Rozrywka.Goniec.pl > Telewizja > Daria Trafankowska do ostatnich chwil przed śmiercią była szczęśliwa, mimo że życie mocno ją doświadczyło
Kacper Kulpicki
Kacper Kulpicki 04.01.2023 06:00

Daria Trafankowska do ostatnich chwil przed śmiercią była szczęśliwa, mimo że życie mocno ją doświadczyło

daria trafankowska
Fot. Kapif

Daria Trafankowska po wielu latach finansowego dołka odbiła się od dna i zdobyła popularność w "Na dobre i na złe". W serialu jako Danusia, siostra oddziałowa, niosła pomoc pacjentom. W życiu osobistym sama jej potrzebowała. Czasem mówi się, że najlepsi z nas najszybciej odchodzą. W przypadku tej aktorki ta maksyma ma zastosowanie. Wspominany trudne koleje jej życia, w którym – mimo wszelkich przeciwności – pozostawała szczęśliwa. I taką ją zapamiętano.

Daria Trafankowska w młodości

Daria Trafankowska zmarła 19 lat temu, 9 kwietnia 2004 roku. Sześć dni później została pochowana na warszawskich Powązkach. W pamięci fanów serialu "Na dobre i na złe" zapisała się złotymi zgłoskami, a z podobną serdecznością opowiadają o niej koledzy i koleżanki z branży filmowej. Jej życie nie było jednak pasmem sukcesów, o których mogłaby niczym gwiazda opowiadać w wywiadach. Los często wystawiał ją na kolejne próby charakteru, jednak zawsze wychodziła z nich zwycięsko.

Daria Trafankowska trzykrotnie zdawała do szkoły filmowej. Pochodziła z rodziny artystycznej i ojciec namówił ją, by spróbowała swoich sił na scenie. Gdy uzyskała dyplom łódzkiej "Filmówki", wydawało się, że nie stoją przed nią żadne przeszkody. Zadebiutowała w filmie Agnieszki Hollland ("Zdjęcia próbne", 1976 r.) i spełniała się jako aktorka teatralna. Artystka miała za sobą także epizod w telewizji jako gospodyni teleturnieju "Szalone liczby" w TVP2 (1995 – 2000). Niestety, wraz z rozwijającą się karierą aktorską nie szło powodzenie w życiu prywatnym.

Daria Trafankowska. Małżeństwo i pierwsze problemy

Daria Trafankowska jeszcze na studiach poznała swojego pierwszego męża, Waldemara Dzikiego. Razem przez 15 lat tworzyli małżeństwo, mieli syna. Związek rozpadł się, bo na dłuższą metę oboje nie byli w nim szczęśliwi.

Wit, owoc tej miłości, wspominał ojca jako osobę, która bywała w domu sporadycznie. Gdy po rozwodzie go zabrakło, jak sam przyznał, nie czuł z tego powodu dużej straty. Przed Trafankowską pojawiła się wizja samotnego macierzyństwa, jednak to nie ten problem spędzał jej sen z powiek. Były to mocno ograniczone finanse. Wytrwale stawiała im czoła.

Daria Trafankowska razem z dzieckiem zamieszkała na strychu. Nie było jej łatwo, bo z pracy w teatrze, na dodatek przerywanej ciągła opieką na dzieckiem, trudno było się utrzymać. Bywało i tak, że artystka nie miała na chleb i marzyła, by znaleźć kilka złotych na ulicy. Nieopłacone rachunki i choroba rodzicielki, która pochłaniała lwią część jej dochodów, zmusiły ją do imania się każdego możliwego zajęcia, a także spłacania pożyczek kolejnymi pożyczkami. Pomimo starań wciąż nie mogła pozwolić sobie na normalne życie.

Sytuacja poprawiła się, gdy została zaangażowana do telenoweli o szpitalu w fikcyjnej Leśnej Górze. Wówczas zyskała ogólnopolską popularność jako Danuta Dębska, pielęgniarka oddziałowa, zwana pieszczotliwie "Duśką".

