczeństwa europejskie. Ważne jest, aby powtarzać, że musimy zwracać większą uwagę na problemy ukraińskie, bo ta wojna niestety trwa, ludzie umierają i aby zapobiec rozprzestrzenianiu się tego ognia na całą Europę, społeczeństwa w Europie powinny słyszeć o tym od swoich polityków i przywódców.

Prochorow: Pamiętajmy też, że media są obsadzone przez pracowników naszych wrogów, więc musimy być bardziej jakościowi w sprawdzaniu informacji, powinniśmy świadomie rozprzestrzeniać te, które są prawdziwe. To niezmiernie ważne.

Ukraina może wygrać?
Kabanczuk: Oczywiście wierzymy w to i dołożymy wszelkich starań, aby stało się to jak najszybciej.
Prochorow: Tak, może wygrać. W tym celu musimy wszyscy stanąć razem i działać jak jedna pięść, nie mówię tylko o krajach, które są blisko Ukrainy, mówię o całej Europie. Jeszcze raz: aby Ukraina mogła stanąć na nogi, musimy działać razem.

Tagi: Ukraina