Doda nie pojawi się na premierze swojego filmu
Doda jest załamana faktem, że jej mąż odciął ją od prac nad wspólnym filmem "Dziewczyny z Dubaju". Emil Stępień nie wyraził zgody na wprowadzenie zmian do obrazu i zamknął drzwi do montażowni. Rozgoryczona piosenkarka zapowiada, że nie pojawi się na premierze dzieła.
Od ponad roku Doda nie zajmuje się swoją karierą muzyczną i w pełni poświęca się pracom nad filmem "Dziewczyny z Dubaju", który opowiadać ma o znanych celebrytkach werbowanych przez sutenerki na wczasy w towarzystwie bogatych sponsorów. Obraz jest owocem współpracy wokalistki i jej męża, Emila Stępnia, z którym od niedawna gwiazda pozostaje w złych relacjach. Teraz małżeńskie swary rzuciły się cieniem na przyszłość filmu.
Doda załamana decyzją męża
W poniedziałek 4 października na profilu Dody na Instagramie niespodziewanie pojawił się emocjonalny post, z którego dowiadujemy się, że Emil Stępień odsunął piosenkarkę oraz reżyserkę filmu, Marię Sadowską, od prac nad ostatecznym kształtem "Dziewczyn z Dubaju".
- Byłyśmy umówione na ostateczny montaż naszego filmu, który trwa 2 godziny 20 min i jest za długi, od wielu miesięcy probujemy umówić się na ten skrót, co jest nam uniemożliwiane i dziś po raz kolejny zamknięto przed nami drzwi, przed filmem, którego jestem producentem kreatywnym i poświeciłam mu dwa lata, a Maria go wyreżyserowała - powiedziała Doda.
Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Jak się okazuje, wkrótce już były mąż wokalistki wystosował oficjalne e-maile, w których oznajmił współtwórczyniom, że nie mają one prawa wprowadzać zmian do filmu . Zaskoczony tym faktem ma być ponoć nawet dystrybutor dzieła, który nie spodziewał się, że wokół głośnego obrazu będzie się tyle działo jeszcze przed jego emisją w kinach.
Tymczasem Rabczewska czuje się wykorzystana przez męża i ma do niego żal o to, że odciął ją od tego, nad czym pracowała przez prawie dwa lata. Piosenkarka nie wie, w jakiej postaci film trafi ostatecznie na duże ekrany i nie ma zamiaru podpisywać się pod czymś, czego sama nie będzie mogła nadzorować . Podobnego zdania jest zresztą Sadowska.
Medialna wojna małżonków
Doda zarzuca Stępniowi, że była mu potrzebna tylko po to, by wypromować "Dziewczyny z Dubaju" oraz zbierać prawne konsekwencje i lincze. Przypomnijmy, że podczas kręcenia filmu doszło do ostrego sporu z Piotrem Krysiakiem, autorem książki, na podstawie której nakręcono dzieło.
Całą sprawę piosenkarka określiła jako "chorą", a mężowi powiedziała wprost, że "oszalał".
Teraz pełna rozgoryczenia zastanawia się, czy pojawić się na uroczystej premierze. Wiązałoby się to z wieloma niepotrzebnymi emocjami i spotkaniem ze Stępniem, z którym można już powiedzieć, że wkroczyła na wojenną ścieżkę.
Wygląda więc na to, że spór z życia prywatnego odbił się na sprawach zawodowych.
Kilka miesięcy temu Doda poinformowała bowiem, że złożyła pozew o rozwód
. Wtedy zapewniała jeszcze, że pozostaje w spółce ze Stępniem, z którym podzieliła się obowiązkami 50/50. Czas jednak zweryfikował te słowa. Po 3 latach związku szykuje się kolejna medialna bitwa.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres redakcja@goniec. pl
Źródło: Fakt, Instagram