Awantura w Sejmie. Marszałek Hołownia musiał interweniować
Ogromne emocje od samego początku piątkowego posiedzenia Sejmu. Doszło do bardzo ostrej wymiany zdań między Michałem Kołodziejczakiem a Sebastianem Łukaszewiczem. W pewnym momencie interweniować musiał marszałek Hołownia, który groził wykluczeniem z obrad. - To nie jest Fight Club, to Sejm RP - zwracał się do posłów marszałek Sejmu.
Awantura w Sejmie. Posłowie starli się po słowach Kołodziejczaka
Piątek 9 lutego to trzeci i ostatni dzień posiedzenia Sejmu. Podczas dzisiejszych obrad parlamentarzyści zajmą się m.in. rządowym projektem dot. pomocy obywatelom Ukrainy oraz ustawą "Tak dla rodziny, nie dla gender".
Już chwilę po godzinie 9.00, gdy tylko marszałek Sejmu Szymon Hołownia rozpoczął posiedzenie, doszło do spięcia.
Na sali plenarnej w pewnym momencie dało się usłyszeć okrzyki "bandyta" i "do roboty". Hołownia groził wykluczeniem niektórych posłów z obrad. Wszystko zaczęło się od wejścia na mównicę posła Sebastiana Łukasiewicza z Prawa i Sprawiedliwości. Oskarżył on wiceministra rolnictwa Michała Kołodziejczaka, że zadzwonił do rolniczki z Podlasia i "zaczął ją zastraszać".
Wysłał do jej domu osiłków, silnych ludzi, którzy kazali usunąć jej film z internetu. To jest skandal - grzmiał z mównicy sejmowej.
Spięcie w Sejmie. Hołownia musiał interweniować
Na te słowa bierny nie pozostał Michał Kołodziejczak. Po chwili wszedł na mównicę i odpowiedział posłowi PiS.
To jest kłamstwo i pomówienie. Prawdy nie zakłamiecie. Pan prezes Kaczyński 22 czerwca 2022 roku powiedział: "Ukraińskie zboże nam nie zagraża". To wy odpowiadacie za to wszystko, co się stało. A pan za te pomówienia... Spotkamy się w sądzie - zwrócił się do Łukasiewicza.
Kołodziejczak po zejściu z mównicy podszedł do ław poselskich Prawa i Sprawiedliwości. Tam starł się z posłem PiS twarzą w twarz. Podczas gdy politycy dyskutowali, na sali zapanowała wrzawa i gorąca atmosfera. Do posłów podszedł Marek Suski z PiS.
"To nie jest Fight Club, tylko Sejm"
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia, widząc napiętą atmosferę i emocje, jakie buzują w obu politykach, ostrzegł, że za chwilę rozpocznie procedurę wykluczania ich z obrad Sejmu.
ZOBACZ: Stanęła niemal cała Polska. Rolnicy rozpoczęli protesty
Nie jesteśmy w przedszkolu, nie będę ustalał, kto zaczął. Można złożyć (wniosek - red.) do komisji etyki, do prokuratury. Ale sala sejmowa nie będzie miejscem ani szarpanin, ani awantury. To nie jest Fight Club, tylko Sejm - podsumował.