Awantura na radiowej antenie. Poszło o reakcję rządu ws. tragedii w Przewodowie
Przewodów. Nie gasną emocje związane z tragedią w Przewodowie, gdzie rakieta należąca najprawdopodobniej do ukraińskiej obrony przeciwlotniczej, w wyniku nieszczęśliwego wypadku uderzyła, zabijając dwóch przypadkowych obywateli Polski. Na antenie Radia Zet, zebrani goście dyskutowali między innymi o kwestiach związanych ze sferą informacyjną tuż po tragedii. Padły mocne słowa.
Przewodów. Awantura na radiowej antenie
Pomimo upływu kilku dni od wydarzeń z Przewodowa , w dalszym ciągu część opinii publicznej zadaje sobie pytanie, czemu oficjalne informacje ze strony rządowej pojawiły się dopiero na kilkanaście godzin po tragedii. Tym bardziej że w międzyczasie zagraniczne źródła dysponowały już informacjami znad granicy polsko-ukraińskiej.
- Jeśli władze o tym wiedziały, to dlaczego poinformowały o tym Polaków dopiero długie godziny po wypadku. A wielu z nas wtedy w Polsce i za granicą myślało, że to rosyjski atak - pytał Paweł Zalewski, poseł Polski 2050.
Polityk nie krył rozczarowania działaniami oficjeli, stwierdzając, że rząd utrzymywał obywateli "w takim przekonaniu" m.in. poprzez natychmiastowe wezwanie do siedziby MSZ ambasadora Rosji "w takim kontekście, jakby to była rakieta rosyjska".
Podobnego zdania była Małgorzata Kidawa-Błońska - Żadnego komunikatu dla nas, obywateli - że rząd wie, co się stało, że bada tę sprawę, że "prosimy o zachowanie spokoju". Ludzie w Polsce poczuli się zagrożeni. W takiej sytuacji oczekujemy od rządu krótkiej informacji. Krótkiej, żeby uspokoić - że to nie wojna ani początek rosyjskiej agresji - krytycznie stwierdziła posłanka Platformy Obywatelskiej.
- Jeżeli państwo nie jest w takiej sytuacji gospodarzem informacji, to jest to pożywka dla propagandy Kremla. Tymczasem komunikacja polskiego rządu była opóźniona i wtórna. Czekano na to, co powie prezydent Biden - wtórował Piotr Zgorzelski z PSL.
Przewodów. "Zawaliliście na pierwszej linii"
Słów krytyki nie szczędziła Joanna Scheuring-Wielgus - Przez 7 godzin Polki i Polacy nie dostali informacji od państwa. [...] Każdy z państwa, z polityków, dostał telefon od znajomych „Co robimy? Czy mamy się pakować?” - mówiła posłanka Lewicy.
- Zawaliliście na pierwszej linii - uderzyła posłanka, zwracając się do obecnej w studio Jadwigi Emilewicz z Prawa i Sprawiedliwości.
Posłanka obozu rządzącego starała się bronić. - W Polsce od wtorku nie wybuchła panika, nikt nie rzucił się na bankomaty. Jest to też państwa zasługa, że my we wtorek i środę zachowaliśmy spokój - przekonywała.
- Oczekujecie, że taka debata na temat przyczyn takiego zdarzenia będzie się odbywać w mediach? - ripostowała Jadwiga Emilewicz.
Artykuły polecane przez Goniec.pl
-
Powrócisz do żywych w moment. Genialny sposób na pozbycie się bólu gardła
-
Skandal w polskiej szkole. Uczniowie siedzą w kurtkach, bo jest 14 stopni w salach
Źródło: Radio Zet