Dorosły nie podrywa 14-letniego dziecka, on je molestuje. Nawet, jeśli to była inicjatywa dziecka
Mówił to każdej swojej dziewczynie, ale ta dziewczynka słyszy to pierwszy raz w życiu. I to od dorosłego mężczyzny . A dorosłych trzeba słuchać i im ufać. Więc słucha i ufa. I czuje się najpiękniejsza, najszczęśliwsza. Ktoś wreszcie daje jej uwagę. Ktoś ją traktuje jak dorosłą, pełną osobę, a nie dziecko. Ktoś roztacza nad nią opiekę nie dlatego, że jest córką i taki ma obowiązek, tylko dlatego, że jest piękna, młoda, wspaniała. Wyjątkowa. Koleżanki jej zazdroszczą, gdy on podjeżdża po nią samochodem i przynosi jej kwiaty. Chłopcy w ich wieku są niedojrzali i niesamodzielni, nie mają prawa jazdy ani pieniędzy na kwiaty.
Jest dorosły. Ma pracę, studiuje albo nawet skończył studia. Ma prawo jazdy i samochód. Może legalnie kupić piwo w sklepie. Nie mieszka z rodzicami. Przeżył już swoje związki, uprawiał seks z co najmniej kilkoma kobietami. Ma wszystko, o czym marzy dziecko. I znacznie więcej: ma wiedzę, jak dowartościować nastolatkę. „Jesteś najpiękniejsza na świecie”. „Nigdy nie spotkałem tak wspaniałej kobiety”. „Nie liczy się wiek, tylko uczucie”.
I nic dziwnego: też są dziećmi.
Ona ma 14 lat. On grubo po dwudziestce. Ona jest dzieckiem, a on – dziecięcym drapieżcą seksualnym.
W jednym rogu stoi kształtujące się dziecko, które nie ma wiedzy w zakresie relacji romantycznych ani doświadczeń seksualnych, często nieśmiałe, niepewne siebie, odkrywające swoją tożsamość i upodobania. W drugim rogu widzimy uformowanego, doświadczonego dorosłego, który wie, że relacje romantyczne i seksualne z dziećmi są przestępstwem. On dobrze wie, że może skrzywdzić to dziecko na całe życie.
A jednak to robi.
Jeżeli dorosły facet interesuje się nami, gdy mamy 14 lat – to jest przestępcą seksualnym
Dziecko może potrzebować bliskości, uczucia. Może chcieć czuć się dorosłe i dojrzałe. Może chcieć próbować seksu, pocałunków i nowych doświadczeń. To zupełnie normalne potrzeby. Ale dorosły, który na nie odpowiada, wykorzystując dziecko do seksu, popełnia czyn pedofilny, za który – zgodnie z artykułem 200 Kodeksu karnego – może odsiedzieć od 2 do 12 lat w więzieniu. Nawet jeśli dziecko tego bardzo chce i samo naciska. Nawet jeśli „samo wchodzi do łóżka” – jak argumentują obrońcy pedofilii.
Dziecko poniżej 15 roku życia znajduje się poniżej wieku zgody. A stosunek bez zgody to gwałt. A zatem stosunek z dzieckiem poniżej 15 roku życia to gwałt – bo dziecko nie było w wieku, w którym mogłoby wyrazić świadomą zgodę.
Odpowiedzialność, by nie zgwałcić, leży po stronie dorosłego. Bo w takiej relacji cała władza jest po jego stronie. „Samo tego chciało”? Dziecko może chcieć nowych doświadczeń z dorosłymi. Dorośli nie mogą uprawiać seksu z dzieckiem. Po prostu.
Jeżeli dorosły facet interesuje się nami, gdy mamy 14 lat – to jest przestępcą seksualnym. Nie jest troskliwym dorosłym, który wreszcie zobaczył w nas coś wyjątkowego – tylko przestępcą seksualnym.
Galerianki i lolitki
Znamy to dobrze z filmów i literatury: młoda dziewczyna, jeszcze otrząsająca się z dzieciństwa, i starszy mężczyzna z pozycją. Celebryci zmieniający kolejne nastolatki w roli partnerek, jedna po drugiej, na pierwszych stronach gazet. „Galerianki”, „lolitki” – nazywają je komentujący. Jakby ich winą było to, że są bardzo młode, jeszcze dziecięce. Że chcą czerpać ze wszystkiego, co „dorosłe”: seksu, pieniędzy, wykwintnych restauracji i hoteli. Że chcą się czuć kochane.
