Agnieszka Gozdyra poprosiła o wyciszenie gościa. Po tych słowach zakończyła program, wszystko poszło na żywo
Do ostrej wymiany zdań doszło pomiędzy Agnieszką Gozdyrą a Dobromirem Sośnierzem na antenie Polsat News. Prezenterka najpierw zaapelowała do widzów, jednak jej słowa postanowił skomentować gość zaproszony do studia. Dziennikarka nie wytrzymała i poprosiła o radykalną pomoc.
Afera w studiu Polsat News
Podczas piątkowego i zarazem ostatniego w tym roku wydania “Debaty dnia” Agnieszka Gozdyra postanowiła złożyć widzom najlepsze życzenia z okazji zbliżającego się Nowego Roku. Postanowiła wykorzystać ten moment i zaapelować do widzów zgromadzonych przed odbiornikami.
I chciałam też Państwa prosić, jakby się dało, żeby nie strzelać fajerwerkami, bo zwierzęta się tego bardzo boją - powiedziała.
Zapewne nie spodziewała się, że jej słowa sprowokują Dobromira Sośnierza do komentarza. Prezenterka nie pozostała mu jednak dłużna i niemal natychmiast zareagowała.
"Pytanie na śniadanie": zapowiedziano zwolnienia! Padły konkretne nazwiskaZaskakująca reakcja Dobromira Sośnierza na apel Agnieszki Gozdyry
Choć mogłoby się wydawać, że apel Agnieszki Gozdyry nie jest niczym nadzwyczajnym, a coraz więcej osób zdaje sobie sprawę z tego, że zwierzęta oraz ptactwo nie ma świadomości, co się wówczas dzieje i mogą popaść w popłoch, słysząc huki i widząc błyski, okazuje się, że nie każdy popiera to podejście. Jedna z osób, która wyraźnie zlekceważyła apel dziennikarki, był Dobromir Sośnierz.
Gdy Agnieszka Gozdyra wystosowała swoją prośbę do widzów, niespodziewanie odezwał się były poseł Konfederacji. Z jego ust nagle padło: “Nie. Strzelać, strzelać, strzelać”, co wyraźnie zirytowało prezenterkę. Następnie wdała się ze swoim gościem w konwersację, która zdecydowanie nie należała do najprzyjemniejszych.
Agnieszka Gozdyra nie gryzła się w język
Następnie Agnieszka Gozdyra postanowiła skomentować słowa wypowiedziane przez Dobromira Sośnierza. Choć początkowo starała się zachować zimną krew, to jednak szybko puściły jej nerwy, a pomiędzy tą dwójką wywiązała się mocna wymiana zdań.
Nie. To nie jest śmieszne, to jest poważne. Ja znam pana podejście do zwierząt - wypaliła szybko dziennikarka.
Były polityk, w obronie swoich słów stwierdził, że “psy chwilę się poboją i im przejdzie”. Dodał również, że ludzie są ważniejsi niż zwierzęta. Po tym zdaniu prezenterka postanowiła poprosić o wyciszenie Dobromira Sośnierza.
Nie poboją się. Jak państwo mogą, to proszę nie strzelać. Proszę wyciszyć pana Sośnierza, który mówi te okropne rzeczy - apelowała dziennikarka.
Po tych słowach polityk uniósł dłonie, a palce ułożył w literę “V”, pokazywanej zwykle w geście zwycięstwa, a następnie krzyknął: “Ludzie górą!”. Spodziewaliście się takich sprzeczek o fajerwerki?