Barbara Nowacka ostro o hejcie na Kaczyńskiego: "Ocenianie wyglądu czy niedyspozycji nie powinno mieć miejsca"
We wtorek odbyła się konferencja prasowa w sprawie nowej ustawy o obronie ojczyzny. Ale to nie jej założenia wzbudziły największe zainteresowanie i kontrowersje - tylko prezes PiS-u Jarosław Kaczyński, który na konferencji wyglądał, jakby przysypiał. Od wczoraj media huczą na ten temat, a kolejni politycy prześcigają się w kolejnych pomysłach na skomentowanie tej sprawy.
Borys Budka z PO stwierdził, że to zdarzenie to element propagandowej gry i rodzaj PR-u. Z kolei Tomasz Trela z Lewicy postuluje, by "wzorem Stanów Zjednoczonych opinia publiczna i obywatele powinni poznać raport o stanie zdrowia najważniejszej osoby w obozie Prawa i Sprawiedliwości".
Zapytaliśmy o to Barbarę Nowacką z Koalicji Obywatelskiej
- Nie uważam by koncentrowanie się w debacie publicznej na stanie zdrowia, wyglądzie czy zachowaniu na konferencji (o ile nie jest to coś wyjątkowo ważnego lub skandalicznego) było właściwe - powiedziała polityczka. I dodała:
- A uwagi na tle ageistowskim są zawsze nie na miejscu.
Czym jest ageizm?
To pojęcie, które pochodzi od angielskiego słowa age . Oznacza dyskryminację ze względu na wiek. Polityczka odnosi się tu do komentarzy o podeszłym wieku Jarosława Kaczyńskiego, który rzekomo miałby go wykluczać z debaty publicznej. To dyskryminujące stwierdzenia, które uderzają we wszystkie starsze osoby i mogą służyć do podważania ich słów oraz wiarygodności.
Niestety, takie komentarze od dawna pojawiają się w liberalnych kręgach. Uderzenie za wszelką cenę w nielubianego polityka okazuje się ważniejsze niż szacunek do ludzi, bez względu na ich wiek, stan fizyczny i psychiczny czy wygląd. Krytykuje to także Barbara Nowacka.
"Ocenianie wyglądu czy niedyspozycji nie powinno mieć miejsca"
- Bez względu na sympatie lub jej brak ocenianie wyglądu czy tak jak w tym przypadku - faktu albo senności, albo niedyspozycji - nie powinno mieć miejsca.
Polityczka dodaje:
- Szyderstwa odwracają uwagę od meritum, a tym jest kolejny pomysł na wydatkowanie środków publicznych bez większego sensu i zapewne bez kontroli społecznej, a ma na celu wzbudzenie atmosfery strachu i zagrożenia.