Beata Kozidrak ubolewa nad emeryturami artystów. "Nigdy nie liczyłam na nasz system"
Beata Kozidrak postanowiła zabrać głos w medialnej dyskusji na temat emerytur artystów. Piosenkarka podzieliła się swoimi głębokimi przemyśleniami, które podsumowała pewnym smutnym i gorzkim wyznaniem. Co na temat świadczeń ma do powiedzenia charakterna Beyoncé PRL-u?
Śmiesznie niskie emerytury artystów
Wysokość świadczeń emerytalnych, na jakie mogą liczyć artyści, pozostawia wiele do życzenia. Niestety, większość z przedstawicieli branży artystycznej nigdy nie była zatrudniona na podstawie umowy o pracę, więc ich składki emerytalne nie były regularnie odkładane.
Jeśli jakiś piosenkarz lub aktor sam o to nie zadbał, ZUS dla takiego delikwenta nie będzie miał dobrych wiadomości. Na własnej skórze przekonał się o tym juror "The Voice of Poland" , Marek Piekarczyk - może liczyć na 7,77 złotych emerytury. Majka Jeżowska dostaje niecały tysiąc, zaś inne gwiazdy, choć nie podawały kwot, również ubolewały w mediach na swoją bolączkę.
Beata Kozidrak nie liczyła na pomoc państwa
Do tych kontrowersyjnych wyznań odniosła się Beata Kozidrak . Liderka zespołu Bajm nie ukrywała, że w zasadzie nigdy nie liczyła na opiekuńczość państwa i od dawna wiedziała, że sama musi zadbać o swoją przyszłość. O swoich refleksjach związanych z tą delikatną kwestią opowiedziała w ostatnim wywiadzie.
- Życie nauczyło mnie inwestowania i ja nigdy nie liczyłam na nasz system, na opiekuńczość państwa. Raz jako jedna z licznych firm, bo ja mam firmę, dostałam dotację, która pomogła żyć moim pracownikom, bo oni nie mieli za co żyć w okresie pandemii - oświadczyła na łamach portalu Gazeta.pl.
Beata Kozidrak skorzystała z rzadowych dotacji
Złośliwi mogliby zarzucić gwieździe hipokryzję, ponieważ w czasie wspomnianej pandemii wnioskowała o dofinansowanie z publicznych pieniędzy, nie zważając na wcześniejszą krytykę takich zwyczajów. Ruch Beaty Kozidrak wzbudził sporo kontrowersji. Uważano, że nie jest osobą najbardziej potrzebującą i są firmy, które potrzebują pieniędzy bardziej, niż ona.
Sama zainteresowana wyżej od kłótni internautów ceniła sobie swoich pracowników. Nie chciała wystawiać na próbę ich lojalności. - Tak jak wielu artystom, dostało mi się za to. Ja nie brałam tego do siebie, bo najważniejszy był moment, że mogłam im pomoc. Wiedziałam, że nie wyjadą do innego kraju, tylko zostaną przy mnie i będziemy potem wspólnie dalej grać koncerty - wytłumaczyła w wywiadzie.
Śledź najnowsze newsy na Twitterze Gońca: https://twitter.com/GoniecPL
Źródło: Gazeta.pl