Doda dostaje pogróżki, wyznała, że życzono jej śmierci. Powód zaskakuje
Doda zdobyła się na szokujące wyznanie dotyczące gróźb karalnych, jakie kierowane są w jej stronę z dość zaskakującego powodu. Pewnym osobom nie spodobał się wybór (a raczej jego brak), jakiego dokonała w finale programu "Doda. 12 kroków do miłości". W związku z tym życzą piosenkarce… śmierci. Magia telewizji, jak się okazuje, ma drugą stronę medalu.
Finał show "Doda. 12 kroków do miłości" skrytykowany przez widzów
W ostatnim odcinku programu, w ramach którego była żona Radosława Majdana planowała znaleźć sobie nowego ukochanego, zawiódł jej wielu fanów. Fakt, że nie zdecydowała się na związek z żadnym z 12 kandydatów, został zinterpretowany jako oszustwo . W gąszczu komentarzy, jakie pojawiły się w sieci po emisji finału, można było znaleźć mocne słowa. Posypały się gromy.
Zarzucono artystce, że od początku nie chciała znaleźć tam prawdziwego uczucia, a zamieszanie miało tylko promować jej nowy krążek. W mediach społecznościowych słynąca z błyskotliwego humoru i kwiecistych wypowiedzi wokalistka wyznała, że część widzów przesyła jej wiadomości, które mrożą krew w żyłach.
Doda wyznała, że dostaje okrutne pogróżki, łącznie z życzeniem śmierci
Doda na łamach swojego Instagrama postanowiła odnieść się do tych dyskusji i podsumować wszystkich uczestników. Uczyniła tak, ponieważ wiele jej fanek wyrażało matrymonialne zainteresowanie niektórymi z dżentelmenów, którzy na wizji zalecali się do gwiazdy polskiej estrady. Czy są jeszcze "do wzięcia"?
- Dziewczęta pytają się w jakiejś obsesyjnej ilości czy półfinaliści z mojego programu są singlami jeszcze. No więc z tego, co wiem, to Daniel, czyli "koniarz" jak go nazywacie, ma już dziewczynę. Z jakąś stylistką się umawia. Jarek też ma już dziewczynę, więc układają sobie życie. Stefan też miał, nie wiem, jak teraz, ale myślę, że możecie go znaleźć na Tinderze – powiedziała w relacji na InstaStory.
Była liderka zespołu Virgin i niegdysiejsza bohaterka jednego z pierwszych polskich reality-show pt. "Bar" wyznała także, że pośród niewinnych próśb fanek znajduje także nieco mniej kulturalne, a bardziej skandaliczne wiadomości. Wszystko przez to, że widzowie czują się permanentnie oszukani.
- Życzenie mi śmierci i nowotworu. Jest to przerażające, w jaki sposób takie prymitywne, wręcz zwierzęce odruchy wywołuje reality show w ludziach. [...] No i życzenie chorób nowotworowych moim rodzicom. Za to, że śmiałam się zakochać w kimś po programie i jest to ktoś inny, niż uczestnik tego reality. No ja chyba nie zdawałam sobie sprawy, jakie niezdrowe emocje to będzie wywoływać. Sądziłam, że ten program wszyscy potraktują jako rozrywkowy i uczący, że te rozmowy z psychologiem dadzą dużo lekcji widzom. Jakby to było od samego początku jasno powiedziane, że to nie jest program matrymonialny – grzmiała na Instagramie.
Warto odnotować, że Doda , jak przyznała w rozmowie z psychologiem, nie jest już sama. Randkuje z jegomościem, który nie znalazł się w gronie 12 wybrańców walczących o jej względy, a poznała go prywatnie. Tabloidy spekulują, że mowa o Dariuszu Pachucie, z którym widziano ją publicznie już kilka razy.
Artykuły polecane przez Goniec.pl: