Agnieszka i Wojciech ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" w podróży poślubnej. Zgubili bagaż, a to dopiero początek
Agnieszka i Wojciech Janikowie po tym jak wzięli ślub po raz drugi, udali się w podróż poślubną. Para razem z córką wybrali na miejsce swojego odpoczynku Nowy Jork. Zapamiętają tę wyprawę na długo – bowiem była pełna przygód i nieoczekiwanych wypadków. Wszystko zaczęło się od zgubionego bagażu. Co jeszcze spotkało wczasowiczów?
Agnieszka i Wojciech ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" pojechali w podróż poślubną
Agnieszka Łyczakowska i Wojciech Janik w 2020 roku wzięli udział w programie “Ślub od pierwszego wejrzenia” – para od razu przypadła sobie do gustu i uczestnicy głośnego show postanowili dalej iść razem przez życie. Na początku na 2022 roku doczekali się pierwszego dziecka – córki Antosi - i od tamtego czasu chętnie i bardzo często dzielą się w mediach społecznościowych swoimi prywatnymi momentami.
Jeszcze w czasie trwania programu Agnieszka i Wojciech podkreślali, że zamierzają wziąć ślub kościelny – i tak też się stało. 9 czerwca 2023 roku para powiedział sobie sakramentalne “tak”. Jak się można spodziewać, nie obyło się bez licznych relacji z przygotowań do tego wyjątkowego dla nich dnia.
Podróż pary pełna nieoczekiwanych wypadków i zwrotów akcji
Małżonkowie są bardzo aktywni w serwisach społecznościowych, zatem zaskakującym by było, gdyby nie podzielili się szczegółową relacją ze swojej podróży poślubnej. Na swoim kanale “Życie od pierwszego wejrzenia” , Agnieszka i Wojtek opowiedzieli, jak spędzili ten czas.
Podróż rodziny była pełna niespodzianek i nieprzewidzianych zdarzeń – opóźnienia lotów i zgubiony w podróży bagaż to tylko część z nich . - Dostałam SMS-a, że nasze walizki są we Frankfurcie, gdyż nie zdążyli ich wyjąć z samolotu i przetransportować do Dreamlinera. Przywiozą nam je do hotelu, a teraz mamy tylko podręczny bagaż, zostaliśmy bez naszych rzeczy, walizki i wózka , co najważniejsze. Nawet nie mamy nosidełka , bo on też był w wózku – opowiadała Agnieszka.
Zaskoczeniom nie było końca
Mimo przykrych doświadczeń para sobie poradziła i przeszła do zwiedzania miasta. Tam też nie brakowało zaskoczeń. - Schodziłam po schodach z wózkiem. Szło pełno ludzi, a przede mną była grupa 15-latków. Jeden z nich się obrócił i zapytał, czy mi pomóc. Odmówiłam i podziękowałam, powiedziałam, że dam radę. On wciąż się oglądał, czy daję radę. Jak zeszłam, to dopiero poszedł - zdawała relację ze swoich przygód Agnieszka. Który 15-latek w Polsce zwróciłby uwagę na matkę, która idzie z wózkiem i chciałby jej pomóc? W Polsce mi się to nie zdarzyło. Wielokrotnie szłam z wózkiem, kiedy Tosia była maleńka jeszcze, nikt mi nigdy nie pomógł , nie zapytał – nie mogła się nadziwić kobieta.