Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Non-fiction > Czas przełomu
 Janusz  Schwertner
Janusz Schwertner 06.12.2023 13:58

Czas przełomu

Donald Tusk i Jarosław Kaczyński
EastNews/AFP/Janek Skarzyński

Jako dziennikarze w Polsce stoimy przed historyczną szansą. Zmęczone polaryzacją społeczeństwo zdaje się być przekonane, że media stać muszą po jednej albo po drugiej stronie politycznej barykady. Nie muszą. Jesteśmy po to, by patrzeć na ręce wszystkim, niezależnie od partyjnych barw.

Narzędzia nienawiści

Telewizja Polska, za sprawą Jacka Kurskiego i jego pomagierów, zamieniła się w niebezpieczne narzędzie do niszczenia politycznych przeciwników, nierzadko przekraczając nie tyle granice dobrego smaku, co człowieczeństwa. Dość powiedzieć, że zamordowany w 2019 r. prezydent Gdańska Paweł Adamowicz przed swoją śmiercią był w TVP określany jako wróg polskości, propagator nazizmu i komunizmu – wbrew faktom i zdrowemu rozsądkowi.

Państwowe radia zapamiętamy z sączenia propagandowych treści, absolutnego podporządkowania się partii rządzącej oraz gwałtu dokonanego na gustach słuchaczy, czego symbolicznym przykładem stał się upadek Trójki.

Janusz Schwertner, redaktor naczelny Goniec.pl

 

Dwa i pół roku temu władza zadała demokracji kolejny cios: usłużny wobec Jarosława Kaczyńskiego i jego świty prezes Orlenu Daniel Obajtek przejął medialnego giganta – grupę Polska Press – by za sprawą lokalnych gazet i portali internetowych obwieszczać niezliczone sukcesy rządu, pomijając w przekazie liczne przypadki korupcji, nepotyzmu i innych niegodziwości, jakich byliśmy świadkami w czasie ostatnich lat.

Obraz medialnego zniewolenia miał dopełnić się poprzez zniszczenie prywatnych mediów z zagranicznym kapitałem.

Obóz władzy kierowany przez Kaczyńskiego w latach 2015-2023 okazał się jednak zbyt słaby, by wyrzucić z Polski TVN24 (na to nie zgodził się prezydent Andrzej Duda, wetując pod presją amerykańską ustawę „lex TVN”). Nie zdołano również doprowadzić do przejęcia bądź upadku mediów z grupy Ringier Axel Springer, takich jak Onet, „Fakt” czy „Newsweek” (wprowadzenie koniecznego do takiej operacji ustawodawstwa otworzyłoby kolejny front wojny z Unią Europejską).

W celu odnotowania historycznej prawdy należy przywołać też rozliczne ataki na koncerny w całości dysponujące polskim kapitałem, gdzie paranoidalna narracja o rzekomo „zagranicznych mediach” nie miała zastosowania. Stacja TOK FM płaciło cenę za swoją odwagę i niezależność, gdy władza miesiącami zwlekała z przyznaniem jej niezbędnej do dalszego nadawania koncesji. Wirtualną Polskę władza chciała kupić, znów używając pieniędzy spółek skarbu państwa, zamierzając przekształcić portal w swój kolejny propagandowy instrument.

Gdyby Jarosław Kaczyński zdołał wygrać po raz trzeci, zarówno lex TVN, jak i zwodnicza ustawa „repolonizacyjna” znów trafiłyby na agendę. A obywatele zapewne ponownie poszliby demonstrować, coraz bardziej skonsternowani wizją oddalania się przez ich państwo od wartości demokratycznych.

Ale to już przeszłość, kres takiemu scenariuszowi położyli wyborcy, którzy jesienią 2023 r. stawili się przy urnach wyborczych tłumniej niż latem 1989 roku, gdy Polacy pogonili komunizm i odzyskali wolność.

