Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Zbigniew Ziobro zostanie odwołany? Ważą się losy ministra sprawiedliwości [TYLKO U NAS]
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 10.12.2022 10:00

Zbigniew Ziobro zostanie odwołany? Ważą się losy ministra sprawiedliwości [TYLKO U NAS]

Zbigniew Ziobro
Pawel Wodzynski/East News

Na najbliższym posiedzeniu Sejmu rozpatrzony ma zostać wniosek opozycji o wyrażenie wotum nieufności wobec Zbigniewa Ziobry. To już siódmy raz w parlamentarnej historii ministra sprawiedliwości, kiedy to podejmowana będzie próba jego odwołania, jednak, jak do tej pory, polityk za każdym razem bronił się przed oskarżeniami oponentów. Wiele wskazuje na to, że i tym razem nie dojdzie do usunięcia Ziobry ze stanowiska, ale jego losy będą się ważyć do ostatniej chwili. Gdyby doszło w końcu do precedensu, pod znakiem zapytania stanąłby dalszy los całej Zjednoczonej Prawicy.

Wniosek o wotum nieufności dla Zbigniewa Ziobry. Opozycja mówi "sprawdzam"

15 listopada kluby Koalicji Obywatelskiej, Lewicy i koło Polska 2050 złożyły wniosek o wotum nieufności dla ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Jak uzasadniał wówczas to posunięcie przewodniczący klubu KO poseł Borys Budka, główną przyczyną jego złożenia jest przedłużający się spór na linii Warszawa-Bruksela dotyczący wypłaty pieniędzy z tzw. Krajowego Planu Odbudowy, będących elementem wsparcia dla państw członkowskich Unii Europejskiej po kryzysie gospodarczym związanym z pandemią koronawirusa.

- Skoro jedyną przeszkodą dla odblokowania środków europejskich jest zmiana bardzo złych ustaw, które firmował Ziobro, jeżeli jedyną blokadą jest weto Ziobry, to mówimy sprawdzam – mówił na konferencji w Sejmie, podczas której towarzyszyli mu także inni przedstawiciele opozycyjnych partii, Krzysztof Gawkowski i Hanna Gill-Piątek.

Wydaje się więc, że wotum nieufności wobec Ziobry to nie tylko oręż wymierzony w lidera Solidarnej Polski, ale całą Zjednoczoną Prawicę, przed którą opozycja stawia ultimatum.

- Wotum nieufności wobec Ziobry to test dla obecnej władzy. Musi paść ze strony PiS odpowiedź dotycząca elementarnej kwestii, a mianowicie braku środków z KPO, które mogłyby zasilić polską gospodarkę i pomóc Polkom i Polakom znajdującym się bardzo trudnej sytuacji. To jest prosty test. Jeżeli ktoś chce, aby Polska dostała środki KPO, to powinien podnieść rękę za odwołaniem Zbigniewa Ziobro, głównego hamulcowego jeśli chodzi o uzyskanie środków unijnych. A jeżeli ktoś zagłosuje przeciwko odwołaniu Zbigniewa Ziobro, to też sytuacja będzie jasna, że pozorne są te deklaracje, że rząd stara się pozyskać środki z UE – potwierdziła w rozmowie z portalem Goniec.pl posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz z Nowoczesnej.

Polska traci pieniądze z KPO. Licznik bije

Polska wciąż pozostaje jednym z trzech ostatnich unijnych krajów, które nie korzystają ze środków z KPO. Poza nami jest jeszcze czarna owca UE, czyli Węgry, a także Holandia, która swojego planu do tej pory nie przedstawiła.

Aby uzyskać pieniądze w formie grantów i pożyczek, rząd w Warszawie został zobowiązany do wypełnienia 115 kamieni milowych, osiągnięcie których będzie możliwe po wprowadzeniu 48 reform i ok. 300 wymagań. Sęk w tym, że wiele z nich dotyczy praworządności, która zdaniem Brukseli jest w Polsce naruszana. Tymczasem ugrupowanie Zbigniewa Ziobry staje okoniem wobec wymogów Unii i okopuje się na swoim stanowisku chociażby ws. przywrócenia do orzekania zawieszonych niepokornych sędziów.

