Znana piosenkarka doniosła na Rodowicz. Ta jej tego nie zapomni
Artystyczny świat czasem wiąże się z rywalizacją, szczególnie wtedy, gdy chodzi o prestiżowe nagrody i rozgłos, jaki można dzięki nim zyskać. Przekonała się o tym Maryla Rodowicz, która w gorzkich słowach podsumowała koleżankę z branży. Twierdzi, że ta miała na nią donieść.
Maryla Rodowicz od lat święci triumy
Maryla Rodowicz to bezapelacyjnie ikona polskiej sceny muzycznej i estradowej. Swoją artystyczną karierę rozpoczęła przed wieloma laty, nieustannie bawiąc kolejne już pokolenia. Choć jest już w kwiecie wieku, nie zamierza rezygnować z występów, które najwidoczniej sprawiają jej ogromną radość. Na koncertach jest wulkanem energii.
Oprócz pracy na scenie spełnia się także jako jurorka w “The Voice Senior”. W programie nie tylko ocenia talenty wokalne uczestników, ale również doradza im, jak mogą stać się jeszcze lepsi w tym, co robią.
Maryla Rodowicz miała problem z występem na koncercie Premier
Maryla Rodowicz nie tylko koncertuje, rozwijając cały czas swoją artystyczną karierę. Działa również prężnie w social mediach, gdzie dzieli się swoimi przemyśleniami, a także przed laty wydała książkę noszącą tytuł “Niech żyje bal”, która opowiada o barwnym życiu artystki. Opisane w niej zostały nie tylko przyjemne momenty, których doświadczyła, ale również te negatywne.
Maryla Rodowicz wróciła wspomnieniami do roku 1981, gdy do koncertu Premier zgłosiła piosenkę “Hej, żeglujże, żeglarzu”. Utwór ten został nagrany w “Trójce” Polskiego Radia. Wokalistka liczyła na wygraną, jednak szybko okazało się, że jej występ jest zagrożony. Z jej słów wynika, że przyczynić się miała do tego inna znana polska piosenkarka.
Maryla Rodowicz ma konflikt z inną artystką?
Maryla Rodowicz zdradziła, że tuż przed rzeczonym koncertem dziennikarz Andrzej Jaroszewski powiedział jej, że do organizatorów wpłynąć miał oficjalny protest przeciwko jej udziałowi. Twierdzono wówczas, że należy zdyskwalifikować artystkę, bowiem jej utwór nie jest premierowy, czyli nie powinien być brany pod uwagę w konkursie.
Powiedział: “Twoja koleżanka bardzo się upiera, no i jest to na papierze, zdecydowaliśmy więc, że nie będziemy ciebie brać pod uwagę w konkursie. Oczywiście możesz wyjść i zaśpiewać, jak chcesz”. Nogi się pode mną ugięły - wyjaśniła.
Artystka wyjawiła również, że poruszony został temat jej ówczesnego partnera, Krzysztof Jasińskiego, który zasiadał w jury. Pojawiła się obawa, że ogłoszony wynik mógłby być stronniczy ze względu na mężczyznę i jego zażyłe relacje z Marylą Rodowicz. Przekazała jednak, że miał on w zupełności nie zabierać głosu podczas oceniania wokalistki.
Nie wiedziała, że Krzysztof, aby uniknąć takich podejrzeń, miał w ogóle nie zabierać głosu, gdy jury będzie mnie oceniało. Pani Prońko do dzisiaj zresztą - choć nie zrobiłam jej nic złego - traktuje mnie jak powietrze i nie odpowiada nawet na moje "dzień dobry" - twierdzi Maryla Rodowicz, dodając, że jej koleżanka po fachu ma być w jej obecności zawsze nadąsana.