Anna Kalczyńska trafiła do psychiatry. Gwiazda TVN opowiedziała o swoich problemach
Anna Kalczyńska pozornie ma życie jak z bajki - znana prezenterka, zawsze pięknie ubrana, szczęśliwa matka i żona. Jednak okazuje się, że od jakiegoś czasu zmaga się z problemami natury psychicznej, a to wszystko za sprawą niefortunnej wpadki w pracy.
Anna Kalczyńska to jedna z najjaśniejszych gwiazd polskiej telewizji. Blondwłosa córka znanych aktorów, ma za sobą doświadczenie w TVP, TVN24, dziś jest jedną z prezenterek znanego programu śniadaniowego "Dzień Dobry TVN". Choć niejednokrotnie już padała ofiarą krytyki ze strony internautów, po różnych kontrowersyjnych opiniach wygłaszanych na wizji (na przykład nazywając gwiazdy kpopu "mało męskimi") jej pozycja w mediach zdaje się być nienaruszalna.
Niedawno jednak przyznała się, że jedna ze wpadek oddziałała na jej idealne życie bardziej niż mogłoby się wydawać. W lutym tego roku podczas rozmowy o nowej książce o krajach bałtyckich, jej współprowadzący "Dzień Dobry TVN" zadał jej pytanie o stolicę Łotwy. Dziennikarka nie była w stanie udzielić odpowiedzi na proste pytanie i jeszcze zbeształa kolegę za zadawanie trudnych pytań.
Okazało się, że tak mała pomyłka może doprowadzić do poważnych konsekwencji. Choć sama Kalczyńska po powrocie do domu pewnie już zapomniała o swoim niewielkim błędzie, tak w internecie urósł on już do skali zbrodni.
Pod jej profilami w social mediach wylała się krytyka, delikatnie mówiąc, niezbyt konstruktywna, a mówiąc wprost - z wyzwiskami od głupich, sugestiami, że nie nadaje się do swojej pracy.
Kalczyńska dziś wspomina ten trudny dla niej czas i okazuje się, że skala problemu jest dużo większa niż mogłoby się wydawać. Wielkim plusem i zarazem minusem internetu jest to, że nie zapomina i jeśli dziennikarka liczyła na to, że po dwóch, trzech dniach wszyscy zapomną, to hejt, niczym kula śnieżna, stawał się tylko coraz większy. Problem przerósł jej najśmielsze oczekiwanie.
Prezenterki TVN też chodzą do psychiatry
- Nigdy nie przeżyłam czegoś takiego. Nie krytykowano mnie wówczas za niewiedzę czy ignorancję. Dostawałam groźby i życzenia śmierci. - wspomina dzisiaj Anna Kalczyńska.
Hejterzy nie krępowali się nawet z groźbami wymierzonymi w... małe dzieci Kalczyńskiej. Sprawy zaczęły przybierać nieoczekiwanie niebezpieczny obrót, realnie Kalczyńska zaczęła się obawiać o bezpieczeństwo swoje i swoich bliskich. Szczególnie że cała sprawa ciągnęła się długimi tygodniami.
Dziś dziennikarka wspomina, że wówczas psychicznie była w ruinie. Bała się nawet wyjść z domu, w przekonaniu, że wszyscy traktują ją jak kryminalistkę, która zasługuje na najwyższe potępienie. Opowiada, że mijając ludzi na ulicy, była przekonana, że wszyscy ją obserwują, oceniają i tylko czekają na odpowiedni moment, by znów ją zwyzywać od najgorszych.
W końcu dziennikarka nie wytrzymała i zdecydowała się podjąć, dla wielu zapewne kontrowersyjny krok i udała się po pomoc specjalisty - psychiatry . W tak trudnej sytuacji, było to dla niej jedyne wyjście, które najprawdopodobniej pomogło, wnioskując po tym, że dziś prezenterka opowiada o całej sytuacji z dystansu. Nie zrezygnowała jednak ze swojej pracy i mimo przykrych doświadczeń, wciąż możemy ją oglądać w porannej telewizji.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
-
Marek Torzewski opowiedział o swojej walce z rakiem. "Miałem 8 proc. szans na przeżycie"
-
Mary Mara nie żyje. Gwiazda Hollywood znana z wielkich hitów utonęła w rzece
Źródło: Teleshow WP