 

Zostawić ślad

Jednak istnieje także inny punkt patrzenia na ostatnie osiem lat: to w tym okresie nastąpił nieprawdopodobny rozwój polskiego dziennikarstwa śledczego – które zresztą ma się dobrze od samego początku wolnej Polski.

Teraz jednak, w obliczu bezpardonowych ataków władzy na niezależne dziennikarstwo, praca reporterów śledczych stała się wyrazista jak nigdy dotąd. Wszystko, co władza próbowała przed nami ukryć, za sprawą mediów wychodziło na światło dzienne.

Śmierć młodego chłopaka na komisariacie? Materiał Wojciecha Bojanowskiego w TVN. 70 mln zł wydane przez władzę na wybory, które się nie odbyły? Tekst Szymona Jadczaka w WP. Rząd kupujący respiratory od handlarza bronią? „Wyborcza” – wspólna praca Wojciecha Czuchnowskiego, Judyty Watoły i Jacka Brzuszkiewicza.

I choć znakiem szczególnym rządów Prawa i Sprawiedliwości stała się obrona skompromitowanych polityków i urzędników za wszelką cenę – pomimo ujawnianych dowodów ich nieuczciwości – to każdy materiał demaskujący bezprawie z punktu widzenia społecznego niósł ogromną wartość.

Guru dziennikarstwa śledczego w Polsce Piotr Pytlakowski, pytany kiedyś przeze mnie o rozżalenie części dziennikarzy faktem, że ich praca nie przynosi żadnych wymiernych efektów, stwierdził: „Najważniejsze jest, żeby pozostawiać ślady”. Dziś śladów jest pełno.

Nie każdy przy tym pamięta, że największe przekręty związane z politykami opozycji także ujawniały media niezależne od rządu. Tak było chociażby z aferą fakturową w Komitecie Obrony Demokracji (skandal opisany przez Onet i „Rzeczpospolitą”) czy aferą reprywatyzacyjną, zdemaskowaną przez dziennikarki „Gazety Wyborczej”.

Kontrola władzy - każdej!

To ostatnie ma kluczowe znaczenie w perspektywie momentu, w jakim znaleźliśmy się obecnie. Oto przed nami nowa rzeczywistość, budowana już przez nowy obóz i jego lidera Donalda Tuska. Nastąpiła zmiana polityczna, która pociągnie za sobą szereg mniejszych i większych rewolucji.

Jednak w kwestii postrzegania mediów sprawę trzeba postawić jasno: opinia publiczna jest przekonana, że w gruncie rzeczy nie dojdzie do wyraźnej jakościowej zmiany. Zdaniem większości Polaków dziennikarze, podobnie jak politycy, już dawno pozapisywali się do partii. 

Obywatele (zwłaszcza ci, którym światopoglądowo bliżej do prawicy) są przekonani, że siła dziennikarstwa śledczego w Polsce osłabnie, bo jako media nie będziemy potrafili patrzeć na ręce nowej władzy z taką intensywnością i zapałem, jakim kierowaliśmy się opisując kolejne afery odchodzącego rządu.

Paradoksalnie takie myślenie pokutujące u części Polaków jest dla niezależnych mediów największą szansą. Nasza rola dziś to wysłanie wyraźnego sygnału, że fundamentalne cele dziennikarstwa pozostają niezmienne, niezależnie od tego, kto sprawuje władzę.

Kontrolując nowy rząd, odważnie przyglądając się jego funkcjonowaniu, tropiąc nepotyzm, korupcję czy inne nadużycia, media staną przed szansą odbudowania zaufania  nawet u tych, którzy są przeświadczeni, że linię naszej bezkompromisowości i niezależności w istocie wyznaczają nasze prywatne sympatie i poglądy. Dlatego to kluczowy moment, także dla Gońca.

Tagi: Polityka
Powiązane
Reksio
QUIZ. Kultowe bajki z czasów PRL. Tylko najlepsi zdobędą chociaż osiem punktów