Rozrywka.Goniec.pl > Gwiazdy > Doda wygrała w sądzie z Polską. Z naszych podatków dostanie niemal 50 000 złotych
Kacper Kulpicki
Kacper Kulpicki 15.09.2022 16:19

Doda wygrała w sądzie z Polską. Z naszych podatków dostanie niemal 50 000 złotych

doda
TRICOLORS/East News

Doda miała szumną i gniewną młodość. Kilkanaście lat temu nie owijała w bawełnę i postanowiła obrazić katolików, określając autorów Biblii jako „naprutych winem i palących jakieś zioła”. Głośna sprawa z 2009 roku powróciła, lecz tylko jedna strona może cieszyć się z jej rozwiązania. Wyrok europejskiego sądu już zapadł, a wskutek niego konto drugiej żony Radosława Majdana zasili kwota 10 000 euro. Złożą się wszyscy podatnicy.

Doda może być usatysfakcjonowana, bowiem Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu orzekł wszem wobec, że Polska naruszyła Europejską Konwencję Praw Człowieka. Znamy już finał całej sprawy, jednak jakie były jej początki?

Popisy Dody przed Nergalem?

To zapewne nie ma większego znaczenia, ale słynąca z soczystych przekleństw autorka hitu „Znak pokoju” (trzeba przyznać, że w obliczu tej sprawy tytuł wydaje się dość ironiczny) była związana z Nergalem w latach 2009-2011. Być może szydercze słowa na temat Pisma Świętego były skutkiem jej kilkuletniego w związku z mrocznym niczym Batman Adamem Darskim? Wszak i on zasłynął u polskiej opinii publicznej swoim niezwykle zacietrzewionym stosunkiem do instytucji Kościoła, a Doda „dolała oliwy do ognia” na samym początku ich medialnego związku.

To właśnie wtedy, w jednym z wywiadów prasowych, którego rzekomo nie autoryzowała, padły znamienne słowa. Doda, mówiąc o Biblii, stwierdziła, że „bardziej wierzy w dinozaury, niż w nią”. Dlaczego? Otóż zdaniem artystki „ciężko uwierzyć w coś, co spisali jacyś napruci winem i palący jakieś zioła”. Gdy dziennikarz dopytywał, o kim dokładnie mówi, ta odparła: „o tych wszystkich gościach, którzy pisali te wszystkie niesamowite historie”.

Skandaliczna (według niektórych) wypowiedź okazała się brzemienna w skutkach. Współpracę z Dodą zawiesiła wówczas Telewizja Polska, a do sądu trafiły dwa pozwy. Jeden został złożony przez ówczesnego senatora Prawa i Sprawiedliwości, Stanisława Koguta. Drugi zaś skierował szef Polskiego Komitetu Obrony przed Sektami, Ryszard Nowak. Zarzucił Dodzie obrazę uczuć religijnych chrześcijan i Żydów. Co ciekawe, na drogę sądową nie zdecydował się żaden przedstawiciel Kościoła Katolickiego w Polsce.

Doda musiała się tłumaczyć

Doda wytłumaczyła się w swoim stylu. Składając zeznania, stwierdziła, że „nie sądzi, by taka drobnostka mogła kogoś obrazić” i że nie miała takiego zamiaru. Podkreśliła, że jest „pokojowo nastawiona do ludzi”. Słowo „napruty” według niej oznacza „pozytywnie nastawiony”, „wino było mszalne”, a „zioła z pewnością lecznice, bo wtedy nie było aspiryny”. Zadeklarowała, że jest wierząca, a jej słowa można potraktować jako przenośnię. Zaapelowała o dystans i poczucie humoru.

Niestety, nie wszyscy mieli go wystarczająco dużo i Doda musiała zapłacić grzywnę w wysokości 5 tysięcy złotych. Sprawa „rozbuchała” się do tego stopnia, że trafiła pod obrady Trybunału Konstytucyjnego. Uznał on, że słowa rodowitej ciechanowianki nie naruszają konstytucji.

Doda wygrała z Polską

Dalszy ciąg przypadkowo wypowiedzianych słów był już międzynarodowy. Wyrok nie wszystkim się spodobał, w konsekwencji czego „wywołany do tablicy” poczuł się Europejski Trybunał Praw Człowieka. Jak informuje portal RP.pl, w czwartek uznał, że niekorzystny dla posiadaczki widowiskowego biustu wyrok łamie przepisy konwencji, która gwarantuje prawo wolność wyrażania opinii.

Ofiara „niepraworządności” uzyska zatem przychód od skarbu państwa w wysokości 10 tysięcy euro, czyli ponad 47 000 złotych. Zapłacimy wszyscy.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Tagi: Doda