Anna Wendzikowska walczyła depresją, choć na antenie "DDTVN" kipiała energią. Po latach zdobyła się na gorzkie wyznanie

Depresja w blasku kariery

Czerwony dywan, rozmowy z największymi gwiazdami Hollywood, eleganckie bankiety i międzynarodowe festiwale. Wydawałoby się, że życie ciemnowłosej prezenterki wyglądało perfekcyjnie i można go było jej tylko zazdrościć. Nic bardziej mylnego.

Okazało się, że miało ono również swoją ciemną stronę. Gdy prezenterka brylowała „na salonach” i wdawała się w błyskotliwe wywiady z Bradem Pitt’em i Jude Law, w jej prywatnym życiu nie działo się dobrze. Cierpiała na depresję i bezsenność. Na łamach Instagrama, z okazji urodzin, opublikowała przejmujący post, który stał się idealną okazją, by teraz – już po latach – podzielić się z wirtualnymi obserwatorami swoimi przeżyciami.

41-latka opowiedziała o tym, jak smutne i trudne prywatnie były dla niej lata równoczesnego sukcesu zawodowego. Matka dwóch córek, Kornelii i Antoniny, nie łączy jednak tych dwóch kwestii służbowych z życiem po wyłączeniu telewizyjnych kamer.

– Dostałam w tyłek od życia i od ludzi. Musiałam wziąć na barki dużo więcej, niż byłam w stanie unieść. Depresja, stany lękowe, bezsenność, jednocześnie opieka, obowiązki pracującej mamy 24/7. Moje urodziny w zeszłym roku, to były najsmutniejsze urodziny w moim życiu – przyznała.

Anna Wendzikowska po depresji stała się silniejsza

Anna Wendzikowska nie oczekiwała od odbiorców współczucia, bowiem samej udało jej się uporać z chorobą cywilizacyjną XXI wieku. Przyznała, że negatywne wspomnienia zostawia za sobą i jest pełna nadziei na to, że kolejne lata okażą się dla niej łaskawe i szczęśliwe w każdym aspekcie.

– Ten post nie jest o tym, że było mi ciężko. Było. Jednak mam poczucie, że te rzeczy musiały się wydarzyć. Lubię myśleć, że przydarzyły się nie mnie, ale dla mnie. Nie ma prawdziwego, głębokiego rozwoju bez kryzysu. Ten ciężki czas stworzył podwaliny do ogromnej transformacji. Zajrzałam tam, gdzie długo zajrzeć się bałam – do środka – napisała na Instagramie.

Wyświetl ten post na Instagramie

Post udostępniony przez Ania Wendzikowska (@aniawendzikowska)

Widać, że prezenterce udało się zreflektować i spojrzeć na otaczającą ją rzeczywistość z zupełnie innej strony. Tam, gdzie niektórzy potrzebują pomocy psychologa lub wsparcia bliskich, była prowadząca „DDTVN” poradziła sobie w pojedynkę. Teraz docenia to, co daje jej los i przyznaje, że depresja ustanowiła fundament jej życiowej zmiany na lepsze.

– Przeżyłam i uwolniłam trudne emocje, przytuliłam małą Anię, nauczyłam się wyznaczać granicę, akceptować rzeczywistość, puszczać kontrolę, brać odpowiedzialność za swoje emocje. Wreszcie otworzyłam serce, żeby wpuszczać do niego pięknych i wartościowych ludzi, których okazuje się, jest wokół bardzo wielu – czytamy.

Internauci byli pod wrażeniem jej szczerości i zamieścili kilka wartościowych komentarzy. Oprócz urodzinowych życzeń, pod postem można było przeczytać np.: „Wszystko dzieje się po coś”, „Podziwiam, jak pięknie sobie radzisz”. Mówi się, że w życiu nie ma przypadków – czego zatem nauczyła Wendzikowską 15-letnia praca dla telewizji śniadaniowej?

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

• Wiemy, kiedy Rozenek poprowadzi „Dzień dobry TVN”. W tle obrażeni prowadzący i duże pieniądze

• Anna Wendzikowska zaniepokoiła fanów. Jej córeczka trafiła na ostry dyżur do szpitala

• Anna Wendzikowska nie miała litości dla koleżanki z "Dzień Dobry TVN". To przez nią odeszła

Źródło: Plejada, Goniec