Beata Ścibakówna tłumaczy się po aferze w Grecji. "Jeszcze nigdy nie zaatakowano nas taką ilością jadu"
Greckie wakacje Jana Englerta i Beaty Ścibakówny wywołały w sieci ogromne poruszenie. Wszystko przez to, że aktorka pokazała zdjęcie, na którym wraz z mężem zwiedzają okolicę na osłach, które wypożyczyli. Wywołało to oburzenie wielu internautów. Beata Ścibakówna w końcu zabrała głos w tej sprawie.
Związek Jana Englerta i Beaty Ścibakówny
Jan Englert i Beata Ścibakówna są małżeństwem od niespełna 30 lat i mają wspólnie 23-letnią córkę Helenę, która jest ich oczkiem w głowie. Są bez wątpienia jedną z najbardziej tajemniczych par polskiego show-biznesu. Aktorzy nie pojawiają się często razem na imprezach branżowych , a także raczej nie udzielają wywiadów. Poznali się jeszcze na studiach. Ona była jego studentką, a on jej profesorem.
Jan Englert i Beata Ścibakówna wywołali poruszenie
Beata Ścibakówna z mężem Janem Englertem postanowili wybrać się na urlop do Grecji. Zwiedzanie w tak wysokich temperaturach może być męczące, dlatego para postanowiła wynająć parę osłów i w taki sposób obejrzeli słynny starożytny amfiteatr. Aktorka postanowiła zamieścić zdjęcie z wycieczki, które wywołało w sieci ogromne oburzenie. Internauci natychmiast ruszyli z komentarzami krytykującymi zachowanie małżeństwa.
Beata Ścibakówna postanowiła odpowiedzieć
Beata Ścibakówna nie rozumie całego zamieszania , ale zdjęcie z osiołkami postanowiła usunąć. Na nią i jej męża spadła ogromna fala krytyki a aktorka wciąż nie może uwierzyć, że niewinny kadr z wakacji mógł wywołać w sieci taką burzę.
Gwiazda postanowiła zabrać głos w sprawie i zrobiła to w swoim najnowszym poście na Instagramie. - Cóż, jeszcze nigdy nie zaatakowano nas taką ilością jadu, złośliwości, nienawiści, złorzeczeń itd. Powtórzę za księdzem Twardowskim „Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą”. Miłego dnia - napisała Ścibakówna.