Cena benzyny na Orlenie zamarła mimo podwyżki VAT. Koncern tygodniami łupił Polaków na marży?
Wraz z końcem 2022 roku przestał obowiązywać niższy VAT na paliwa. Rzesza kierowców obawiała się, że w związku z tym ceny na stacjach benzynowych poszybują w górę, jednak tak się nie stało. Paliwowy "cud" zaobserwować można zwłaszcza w przypadku państwowego Orlenu, którym dowodzi Daniel Obajtek. Jak to możliwe, że nasze rachunki za podróżowanie nie wzrosły? Prawda okazuje się niezwykle brutalna.
Koniec tarczy antyinflacyjnej na paliwa
Właściciele samochodów w całej Polsce z trwogą wypatrywali nowego roku, martwiąc się o to, razem ze zmianą daty w kalendarzu przyjdzie im także zmienić środki transportu. Obawy te nie były zresztą na wyrost, biorąc pod uwagę, że 1 stycznia przestała obowiązywać tzw. tarcza antyinflacyjna, a stawka VAT na paliwa z 8 proc. powróciła do poziomu 23 proc. , co, rozpatrując w kategoriach logiki, oznaczać mogło tylko jedno – drastyczne podwyżki.
Jakże wielkie zaskoczenie spotkało więc kierowców, gdy wybierając się na stację paliw w niedzielę, ujrzeli na pylonach te same wartości, co dzień wcześniej. Media społecznościowe dosłownie z marszu zalała fala postów, ogłaszających "cud" na popularnych CPN-ach, a zwłaszcza tych, należących do państwowego koncernu Orlen.
VAT w górę, benzyna ani drgnie
To, co wydarzyło, a właściwie to nie wydarzyło się na stacjach Orlenu, można tłumaczyć w dwojaki sposób: albo geniuszem prezesa koncernu Daniela Obajtka, albo też wielkim przekrętem, na który przez ostatnie miesiące oszukiwano Polaków.
Jeszcze przed końcem roku eksperci branży paliwowej z e-petrol.pl wskazywali, że benzyna może podrożeć o 90 groszy, a olej napędowy nawet o 1 zł. Te mroczne prognozy nie sprawdziły się jednak, o czym świadczą nie tylko osobiste obserwacje, ale i setki wpisów na Twitterze.
"Cuda na Orlenie"
Zwróćmy chociażby uwagę na zaskakującą decyzję Orlenu z 31 grudnia, dotyczącą obniżenia hurtowych cen benzyny i oleju napędowego o ok. 12 proc. Ekonomista Rafał Mundry nazwał ten manewr ironicznym określeniem "Cuda na Orlenie".
Kolejna obniżka nastąpiła 1 stycznia, co łącznie dało wynik spadku o 13-14 proc. w ciągu dwóch dni. Patrząc na to, że na rynku ropy sytuacja jest w miarę stabilna, zawirowań nie obserwujemy też, jeśli chodzi o kondycję złotego, trudno nie mieć wrażenia, że Orlen od wielu miesięcy musiał sztucznie pompować ceny. Tylko po co?
Sam koncern milczy, nie potrafiąc znaleźć logicznego wytłumaczenia dziwnych manipulacji cenami, ale powód i tak jest oczywisty. Świadomy zniesienia tarczy antyinflacyjnej na paliwo Orlen, nie chciał sprowadzać na siebie gniewu Polaków , uderzonych nagłych wzrostem cen po nowym roku, dlatego postanowił nie obniżać cen w hurcie i detalu (co można było zrobić) przez długie miesiące, utrzymując wysokie marże, które dopiero teraz obniżono .
Dla Orlenu oznaczało to czysty zysk, dla nas natomiast długie tygodnie przepłacania na stacjach paliw. - Wiem, że pan prezes Daniel Obajtek pracuje nad tym, żeby rzeczywiście dokonać tego, że ta podwyżka nie będzie tak drastyczna – mówił pod koniec listopada szef Ministerstwa Aktywów Państwowych Jacek Sasin. No tak, trzeba przyznać, że rzeczywiście się "postarał".
Marże najwyższe w Europie
Odkłammy przy okazji jeszcze słowa samego Daniela Obajtka, które z dumą wypowiedział nie tak dawno temu w RMF FM. - Dziś śmiało mogę powiedzieć, że w Polsce paliwa są jedne z najtańszych w Europie, właśnie dzięki tej polityce – stwierdził prezes Orlenu, ale i tu sprytnie zamanipulował.
Cała afera mocno zbulwersowała polityków opozycji, którzy wytropili sprytne zabiegi językowe prezesa Orlenu. Prawda jest jednak taka, że paliwa wcale nie były najtańsze, za to marże – najwyższe w całej Europie.