Była partnerka Matthew Perry'ego zdradziła szokujące wieści, nie wierzy w przyczynę śmierci aktora. "Miał paranoję"
Pod koniec października media obiegła informacja o śmierci Matthew Perry'ego, który zdobył ogólnoświatową sławę za sprawą swojej roli w serialu „Przyjaciele”. Jak się okazuje, nie wszyscy zgadzają się jednak z przypuszczeniami policji odnośnie przyczyny jego śmierci.
Matthew Perry został znaleziony martwy w swoim domu
Matthew Perry przez lata zmagał się z uzależnieniem od alkoholu i innych substancji, w tym leków przeciwbólowych, które prawie zakończyły jego życie. Aktor od pewnego czasu miał być czysty, a w 2022 roku ukazała się jego autobiografia, w której opisał swoje zmagania na drodze do trzeźwości, chcąc w ten sposób pomóc innym, którzy walczą z podobnymi problemami.
28 października Matthew Perry został znaleziony w swoim domu w Los Angeles. Zgodnie z doniesieniami jego ciało zostało odkryte w wannie z hydromasażem, a śledczy przekazali, że przyczyną śmierci było utonięcie. Nie wszyscy jednak zgadzają się z tą hipotezą.
Nie wszyscy zgadzają się z przypuszczeniami policji odnośnie przyczyny śmierci Matthew Perry'ego
Choć policja jest zdania, że śmierć Matthew Perry'ego była jedynie nieszczęśliwym wypadkiem, innego zdania jest była dziewczyna aktora – Kayti Edwards. Para mimo rozstanie pozostała w przyjacielskich stosunkach. Jej zdaniem aktor borykał się z nawrotem uzależnienia i to właśnie ono przyczyniło się do jego śmierci.
Jest wiele rzeczy, które mi nie pasują – ujawniła „Daily Mail”.
Kayti Edwards odniosła się także do policyjnych doniesień, że na miejscu zdarzenia nie znaleziono żadnych narkotyków, ale z kolei odkryto w nim wiele leków na receptę, w tym leki przeciwdepresyjne, przeciwlękowe i lek na POChP.
Powiedzieli, że na miejscu zdarzenia nie było leków przeciwbólowych na receptę, co mnie nie dziwi, ponieważ nie zostawiał ich. Miał paranoję i brał wszystkie, żeby nie było żadnych dowodów, a potem szedł po więcej, kiedy był na to gotowy – przekazała portalowi „Page Six”.
Była dziewczyna Matthew Perry'ego zdradziła szokujące wieści
Zdaniem Kayti Edwards innym dowodem na powrót Matthew Perry'ego do uzależnienia były jego ostatnie posty w mediach społecznościowych, w których nazywał siebie „Mattmanem”. Jej zdaniem robił to tylko wtedy, gdy znajdował się pod wpływem, bowiem miał czuć się wówczas niezniszczalny.
Byłam w pobliżu, kiedy ćpał, chociaż ja z nim tego nie robiłam, i kiedy mówiłam, że może powinien trochę przystopować z narkotykami, odpowiadał: „Nie, jestem Mattman”.
Pełne wyniki badania toksykologicznego będą znane dopiero za kilka miesięcy. Jak dotychczas ustalono, przyczyną jego śmierci nie było przedawkowanie fentanylu ani metamfetaminy.
Źródło: Daily Mail, Page Six, Plejada