Bardzo przykre słowa księdza na ostatnim pożegnaniu Elżbiety Zającówny. Chce się płakać
Nagła śmierć Elżbiety Zającówny poruszyła całe środowisko artystyczne i tysiące fanów aktorki w całym kraju. 6 listopada w Warszawie w Kościele Środowisk Twórczych odbyła się pierwsza część uroczystości pogrzebowych, po której prochy aktorki spoczną w jej ukochanym Krakowie. Bliscy, przyjaciele oraz koledzy z branży, zebrani na mszy żałobnej, żegnali gwiazdę.
Elżbieta Zającówna - aktorka o wielkim sercu
Elżbieta Zającówna była uwielbianą aktorką, którą w środowisku wyróżniała wyjątkowa empatia i umiejętność prawienia komplementów. Gwiazda nie goniła za rolami i dostrzegała piękno tam, gdzie inni go nie widzieli. Zagrała w kultowych produkcjach, takich jak "Seksmisja", "Vabank" oraz "Matki, żony i kochanki". To właśnie role w tych filmach zapewniły jej ogromną popularność - niestety jej karierę przerwała nieuleczalna choroba.
Aktorka od lat zmagała się z problemami zdrowotnymi, m.in. z chorobą von Willebranda - schorzeniem związanym z krzepliwością krwi. 28 października 2024 roku Elżbieta Zającówna nagle zmarła, co wstrząsnęło jej najbliższymi i całym środowiskiem artystycznym.
Żałobne uroczystości w Warszawie i Krakowie
Aby umożliwić pożegnanie Elżbiety Zającówny zarówno warszawskim, jak i krakowskim przyjaciołom, zorganizowano dwa pogrzeby . Pierwszy z nich odbył się 6 listopada w Warszawie, w Kościele Środowisk Twórczych. To właśnie tam, przy Placu Teatralnym, w południe rozpoczęła się msza, na której obecni byli m.in. Jerzy Kryszak, Katarzyna Buttowtt, Bogna Sworowska czy przyjaciółka zmarłej gwiazdy, Małgorzata Potocka.
Podczas ceremonii ksiądz Grzegorz Michalczyk zwrócił się do zgromadzonych, a jego słowa wzruszyły wszystkich, którzy przybyli pożegnać uwielbianą aktorkę.
Jesteśmy tu, żeby wesprzeć bliskich pani Elżbiety, z fascynacją siedzieliśmy przed telewizorem, oglądaliśmy jej role. [..] Pamięć nigdy nie przeminie, ale ona też blaknie. Jesteśmy tu jako wspólnota [...] Bóg jest miłością i na wieki będzie przytulał panią Elżbietę - usłyszeli żałobnicy.
Wchodząc do kościoła, żałobnicy otrzymywali specjalne pamiątkowe kartki. Na jednej stronie widniała symboliczna róża, a na drugiej poruszający cytat.
Dziś moją duszę w ręce Twe powierzam, mój Stworzycielu i najlepszy Ojcze. Do domu wracam jak strudzony pielgrzym, a Ty z miłością przyjmij mnie z powrotem. Tułaczka moja już dobiegła kresu, dla moich oczu słońce ziemi zgasło. W Tobie, mój Panie, znajdę pokój wieczny, Ty będziesz dla mnie niegasnącym światłem - można było przeczytać na kartce.
Słowa te, wyrażały nadzieję, że aktorka jest teraz w lepszym miejscu.
Elżbieta Zającówna była nie tylko aktorką. Poświęciła wiele czasu na pomoc innym
Poza aktorstwem, Elżbieta Zającówna była również mocno zaangażowana w działania społeczne. W 2010 roku została wiceprezeską Fundacji Polsat, skupiając się na działalności charytatywnej i wspieraniu potrzebujących dzieci.
Jej ostatnie role, choć mniej liczne, były dowodem na to, że do końca pozostała wierna swojej pasji. W 2017 roku wystąpiła gościnnie w serialu "Na dobre i na złe", a w 2022 roku pojawiła się w filmie "Szczęścia chodzą parami", gdzie zagrała u boku Michała Żurawskiego i Piotra Machalicy, który niedługo później zmarł.
7 listopada 2024 roku urna z prochami Elżbiety Zającówny spocznie na cmentarzu Grębałów w Krakowie. Bliscy i przyjaciele, którzy towarzyszyli jej przez całe życie, będą mieli okazję pożegnać się z nią w jej ukochanym mieście - dawna stolica była miejscem, w którym przyszła na świat i rozpoczęła swoją karierę.
Elżbieta Zającówna pozostanie w pamięci jako aktorka o wielkim sercu, która zarażała innych swoją wrażliwością i ciepłem. Zostawiła po sobie nie tylko wspaniałe role, ale też wspomnienie o życiu pełnym pasji, empatii i poświęcenia dla innych.