Dorota Szelągowska była katoliczką. Dziś o Kościele mówi w mocnych słowach
Dorota Szelągowska podczas jednego z ostatnich wywiadów otworzyła się na temat wiary. Gwiazda wyznała, że kiedyś była bardzo wierząca. Dziś już nie nazywa się katoliczką.
Dorota Szelągowska gościła w podcaście "WojewódzkiKędzierski"
Dorota Szelągowska jest jedną z najpopularniejszych polskich projektantek wnętrz. Swój talent wykorzystuje w autorskich programach, takich jak między innymi "Totalne remonty Szelągowskiej", "Domowe rewolucje", "Tu jest pięknie" czy "Dorota inspiruje".
Prezenterka gościła ostatnio w podcaście Kuby Wojewódzkiego i Piotra Kędzierskiego. Podczas rozmowy zdobyła się na szczere wyznanie na temat swojej wiary. Córka Katarzyny Grocholi zdradziła, dlaczego odsunęła się od kościoła.
- Chwilowo żadna religia mi się nie jawi jakkolwiek i to jest bardzo przyjemna rzecz. Pierwszy raz tak mam. Ja nie jestem katoliczką. Byłam katoliczką, byłam katolką - mówiła.
Katarzyna Dowbor wyremontowała im dom. Straszne, co stało się późniejDorota Szelągowska była bardzo wierząca. Dlaczego porzuciła wiarę?
Na początku roku Dorota Szelągowska wyznała, że wzięła rozwód kościelny z Adamem Sztabą. Proces unieważnienia małżeństwa rzucił zupełnie nowe światło na wiarę, która przez wiele lat zajmowała ważne miejsce w jej życiu.
- Cały proces trwał dwa lata, nikt nikomu nie dał łapówki, księża ślęczeli nad aktami dotyczącymi intymnych szczegółów naszego życia, przesłuchiwano świadków, a kościelni prawnicy dostali niezłe wynagrodzenie. A ja czułam niesmak. Taki porządny. I miałam poczucie, że nijak to się ma do tego, co wiedziałam o wierze i sakramentach - wspominała Szelągowska.
Podczas rozmowy z Wojewódzkim i Kędzierskim Dorota ponownie wypowiedziała się na temat swojej wiary i przynależności do wspólnoty chrześcijańskiej. Choć 42-latka dobrze wspomina okres, kiedy była wierząca, nie godzi się na hipokryzję kościoła.
- Byłam bardzo wierząco-praktykująca, natomiast nie jestem katoliczką. Wierzę w siłę wyższą, ale na pewno nie jestem katoliczką (...) Bardzo dobrze znam radość z bycia praktykującym katolikiem naprawdę. Bycie w łasce uświęconej, przyjmowanie komunii, pielgrzymowanie. Bardzo piękny czas w moim życiu - wyznała.
Dorota Szelągowska tłumaczy, dlaczego odeszła z kościoła
Dorota Szelągowska wyznała, że wiara nie pokrywa się z jej osobistymi przekonaniami. Kobieta zwróciła również uwagę na niekonsekwencję kościoła.
- Chodzi o to, że każda religia jest zbiorem zasad. Zapisujemy się do klubu. Jeżeli ja w tej chwili zakładam klub i mówię, że do mojego klubu mogą należeć tylko ludzie, którzy mają zakolanówki w kolorze czarnym i czarną górę. Ty mówisz: "Spoko, bo mam czarny podkoszulek, więc należę". To ja mówię: "Kuba nie, bo masz białe skarpetki". To trochę tak jest z katolicyzmem, rozumiesz? Nie możesz powiedzieć: "Jestem za aborcją, ale jestem katolikiem". To znaczy, że nie jesteś, choć możesz nadal wierzyć. Nie możesz powiedzieć: "Jestem za małżeństwami osób LGBT, ale jestem katolikiem". Nie jesteś katolikiem. Nie można być trochę w ciąży. To jest bardzo proste - powiedziała Dorota.
Prezenterka jest poirytowana zachowaniem katolików, którzy wybiórczo traktują zasady obowiązujące w kościele. - Mnie wkurza, jak ludzie właśnie wybiórczo traktują te rzeczy. Kościół katolicki zakazuje akupunktury, zakazuje medycyny chińskiej, zakazuje jogi. Uprawiasz jogę? To nie mów mi, że jesteś katolikiem, bo robisz wbrew. Jak byłam katoliczką praktykującą, to odrzuciłam te wszystkie rzeczy. Nie zgadzając się z nimi, ale chciałam przynależeć do tego klubu - podsumowała.