Andrzej Piaseczny nagle zwrócił się ze sceny do widzów. Nie mógł powstrzymać emocji
Andrzej Piaseczny był jedną z gwiazd koncertu “Nie ma jak u mamy” na antenie TVP. Po wyjściu na scenę zwrócił się do publiczności i opowiedział nieznaną dotychczas historię ze swojego dzieciństwa. Zdobył się na szczere wyznanie.
Dzień Matki w TVP - wyjątkowy koncert
Koncert “Nie ma jak u mamy” stał się już tradycją w ramówce Telewizji Polskiej . Wydarzenie odbyło się po raz 15. i jak zwykle obfitowało w występy największych gwiazd polskiej sceny muzycznej. Ci nie tylko występują dla telewidzów, ale przede wszystkim oddają hołd swoim mamom z okazji ich święta. Ponadto zaproszeni goście chętnie dzielą się wspomnieniami z okresu dzieciństwa .
Tym razem wśród zaproszonych artystów znalazł się m.in. Andrzej Piaseczny. Wokalista postanowił zdobyć się na szczere wyznanie i opowiedzieć nieznaną anegdotę ze swojego dzieciństwa.
Andrzej Piaseczny z wyjątkowym wyznaniem: "Tak, jestem maminsynkiem"
Andrzej Piaseczny postawił w tym roku na wyjątkowe rozpoczęcie swojego występu. Po wejściu na scenę przywitał się z widzami i wypowiedział zaskakujące słowa , które u wielu wywołały uśmiech na twarzy:
Dobry wieczór państwu. Nazywam się Andrzej Piaseczny i przyjechałem tu dla swojej mamy. Szczerze mówiąc, mam nawet taką ambicję, żeby państwo poczuli się jak na spotkaniu anonimowych maminsynków - rozpoczął wokalista.
ZOBACZ: Andrzej Piaseczny dostał pytanie o ślub. Na tę odpowiedź wszyscy czekali
Piosenkarz wykonał podczas koncertu utwór z repertuaru Anny Jantar - “Radość najpiękniejszych lat”. Zanim jednak rozpoczął swój występ, postanowił zdobyć się na pewne wyznanie:
Chciałbym głośno i wyraźnie powiedzieć całemu światu: tak, jestem maminsynkiem. Poproszę teraz o wielkie, ogromne brawa dla wszystkich maminsynków na świecie - powiedział ze sceny.
Artysta złożył wyjątkowe życzenia swojej mamie
Artysta, zapowiadając swój występ, zwrócił uwagę, że wybrany utwór nie jest przypadkowy . Jak sam przyznał, wybrał piosenkę, która najbardziej kojarzy się mu z własną mamą. Zapowiadając utwór, postanowił przedstawić pewną nieznaną anegdotę ze swojego dzieciństwa.
Zaśpiewam piosenkę, która wcale nie wiem, czy jest ulubioną piosenką mojej mamy, ale bardzo mi się z nią kojarzy. Z taką historią, kiedy chodziłem do drugiej klasy podstawówki i miałem siedem lat, bo poszedłem wcześniej do szkoły. Dostałem swoją pierwszą dwóję. Z matematyki. Do dzisiaj nie potrafię liczyć. Pamiętam tylko ten wstyd, kiedy wychodziłem ze szkoły, mama mnie odbierała, a ja nie wiedziałem, jak się przyznać do tego, że dostałem tę dwóję - rozpoczął.
ZOBACZ: Dagmara Kaźmierska ma ogromny problem ze zdrowiem. Conan pokazał zdjęcie
Kontynuując opowiedział jak wyglądał dalszy przebieg wydarzeń oraz w którym momencie postanowił przyznać się do otrzymanej oceny. Reakcja jego mamy rozczula:
Mama mnie odebrała, spacerowaliśmy przez chwilę, serce waliło mi jak oszalałe tak jak w tym momencie, ale w końcu odważyłem się powiedzieć: mamo, dostałem dwóję z matematyki. Ona odpowiedziała mi na to, patrząc z góry: nie martw się syneczku, kupimy patyczki i jakoś to będzie - kontynuował 53-latek.
Piaseczny postanowił także wykorzystać okazję i złożyć ze sceny wyjątkowe życzenia z okazji Dnia Matki . Okazało się, że artysta obiecał swojej mamie, że złoży jej życzenie za pośrednictwem telewizora. Dla wielu był to jeden z najbardziej wzruszających momentów koncertu.
Kiedy dzwoniłem do mamy dzisiaj, powiedziałem, że złożę jej życzenia przez telewizor. Mamusiu, kocham cię. Wiesz o tym, prawda? Kocham cię ja, kocha cię moja siostra, ale to wcale nie znaczy, że możesz niedojadać mięska z obiadu - zakończył.
Źródło: Plejada