”Czasem płaczę”. Nic dziwnego. Tym teraz zajmuje się Bartosz Żukowski
Bartosz Żukowski, choć cieszy się dużą popularnością i rozpoznawalnością, nie zrobił zawrotnej kariery aktorskiej. Jego dotychczasowym największym osiągnięciem była rola Waldusia w “Świecie według Kiepskich”, która przyczyniła się również do zaszufladkowania go w tej jednej, nieco nierozgarniętej postaci. Choć obecnie nie sposób dojrzeć go w nowych produkcjach, to zdecydowanie nie pozwolił sobie na błogie lenistwo. Znalazł sobie bardzo poważne i potrzebne zajęcie, niosąc pomoc tym, którzy jej potrzebują.
Bartosz Żukowski zdobył ogromną popularność dzięki "Świecie według Kiepskich"
Bartoszowi Żukowskiemu ogromną rozpoznawalność przyniosła rola nieco nierozgarniętego Waldusia Kiepskiego w serialu “Świat według Kiepskich”. Jego szalone pomysły i charakterystyczny śmiech na długo widzom utkwiły w pamięci. Niestety okazało się, że praca nad sitcomem przyczyniła się do zaszufladkowania go w jednej postaci, po czym ciężko już było mu się przebić w dalszych produkcjach, bowiem wszędzie widziano w nim serialowego Waldemara.
W produkcji brał udział od samego początku. Na pewien czas zrezygnował z grania w “Świecie według Kiepskich”, wierząc, że uda mu się rozwinąć skrzydła. Niestety, trudno było mu znaleźć nową pracę, przez co powrócił na plan serialu i ponownie bawił widzów swoją postacią.
Bartosz Żukowski prężnie działa, pomagając innym w potrzebie
Jakiś czas temu zrezygnowano z dalszego kręcenia nowych odcinków “Świata według Kiepskich”, jednak ta decyzja nie przyczyniła się do tego, że Bartosz Żukowski pozostanie bez zajęcia. Okazuje się, że aktor ma bardzo ważną misję , którą stara się wykonywać idealnie, oddając się w pełni temu, co robi.
A co tak pochłonęło serialowego Waldemara? O tym artysta mówi już od dłuższego czasu. Aktor już od lat angażuje się w pomoc na rzecz zwierząt , które nie są w stanie sobie same poradzić i zależne są od człowieka. Jakiś czas temu brał udział w likwidacji pseudohodowli, o czym poinformował za pośrednictwem social mediów. Nie ukrywał, że jego działanie, to wyłącznie kropla w morzu potrzeb, bowiem czworonogi wymagają również nakładu finansowego.
Znajomi i nieznajomi, uczestniczyłem w tej interwencji i wiozę teraz te psiaki do Warszawy. Wszystkie wymagają ogromnego nakładu pracy i środków. Od żywności i spokojnego, bezpiecznego schronienia począwszy, poprzez szeroką diagnostykę, leczenie farmakologiczne, operacyjne i specjalne zalecenia dotyczące odżywiania, kąpiele i golenie, aż po przygotowanie ich do kontaktu z człowiekiem i znalezienie odpowiedzialnych opiekunów. Wszystko to generować będzie ogromne koszty i każde wsparcie jest potrzebne. Liczę na Wasze wrażliwe umysły i w ich imieniu proszę o wpłaty - przekazał aktor.
Zajęcie Bartosza Żukowskiego jest niezwykle trudne
Okazuje się, że zajęcie, którego podjął się Bartosz Żukowski, jest nie tylko ciężkie i wymagające ogromu siły i poświęcenia, ale także potrafi zmęczyć psychicznie. Aktor zdradził, jak wygląda jego praca, narzekając przy okazji na prawo obowiązujące w Polsce.
Tarzam się w g***ach, przechodzę przez kanały, wyciągam z jakichś dziur umierające psy czy konie. To zdecydowanie najtrudniejsze doświadczenie w moim życiu, ale wiem, że ktoś musi to zrobić. Niestety, prawa zwierząt w Polsce są słabo zabezpieczone. Prawodawstwo w tym zakresie jest dziurawe, nieskuteczne, żadne. Kary, które wymierzają sądy, tym, którzy źle je traktują, są śmieszne - zdradził w rozmowie z “Plejadą”.
Następnie wspomniał, że jego praca, choć jest niezwykle potrzebna, ma swoje minusy, a mianowicie źle wpływa na psychikę, często wpędzając go w ponury nastrój. Bartosz Żukowski ze smutkiem patrzy na to, jaki los czworonogom zgotowali ludzie, którzy powinni być ich opiekunami.
Gdy widzę krzywdzone, maltretowane, wygłodniałe zwierzęta, łzy same cisną mi się do oczu. Czasem płaczę. To silniejsze ode mnie - zdradził wyraźnie przejęty aktor.
Źródło: “Plejada”.