Agnieszka Holland wspiera strajk w Solaris. Porównuje działania rządu i firmy do PRL-u
24 stycznia w zakładach Solaris w Wielkopolsce pracownicy ogłosili strajk generalny. Wcześniej, zgodnie z prawem, odbywały się kilkumiesięczne negocjacje, a następnie referendum strajkowe, w którymi 92% pracowników opowiedziało się za strajkiem. Pracownicy domagają się wyższych wynagrodzeń i godnego traktowania. Wczoraj wsparła ich Agnieszka Holland, udostępniając zbiórkę na przeżycie pracowników na czas strajku.
Zbiórka na wsparcie dla strajkujących znajduje się TUTAJ .
"Gdy firma notuje zyski na poziomie 100 mln zł, wynagrodzenie pracownika z 15-letnim stażem pracy w okolicach 3000 zł jest po prostu niemożliwe do zaakceptowania" - zaznaczają pracownicy.
Negocjacje w zakładach produkcji pojazdów komunikacji publicznej firmy Solaris trwały od miesięcy. Prowadziły go związki zawodowe OPZZ Konfederacja Pracy oraz NSZZ Solidarność. Pracownicy podkreślają:
Negocjacje z nim przypominały dreptanie w miejscu, a jego kontrpropozycje sprowadzały się do utrwalenia niskich płac pracowników najsłabiej zarabiających oraz zachowania wartości płac menedżerów. (...) Ani rokowania, ani mediacje nie wyglądały jak realna próba porozumienia się. Przedstawiciele pracowników wysłuchiwali uwag o "komunizmie", gdy domagali się kwotowych podwyżek dla wszystkich pracownikom firmy, aby podnieść pensje najgorzej zarabiających. Przy stole negocjacyjnym brakowało zresztą głównego decydenta. Prezes zarządu firmy Javier Calleja nie pojawił się na żadnym spotkaniu w trakcie rokowań i mediacji.
Pracownicy zaznaczają, że także podczas organizacji referendum natrafiali na utrudnienia ze strony firmy. Mimo wszystko, w referendum 92% pracowników zagłosowało za strajkiem.
"Oczekiwania płacowe strony związkowej są nierealne ekonomicznie"
W poniedziałek rano rzecznik spółki Mateusz Figaszewski przesłał PAP komunikat, w którym zaznaczał, że oczekiwania płacowe strony związkowej w wysokości 800 zł dla każdego pracownika są nierealne ekonomicznie . Zaprzeczał także , by wszyscy pracownicy strajkowali. Poinformował, że w pierwszym tygodniu trwania strajku przystąpiło do niego tylko 24% całej załogi.
Od początku strajku, wbrew przekazywanym informacjom, wszystkie nasze zakłady kontynuują - z mniejszymi lub większymi utrudnieniami - swoją pracę. W ubiegłym tygodniu firma dostarczyła do swoich klientów 24 pojazdy - czytamy w komunikacie.
Przewodniczący OM OPZZ "Konfederacja Pracy" Wojciech Jasiński tego samego dnia podkreślił, że informacje podawane przez spółkę są nieprawdziwe - od początku strajku w Solarisie nie jest prowadzona produkcja autobusów.
Agnieszka Holland porównuje działania firmy do działań PRL-u
Pracodawca zadeklarował, że nie będzie wypłat na czas strajku. Pracownicy oskarżają firmę o taktykę wzięcia "głodem", a także odcięcie ich od wsparcia z zewnątrz, m.in. przez bezprawne oczekiwanie braku relacjonowania protestu czy bezprawne niewpuszczenie prawników związkowych na teren zakładu pracy.
Agnieszka Holland opisuje to tak: "Zarząd firmy robi wszystko, by zdusić ten strajk, nastraszyć, zagłodzić, odciąć informacje i wsparcie zewnętrzne". I porównuje tę sytuację do czasów PRL-u, gdy władza postępowała podobnie. Z tych wzorców miałby korzystać nie tylko polski rząd, ale i prywatni przedsiębiorcy.
"Dziś pod firmą Solaris jest cała Polska pracownicza"
W poniedziałek odbyła się pikieta pod wielkopolskimi zakładami Solarisa. Pojawił się tam przewodniczący NZSS "Solidarność", Piotr Duda.
- Dziś pod firmą Solaris jest cała Polska pracownicza; jesteśmy z naszymi bohaterami, którzy od tygodnia strajkują, upominając się o godne wynagrodzenia. Jesteśmy z nimi, aby jeszcze bardziej wesprzeć ich w tym, co robią dobrego dla pracowników tej firmy – powiedział Piotr Duda. I kontynuował:
- Mimo tego, że w ostatnich latach rzadko się zdarza - zwłaszcza w firmach prywatnych - że jest organizowany bezterminowy strajk, to tutaj tak się stało. Dlatego naszym obowiązkiem jest tutaj być i powiedzieć: jesteśmy z was dumni, reprezentujecie godnie swoich pracowników.
Piotr Ikonowicz, Społeczny Rzecznik Praw Obywatelskich, nawoływał z kolei: " Nie pozwólmy wziąć ich głodem! ". I dodawał:
Strajk w Solarisie ma strategiczne znaczenie dla ruchu pracowniczego. Przy niskim bezrobociu i wysokiej inflacji strajki są oczywistością. Tylko, że w Polsce ludzie pacy zapomnieli jak się strajkuje. Teraz może być inaczej, po udanym strajku w Trzemesznie (Paroc) przyszedł czas na spory zakład, gdzie różnica między wysokimi zyskami a niskimi płacami jest szczególnie rażąca. Jeśli pracownicy w Solarisie wygrają, będzie to hasło do walki dla innych załóg. Żeby tak było muszą oni jednak wytrwać w strajku, a to wiąże się z kosztami utrzymania siebie i rodzin bez wypłaty.
Zbiórka na wsparcie dla strajkujących znajduje się TUTAJ .