Goniec.pl Rozrywka Była gwiazdą PRL-u, skończyła tragicznie. Wszystko przez jedno zdanie za dużo
Kadr z filmu 'Kanał', reż. Andrzej Wajda, WFDiF - Studio Filmowe Kadr. Youtube @wfdif-studiofilmowekadr3444

Była gwiazdą PRL-u, skończyła tragicznie. Wszystko przez jedno zdanie za dużo

14 września 2024
Autor tekstu: Patryk Idziak

Teresa Iżewska była jeszcze studentką, gdy wypatrzył ją Andrzej Wajda i zaproponował jedną z głównych ról w obsypanym nagrodami “Kanale”. Genialny debiut przyniósł jej międzynarodową sławę, a media biły się o możliwość przeprowadzenia wywiadu z młodą gwiazdą. Aktorka przegrała jednak z władzą w PRL – wystarczyło tylko jedno zdanie.

Teresa Iżewska po wojnie zapragnęła zostać gwiazdą PRL

Teresa Iżewska urodziła się 8 kwietnia 1933 roku w Warszawie. Niedługo trwało jej dzieciństwo, które bezlitośnie przerwała druga wojna światowa. W wyniku powstania straciła ojca . Po wojnie rozpoczęła studia na Wydziale Matematyki, Fizyki i Chemii Uniwersytetu Warszawskiego, jednak kilka miesięcy później przerwała naukę , chcąc spróbować swoich sił w aktorstwie. Tak rozpoczęła przygodę z warszawską PWST, gdzie na trzecim roku dostrzegł ją Andrzej Wajda , który oczarowany talentem i wdziękiem studentki zaproponował jej angaż do roli Łączniczki “Stokrotki” w filmie Kanał ” z 1956 roku.

Dzieło okazało się wybitnym obrazem ostatnich chwil Powstania Warszawskiego i przyniosło Teresie Iżewskiej nagrodę BAFTA w kategorii najbardziej obiecującego debiutu . Film został także nominowany do Złotej Palmy Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Cannes, a ostatecznie uhonorowany nagrodą specjalną jury dla Andrzeja Wajdy.

Woda zalewa ulice i podmywa budynki. Zrozpaczeni mieszkańcy uciekają z domów
Matka z córką zrobiły to przy kasie samoobsługowej. Grozi im do 5 lat więzienia

Dla Teresy Iżewskiej spadek ze szczytu był równie spektakularny, co wejście na niego

Wystarczył jeden film, aby 23-letnia Teresa Iżewska zyskała status gwiazdy i potencjalnie jednej z największych przedstawicieli kultury PRL. Spełniło się zatem jej marzenie o sławie i bezgranicznym uznaniu. Zagraniczne media nie mogły wyjść z zachwytu nad jej urodą, a w kontakcie z nimi pomagał fakt, że Teresa Iżewska biegle znała języki obce – angielski i francuski. Na Lazurowym Wybrzeżu przeżyła najlepszy czas w całej swojej karierze. Od razu zaczęły spływać do niej propozycje wystąpienia w zachodnich produkcjach, a polski przemysł filmowy stał przed nią otworem.

Czytaj także : Krzan miała wkrótce zadebiutować na antenie TVN. Nagle ogłoszono zmianę planów

Niestety w Cannes młoda gwiazda nie gryzła się w język i w wywiadzie z francuskim dziennikiem wyznała, że zarobki aktorów w Polsce, nawet za kasowe produkcje, są żałosne . Po powrocie do kraju służby PRL zatrzymały Teresie Iżewskiej paszport, uniemożliwiając przekraczanie granicy. Uznano, że swoją niepochlebną wypowiedzią dopuściła się zdrady. Każdą prośbę o ponowne wydanie dokumentu odrzucano.

Tragiczny finał zaprzepaszczonej kariery Teresy Iżewskiej

Przyjęcie propozycji z zagranicy stało się zwyczajnie niemożliwe, a polscy reżyserzy nie byli zainteresowani współpracą z Teresą Iżewską. Aktorce udało się zagrać jeszcze w zaledwie kilku produkcjach , takich jak “Baza ludzi umarłych”, “Rozwodów nie będzie” czy kultowy film “Podróż za jeden uśmiech”. Być może właśnie ten nagły spadek ze szczytu przyczynił się do pogorszenia jej stanu psychicznego .

Czytaj także : Kim jest żona Ryszarda Czarneckiego? Jej ojca zna każdy Polak

Wcielała się w postacie społecznie amoralne, zepsute – kobiety niestałe w uczuciach. W końcu sama zaczęła odzwierciedlać ich zachowania w prawdziwym życiu. Tkwiła w miłosnych trójkątach , zawracała mężczyznom w głowach i robiła to świadomie.

Nieprawdopodobna, zjawiskowa, cudowna kobieta. Piękna wariatka – opisywał ją Aleksander Jurewicz w wywiadzie z Gazetą Wyborczą.

Ze wspomnień Aleksandra Jurewicza, z którym gwiazda miała romans, dowiadywaliśmy się, że miała także “manię prób samobójczych” i usiłowała zwracać tym na siebie uwagę. W maju 1982 roku spróbowała ostatni raz, niestety skutecznie. W wyniku przedawkowania środków nasennych zapadła w śpiączkę, z której już się nie wybudziła.

Często dzwoniła, że popełni samobójstwo, jeśli nie przyjadę. Takich prób samobójczych miała wiele, nieraz się na to nabierałem, ale ta ostatnia jej wyszła – wyznał Aleksander Jurewicz.

Nie żyje jedna osoba. Gdy zobaczyli, kto jest ofiarą, mogli tylko zapłakać
Co widzisz na obrazku? Odpowiedź zdradzi Twoją prawdziwą naturę
Obserwuj nas w
autor
Patryk Idziak

Redaktor Goniec Rozrywka. Kocham kino i musicale. Interesuję się tym, co wpływa na sukcesy filmowych produkcji, czytam, a także nieustannie zgłębiam popkulturę. Zajmuje to niemal mój cały czas i jest mi z tym bardzo dobrze.

Chcesz się ze mną skontaktować? Napisz adresowaną do mnie wiadomość na mail: redakcja@goniec.pl
non-fiction wiadomości finanse technologia zdrowie rozrywka sport