Anna Lewandowska pod kroplówką i tlenem. Wydała oświadczenie
Anna Lewandowska zaniepokoiła ostatnio swoich obserwatorów, zamieszczając na Instagramie zdjęcie, na którym widać, że w jej ręku znajduje się wenflon i wężyk, do którego podpięta jest kroplówka, a w jej nosie znajdują się tlenowe wąsy. Trenerka postanowiła wyjaśnić, dlaczego udała się do kliniki, uspokajając przy tym internautów.
Anna Lewandowska zamieściła w sieci niepokojące zdjęcie
Anna Lewandowska jest bardzo aktywna w social mediach. Dzieli się ze swoimi obserwatorami kadrami związanymi zarówno z życiem osobistym, jak i zawodowym. Chętnie pokazuje również, jak trenuje. Dodatkowo jest promotorką zdrowego trybu życia, z zaangażowaniem dzielącą się z internautami wiedzą.
Ostatnio trenerka zaniepokoiła jednak użytkowników sieci. Wszystko za sprawą zdjęcia, które zamieściła na Instagramie. Widać na nim, że jest podpięta do kroplówki, a także korzysta z wąsów tlenowych. Anna Lewandowska zdradziła, że otrzymała wiele życzeń zdrowia. Wyjaśniła także, co stało za jej wizytą w klinice.
Maryla Rodowicz narzeka na niską emeryturę. Nie stać jej na utrzymanie williAnna Lewandowska zdradziła powód wizyty w klinice
Trenerka postanowiła zatem uspokoić zaniepokojonych internautów, zdradzając jednocześnie, że jest zdrowa i poddała się jedynie kuracji profilaktycznej. Wyjaśniła również, na czym ona polega.
Kochani byłam w klinice na kroplówce NAD+. Wiele osób pisze do mnie i życzy zdrówka, jestem zdrowa i nic mi nie jest, to tylko profilaktycznie. NAD+ jest niezbędną cząsteczką dla regeneracji DNA komórki, a jego poziom spada u człowieka wraz z wiekiem, można stwierdzić jednoznacznie, że suplement z NAD+ redukuje negatywne skutki starzenia organizmu i dodaje energii - napisała na InstaStories.
ZOBACZ TAKŻE: Maryla Rodowicz narzeka na niską emeryturę. Nie stać jej na utrzymanie willi
Anna Lewandowska narzeka, że na jej osiągnięcia niektórzy patrzą przez pryzmat Roberta Lewanowskiego
Anna Lewandowska prywatnie jest żoną Roberta Lewandowskiego. Małżonkowie wspólnie wychowują dwie córeczki. Dodatkowo trenerka prężnie działa w social mediach, rozwija swoje biznesy oraz trenuje. Choć na swoim koncie ma wiele osiągnięć, część osób umniejsza jej pracy, twierdząc jednocześnie, że wybiła się na nazwisku swojego męża.
Poddaje się mnie pod ocenę i ironizuje, że mam pieniądze, bo jesteśmy razem, a nie przez własną pracowitość. Uważam, że owszem, gdybyśmy nie byli parą, nie byłabym tak rozpoznawalna. Jednak dalej byłabym ambitną, pracowitą i zmotywowaną kobietą. Taka po prostu jestem. Unikam skandali, jestem otwartą osobą, która zawsze stara się pomóc - wyjaśniła na łamach książki Agnieszki Kobus-Zawojskiej pt. “Moja walka z depresją”.