Jakby dojrzały mężczyzna z doświadczeniem seksualnym i emocjonalnym, w pełni świadomy swoich działań i decyzji, z władzą i pozycją, znający sposoby manipulacji i potrafiący ją rozpoznać – był tu ofiarą. I ofiarnie wykorzystuje seksualnie nastolatkę.
Oczywiście, jest olbrzymia różnica pomiędzy gwałtem na dziecku poniżej 15 roku życia a stosunkiem seksualnym z nastolatką w wieku 17 lat. Jedno jest przestępstwem i czynem pedofilnym, drugie – nie. Ale różnice we władzy, doświadczeniu i pozycji wciąż są olbrzymie – także w tym drugim przypadku. I trzeba olbrzymich wysiłków, by nie skrzywdzić – a nawet nie zniszczyć – dopiero kształtującej się osoby. Nastolatki nie wiedzą, jak wyglądają zdrowe relacje, czym jest toksyczność – bo skąd? Nikt ich tego nie uczy, nie mają rzetelnej edukacji seksualnej i edukacji w zakresie zdrowia psychicznego. Nie mają też doświadczenia i często mechanizmów ochronnych, które zabezpieczają je przed skrzywdzeniem. A dorośli – owszem. I to jest wielka władza. Bardzo łatwo jej nadużyć.
Grooming
Takie nadużycie to grooming – uwodzenie dziecka lub młodej osoby przez dorosłego, dojrzałego człowieka. To działania, które polegają na zdobyciu zaufania młodej osoby, oswojeniu, zaprzyjaźnieniu się z nią, zbudowania z nią więzi emocjonalnej, dawania jej wiele uwagi i ciągłego przesuwania granicy, by wykorzystać ją w celach seksualnych. Młoda osoba stopniowo przywiązuje się do groomera, przez co nie rozpoznaje przemocy seksualnej, zgadza się na kolejne zachowania, przesyła zdjęcia. I przez idealizowanie dorosłego, który daje uwagę, czas i sympatię, czuje się winne temu, co się stało. Przywiązanie i poczucie winy, a także strach przed zdradzeniem bliskiej osoby, sprawia, że młody człowiek nie chce tym się dzielić ze swoim rodzicem lub opiekunem, przez co krąg przemocy trwa, a sprawca jest bezkarny.
UWODZENIE MAŁOLETNIEGO PONIŻEJ LAT 15 Z WYKORZYSTANIEM SYSTEMU TELEINFORMATYCZNEGO LUB SIECI TELEKOMUNIKACYJNEJ (ART. 200A)
Art. 200a (obowiązuje od 8.06.2010 r.)
§1. Kto w celu popełnienia przestępstwa określonego w art. 197 § 3 pkt 2 lub art. 200, jak również produkowania lub utrwalania treści pornograficznych, za pośrednictwem systemu teleinformatycznego lub sieci telekomunikacyjnej nawiązuje kontakt z małoletnim poniżej lat 15, zmierzając, za pomocą wprowadzenia go w błąd, wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowanie sytuacji albo przy użyciu groźby bezprawnej, do spotkania z nim, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 2. Kto za pośrednictwem systemu teleinformatycznego lub sieci telekomunikacyjnej małoletniemu poniżej lat 15 składa propozycję obcowania płciowego, poddania się lub wykonania innej czynności seksualnej lub udziału w produkowaniu lub utrwalaniu treści pornograficznych, i zmierza do jej realizacji, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Toksyczna relacja nierówności między dojrzałym mężczyzną a nastolatką nie jest romantyczna
To, co wydaje się opieką, może być manipulacją. Gdy starszy mężczyzna mówi nastolatce, że on ją wszystkiego nauczy i on wie, co dla niej najlepsze – to może być nacisk. Nie miłość, nie troska, nie nauka – tylko presja. A nawet przemoc.
Wiele filmów romantyzuje toksyczną relację nierówności między dojrzałym mężczyzną a nastolatką. Ale w przemocy nie ma nic romantycznego. Na ma w niej nic nobilitującego. To nie jest „nauka” czy „przekazywanie doświadczenia”. Uczyć i przekazywać doświadczenie naprawdę można bez uprawiania seksu. Wyobrażacie sobie, że nauczyciel uprawia seks z Waszymi dziećmi?
Nie mylmy wykorzystywania pozycji władzy z romantyczną miłością – bo tego właśnie chcą drapieżcy seksualni. Świetnie przedstawiła to Billie Eilish w swoim najnowszym kawałku „Your Power”:
Zasługujemy na więcej niż przemoc seksualna w otoczce opieki i troski.