Deynn przekazała fanom tragiczne wieści, straciła najbliższą osobę. "Jakaś część mnie odeszła"
Deynn jest bardzo aktywna w social mediach, przez jej nagłe zniknięcie z Instagrama zaniepokoiło fanów. Okazało się, że milczenie infuencerki spowodowane było osobistą tragedią, która spotkała Maritę. “Mój świat się zawalił” - napisała.
Kim jest Deynn?
Deynn, a właściwie Marita Surma Majewska, to jedna z najbardziej znanych polskich infuencerek. Na Intagramie zdobyła ogromną rzeszę fanów, a jej konto obserwuje aż 1,6 miliona obserwatorów. Dorobiła się też swojej marki o nazwie Alldeynn. W social mediach uwielbia chwalić się swoim życiem, chętnie je relacjonuje. Ostatnio na jej koncie była zaskakująca cisza, co zaniepokoiło fanów. Jej przyczyna okazała się ogromnie przykra, a dla samej influencerki tragiczna.
Zaskakujące zakończenie "Wiadomości" TVP. Michał Adamczyk w ostatniej chwili wydał oświadczenieDeynn przeżyła osobistą tragedię
Deynn, na swoim instagramowym koncie, postanowiła wyjaśnić swoje nagłe zniknięcie i przeprosić swoich fanów za ciszę. Okazało się, że celebrytka mierzy się właśnie z ogromną rodziną tragedią. Takich wieści fani się nie spodziewali.
- Miałam bardzo ciężki okres. W ciągu jednej chwili i telefonu z treścią: "Pani Marta Surma"? Pani mama nie żyje". Mój świat się zawalił. Nawet nie mam słów, aby opisać uczucie i emocje, jakie mi towarzyszyły. Z dnia na dzień było coraz gorzej, aż do momentu pogrzebu. Po nim jakoś mi ulżyło i moje myślenie trochę się poprawiło. Powoli wracam do żywych i robię dalej swoje, aby mama z góry była ze mnie dumna - napisała zrozpaczona Deynn w swojej relacji na Instagramie.
Mama Deynn nie żyje. Infuencerka jest załamana
Deynn ogromnie przeżyła stratę mamy. Kobieta była dla niej wsparciem i ostoją, a celebrytka otwarcie przyznała, że bardzo cierpi z powodu straty ważnej osoby.
- Nigdy w życiu żadna drama mnie tak nie ruszyła, jak to zdarzenie. Ucierpiało moje zdrowie psychiczne, fizyczne, kondycja skóry. Wypłakałam morze łez i czuję, że jakaś część mnie odeszła. Dziwne uczucie, które pewnie jeszcze długie dni będzie mi towarzyszyć - wyznała Deynn.
Wytłumaczyła również, że nie chciała wcześniej informować o tym, co ją spotkało, ponieważ nie chciała czytać w tym czasie słów otuchy i pocieszenia. Przyznała, że takie współczucie jeszcze bardziej wpływało dołująco na jej psychikę. Żeby upamiętnić swoją mamę, Deynn zrobiła sobie na ręku krwistoczerwony tatuaż. Jest to data śmierci kobiety.