"Największy szkodnik w tym rządzie"

Jak wspomniano, blokada środków z KPO jest główną, ale nie jedyną przyczyną kolejnej już, a mianowicie siódmej w historii, próby odwołania Zbigniewa Ziobry. Pytany o inne przyczyny poseł Michał Szczerba z KO, wymienia długą listę zarzutów.

- Zbigniew Ziobro jest personalnie odpowiedzialny za zapaść polskiego wymiaru sprawiedliwości oraz działania naruszające praworządność, co potwierdzają instytucje międzynarodowe i trybunały. To największy szkodnik w tym rządzie. Nie dość, że próbował włożyć pod polityczny but sądownictwo, to jeszcze spowodował nieodwracalne straty - powiedział w rozmowie z portalem Goniec.pl.

Krytyczne zdanie na temat ministra sprawiedliwości potwierdzają także głosy opinii publicznej. W październikowym sondażu dla "Rzeczpospolitej" ponad 53 proc. ankietowanych odpowiedziała, że nie chce kolejnych reform sądownictwa autorstwa Zbigniewa Ziobry, które blokują wypłatę środków z KPO.

Niestety, równie silne co niechęć do pomysłów polityka, jest także przekonanie, że wniosek o wotum nieufności przepadnie. W przeprowadzonym pod koniec listopada badaniu dla dziennika tylko 11 proc. respondentów wyraziło przekonanie, że wniosek odniesie sukces.

"Niezatapialny" Zbigniew Ziobro

Patrząc na historię polskiego parlamentaryzmu, trudno dziwić się wątpliwościom Polaków. Dotychczas nie zdarzyło się, aby jakikolwiek minister został odwołany poprzez wotum nieufności, choć od czasu uchwalenia Konstytucji z 1997 roku, posłowie opozycji sięgali po to narzędzie prawie 120 razy, przy czym nie wszystkie wnioski były rozpatrywane przez Sejm.

Zbigniew Ziobro wydaje się być przy tym najbardziej doświadczonym ministrem, zwłaszcza, że ma w swojej biografii także uniknięcie postawienia przed Trybunałem Stanu. Przypomnijmy, że taki wniosek złożyła za czasów swoich rządów Platforma Obywatelska, po czym sama zawiodła w głosowaniu.

Wówczas Ziobrze zarzucano m.in. łamanie konstytucji, ustawy o Radzie Ministrów oraz ustawy o działach administracji rządowej. Aby podjąć uchwałę zabrakło pięciu głosów, a zawiedli choćby ówczesna premier Ewa Kopacz, minister Radosław Sikorski, wicepremier Janusz Piechociński i Waldemar Pawlak.

O to, dlaczego Zbigniew Ziobro, mimo tylu prób jego odwołania i pociągnięcia do odpowiedzialności, wciąż pozostaje "niezatapialny", zapytaliśmy posłankę Gasiuk-Pihowicz.

- Myślę, że jest dużo wytłumaczeń tej sytuacji. Pamiętam jeszcze lata temu, kiedy była uchwalana ustawa o prokuraturze, która dawała Zbigniewowi Ziobrze duże kompetencje, ostrzegałam polityków PiS-u, żeby nie dawali temu człowiekowi tak wielkiej władzy, bo może być ona wykorzystana nie tylko przeciwko politykom opozycji, ale też do inwigilowania i zbierania haków na kolegów z jednej listy partyjnej. Czy to jest to wytłumaczenie, tego nie wiem. Spoiwem okazać mogą się jednak także pieniądze, bo utrzymanie koalicji prawicowej daje obecnej władzy dostęp do budżetu państwa i do spółek – stwierdziła.