Choroba wyniszczała go na oczach widzów. Aktor z "13. Posterunku" nie pamiętał nawet, jak się nazywa
Marek Walczewski w pamięci wielu widzów zakorzenił się jako zabawny Stępień z "13. Posterunku", jednak aktor na swoim koncie ma także inne, bardziej mroczne i potworne role. Jego kariera została przerwana przez bezwzględną chorobę, którą jeszcze na planie mogli obserwować koledzy. Jak gwiazdy kultowego serialu wspominają te trudne momenty?
Marek Walczewski z "13. Posterunku" cierpiał na okrutną chorobę
Marek Walczewski ostatnie kilka lat życia spędził w specjalistycznym ośrodku pod Warszawą. Rodzina (w tym ukochana żona) byli zmuszeni podjąć taką decyzję, ponieważ c hory artysta potrzebował całodobowej opieki i kroplówek. W tej fazie choroby było to absolutnie koniecznie, bo przebywając samemu w domu, zdarzało mu się zachowywać groźnie dla samego siebie - spadał ze schodów, a pewnego razu wzniecił pożar w piwnicy.
Gwiazdor “Nocy i dni” i "Ziemi obiecanej" cierpiał na postępującego Alzheimera . Nie poznawał bliskich, w tym także żony, z którą trwał w szczęśliwym związku od 1974 roku.
To było straszne patrzeć, jak najukochańsza osoba traci rozum, jak z tym walczy, jak tego nie chce - żeby tak grać i nagle przestać? Tak się z tym męczył, że jak do innych pacjentów przychodzili ludzie w odwiedziny, to myślał, że to publiczność - opowiadała Małgorzata Niemirska w Gazecie Wyborczej.
26 maja 2009 roku, w dniu swojej śmierci, 72-latek miał doznać przebłysków świadomości i zwrócić się bezpośrednio do niej słowami: "Małgolku, jakaś ty piękna".
Łączyła nas niespotykana więź. Nie wyobrażam sobie, żebym mogła z kimś innym przeżyć aż 35 lat. My się kochaliśmy, ale też lubiliśmy, dlatego czuję się taka osamotniona - cytował wdowę portal Pomponik.
Kiedy ceniony artysta zaczął dostrzegać pierwsze symptomy okrutnej przypadłości? Okazuje się, że dało się je zauważyć jeszcze w trakcie pracy aktorskiej.
Chory na Alzheimera Marek Walczewski wciąż grał w serialach
Jeden ze współpracowników Marka Walczewskiego wspominał, że coraz częściej borykał się on z zaburzeniami mówienia. Problematyczny był też tik nerwowy, nad którym chory nie mógł zawładnąć. Mowa o zamykaniu oczu w taki sposób, jakby chciał komuś przytaknąć.
Ja, myśląc, że to taki wyraz sympatii w naszą stronę, odpowiadałem mu podobnie. W pewnym momencie zniżył głos i powiedział: "Słuchajcie, ja tego nie kontroluję, to już jest mój tik nerwowy". Czuć w tym było dużą niemoc człowieka, który ma świadomość tego, co się dzieje z jego ciałem, bo przecież nim pracuje, a jednocześnie wie, że odbierany jest mu jakiś rodzaj kierownicy czy sterów - w Onecie relacjonował ze smutkiem Michał Bukowski.
O tym, co działo się na planie "13. Posterunku", opowiedział Piotr Zelt . Widzowie serialu od pierwszego odcinka polubili postać mającego problemy z żoną policjanta Stępnia, jednak bohater coraz rzadziej pojawiał się przed kamerą. Nie działo się tak bez powodu.
Gwiazda "13. Posterunku" wspomina pracę z Markiem Walczewskim. "Często zaczynał się gubić"
Marek Walczewski, gdy w 1997 roku przyjmował ofertę gry w "13. Posterunku", był już świadom diagnozy postawionej przez lekarzy. O chorobie Alzheimera nie powiedział jednak nikomu z produkcji. Nie skarżył się na problemy zdrowotne, jednak postępująca dolegliwość coraz bardziej dawała mu się we znaki. Dopiero później okazało się, że n iektóre jego zachowania nie były przypadkiem i nie można było zwalić ich na tzw. gorszy dzień.
Często mnie prosił, bym przegadał z nim tekst następnego odcinka, więc siadaliśmy gdzieś w kącie i powtarzaliśmy wszystkie sceny. Był świetnie przygotowany, wszystko pamiętał, ale kiedy wchodziliśmy na plan, włączały się reflektory i kamery, padała komenda "Akcja!", Marek często zaczynał się gubić - cytuje słowa Piotra Zelta portal Viva.
Nie wiedzieliśmy, z czego to wynika. Przecież taki stary aktorski wyga, facet o tak ogromnej charyzmie i doświadczeniu, nie mógł się deprymować obecnością kamery. Dopiero po latach zrozumiałem, co za tym stało - podsumował serialowy Arnie.