Chciała zrobić świąteczne zakupy w Biedronce i otrzymała mandat. "To nieuczciwe"
Niemałą nieprzyjemnością zakończyły się zakupy jednej z mieszkanek Zakopanego, która postanowiła udać się na szybkie zakupy do Biedronki. Kobieta, mając do wykorzystania świąteczny bon, wsiadła do samochodu i pojechała do najbliższego sklepu. Kiedy zadowolona zrobionymi zakupami wyszła z dyskontu, zobaczyła parkingowego, który obciążył ją mandatem za brak biletu z parkomatu. W sprawę zostało zaangażowane Biuro Prasowe Biedronki.
Zrobiła zakupy w Biedronce i otrzymała mandat
Świąteczna gorączka zakupowa może uśpić czujność niejednego klienta. Nie tylko za sprawą otaczających go z każdej strony świątecznych promocji, lecz również natłokiem obowiązków, z którymi musi się uporać przed Wigilią. Czasem niewinna opieszałość może przynieść dotkliwe konsekwencje finansowe. Przekonała się o tym jedna z mieszkanek Zakopanego, która udając się na zakupy do jednej z tamtejszych Biedronek, zaparkowała samochód przed sklepem.
Być może historia ta nie wydarzyłaby się, gdyby nie bon towarowy, który kobieta postanowiła wykorzystać na świąteczne potrzeby. Kiedy wykorzystała jego wartość i zrobiła zaplanowane zakupy, wychodząc ze sklepu, zauważyła mężczyznę, który stał przy jej samochodzie.
- Miałam z pracy bon na 150 złotych do wykorzystania. Weszłam tylko na szybkie zakupy, trochę czasu spędziłam tylko przy kasie, bo chwilę zajęło zrealizowanie bonu. Gdy wyszłam, zobaczyłam, że koło mojego auta ktoś się kręci. Okazało się, że to parkingowy, który robił zdjęcie i naliczył karę - opowiadała portalowi 24tp.pl rozczarowana kobieta.
Jak się bowiem okazuje, przed wjazdem na parking sklepu winno się pobrać bezpłatny bilet z parkomatu i umieścić go przed przednią szybą pojazdu. Wtedy też można pozostawić pojazd na 90 bezpłatnych minut. Mieszkanka Zakopanego jednak tego nie uczyniła i została obciążona karą. Wynosi ona od 90 do 150 zł w zależności czy mandat zostanie opłacony w przeciągu 7 dni, czy też później.
"To nieuczciwe"
Kiedy mieszkanka Zakopanego porozmawiała z parkingowym, nie ukrywała swojego rozczarowania. Kobieta okazała się paragonem, na którym była godzina oraz miejsce zrobienia zakupów. Mimo to, mężczyzna został nieugięty i polecił jej złożyć reklamację.
- Tylko że zanim rozpatrzą reklamację, ta kara wzrośnie z 90 do 150 zł. To wszystko moim zdaniem nieuczciwe, bo przecież zrobiłam zakupy, mam na to dowód - mówiła zmartwiona kobieta.
W sprawę zostało nawet zaangażowane Biuro Prasowe Biedronki, które dzięki dociekliwości dziennikarzy portalu 24tp.pl odniosło się do wszelkich wątpliwości związanych z otrzymanym mandatem.
- Sieć Biedronka wychodzi naprzeciw klientom i w razie niepobrania biletu parkingowego, nawet w kompleksach należących do zewnętrznych podmiotów, rozpatruje reklamacje poprzez Biuro Obsługi Klienta. Wystarczy, że klient przedstawi paragon, potwierdzenie płatności kartą lub transakcję na karcie Moja Biedronka z dnia otrzymania mandatu - przekazał portalowi młodszy menadżer ds. komunikacji korporacyjnej w sieci Biedronka Jakub Mazur.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
-
GIS ostrzega przed popularnymi herbatnikami. "Nie należy spożywać"
-
Radna PiS przebrała się za anioła. "Rada Miasta to nie szopka"
-
Skandaliczne słowa przyjaciela Putina o Polsce. "Zmierzymy się z Polakami bezpośrednio"
Źródło: tp24.pl/o2.pl