- Mam jedną cechę siostry Danuty: jestem energiczna i staram się robić to, do czego się zobowiążę. Ale generalnie jestem osobą miękką, daję sobą kierować, często idę na kompromis. W ogóle nie znoszę konfliktów i zawsze staram się mediować. A siostra Danuta jak trzeba to się i poawanturuje... Mogłabym nauczyć się od niej tej konsekwencji w działaniu. Umiejętności panowania nad sytuacją. Tego, by nie poddawać się manipulacjom... – opowiadała w wywiadzie dla TVP.

Daria Trafankowska. Miłość i ponura diagnoza

Praca w serialu "Na dobre i na złe" pozwalająca na odbicie się od dna to nie jedyny promyk nadziei, który pojawił się w w życiu Darii Trafankowskiej. Wierzyła we wróżby, więc nie mogła doczekać się miłości, która – według zapewnień profetki – miała spotkać ją od osoby, którą będzie już znać. Przepowiednia się spełniła, a najdroższym jej sercu został, znany ze studiów, Jan, realizator telewizyjny.

Daria Trafankowska nie przypuszczała, że kolejna wróżba wieszcząca jej spektakularną karierę, fortunę, otoczenie miłością i zagraniczny wyjazd również znajdzie odzwierciedlenie w rzeczywistości. Stało się tak, jak przewidywano, jednak okoliczności były zupełnie inne.

O przewrotności fatum przekonała się, gdy usłyszała diagnozę lekarzy. Brzmiała bezwzględnie – rak trzustki. Walka z chorobą była zacięta, jednak nie zanosiło się na optymistyczny zwrot akcji. Specjaliści byli zgodni, że Daria Trafankowska ma nikłe szanse na powrót do zdrowia.

Jeszcze podczas pracy na planie "Na dobre i na złe" przyjmowała kolejne dawki chemii, pomimo częstych krwotoków się nie poddawała. Z uśmiechem i spokojem odpowiadała na ciosy od okrutnego raka, chociaż na pewno dużo ją to kosztowało. Najbliżsi oraz coraz szersze grono przyjaciół i fanów okazywało jej spore wsparcie. Na skraju wyczerpania uświadomiła sobie, że jej aktualna sytuacja jest spełnieniem wspomnianej wyżej wróżby. Nawiązała do niej w ten sposób:

Daria Trafankowska w październiku 2003 roku
Daria Trafankowska w październiku 2003 roku. Fot. Kapif

- Nigdy nie byłam tak popularna. Doświadczam takiej życzliwości i takiej miłości, że właściwie nie mam innego wyjścia, jak wyzdrowieć – prawiła z radością, a w podobnym tonie wypowiadała się jej przyjaciółka, dzielnie towarzysząca podczas leczenia w Austrii.

- Badania wskazują, iż organizm Dusi na poważnie wziął się za bary z raczyskiem. Stąd najprawdopodobniej zmęczenie. Dr Klehr zadowolony, twierdzi, że jest bardzo dobrze, a wszelkie dolegliwości to niestety etap terapii, którego "przeskoczyć" się nie da – cytuje portal Onet Kobieta.

Daria Trafankowska do ostatnich chwil zachowała spokój ducha. Duży wpływ na to miał ukochany Jan, który towarzyszył jej aż po kres dni.

- Nikogo nie omijają trudy życia, natomiast w tych próbach, którym musiałam sprostać, dostałam wiele wsparcia. Nigdy nie czułam się osamotniona. Zawsze byli przy mnie moi bliscy i przyjaciele (...) Spotkałam mężczyznę, o jakim dzisiaj można już tylko poczytać w starych, pięknych książkach. Jestem kochana i kocham. Umrę otoczona miłością – opowiedziała w jednym z ostatnich udzielonych wywiadów.

Daria Trafankowska zmarła 9 kwietnia 2004 roku. Nie ma wątpliwości, że wciąż pozostaje w pamięci wielu Polaków.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: Onet Kobieta, Viva, TVP