Córka chciała zjeść rybę z frytkami nad polskim morzem. "Cena zwaliła mnie z nóg"
Ryba z frytkami zjedzona w nadmorskiej restauracji to obowiązkowy punkt udanego wypoczynku nad polskim morzem. W dobie inflacji nikt nie nastawiał się na niskie ceny, jednak te, jak zapewnia jedna z turystek, i tak przeszły najśmielsze oczekiwania. Ile kosztował obiad, po którym odżegnała się: "Nigdy więcej"? Na paragonie pojawiły się kwoty, przez które przechodzą ciarki.
Drożyzna nad polskim morzem. "Wersja oszczędna"
Kobieta, która w wywiadzie opowiedziała o swojej urlopowej bolączce , nad polskie wybrzeże wybrała się w ostatniej chwili. Udało jej się skorzystać z oferty "last minute" i w okazyjnej cenie zarezerwować domek. Poczucie, że udało jej się sporo zaoszczędzić, towarzyszyło jej tylko do pewnego momentu.
- Dziecko chciało spędzić majówkę nad morzem, więc pojechaliśmy do ukochanej Krynicy Morskiej. Postawiliśmy na wersję oszczędną i grillowaliśmy w domku. Córka strasznie chciała jednak zjeść rybę nad morzem, więc postanowiłam zabrać ją do lokalnej knajpy - ujawniła niepocieszona turystka na łamach portalu eDziecko.
Paragon grozy z Krynicy Morskiej. "Nigdy więcej"
Wybrała się wraz z córką do jednego ze zwykłych lokalów, w którym można było zjeść smażoną rybę z frytkami, czyli sztandarową pozycję wakacyjnego menu. Niestety, wizyta z dzieckiem w restauracji przysporzyła jej więcej kłopotu, ni przyjemności. I mowa wcale nie o doznaniach smakowych.
- Kiedy zobaczyłam ceny posiłków, to byłam w szoku. Wiedziałam, że dużo zapłacę, ale ta cena zwaliła mnie z nóg. Nigdy więcej - oświadczyła w wywiadzie dla portalu eDziecko. Okazało się bowiem, że za dwie ryby w nadmorskiej smażalni musiała zapłacić aż … 78 złotych . Oprócz tego dokupiła dwie porcje frytek i surówki. Nie wspominając o napojach, które dodatkowo mogły podbić "paragon grozy".
- Następnym razem jedziemy do Egiptu na wczasy all inclusive. W Polsce jest dramatycznie drogo. Nie na nasz portfel - podsumowała niezadowolona z urlopu turystka. Nie jest jedyną, która wróci znad Morza Bałtyckiego w umiarkowanym nastroju.
Majówka droższa, niż rok temu. o 650 złotych
Powodem niezadowolenia jest wszędobylska drożyzna. Majowy urlop poza domem staje się bowiem przyjemnością, na którą mogą pozwolić sobie tylko bardziej majętni obywatele. Potwierdzają to liczne analizy, według których urlop w długi majowy weekend jest droższy, niż kiedykolwiek wcześniej.
Polacy, jeśli już decydują się na wyjazd, wybierają krótsze terminy i tańsze lokalizacje. Dwuosobowy wypad nad morze i tak kosztuje ich średnio 650 złotych więcej, niż w 2022 roku.
Źródło: HREIT, eDziecko