Zaginięcie Iwony Wieczorek. Nie żyje ksiądz, który miał pomagać w sprawie. Duchowny popełnił samobójstwo
Przed kilkoma miesiącami wikary niewielkiej parafii pod Gdańskiem popełnił samobójstwo. Według doniesień portalu "i.pl", duchowny mógł posiadać informacje związane z zaginięciem Iwony Wieczorek. Wszystko poprzez jego zaangażowanie w sprawę pokrzywdzonych dziewczyn będących ofiarami procederu, do którego dochodziło w sopockiej "Zatoce Sztuki".
Tajemnicza kłótnia Iwony Wieczorek
Pomimo wielu lat śledztwa sprawa zaginięcia Iwony Wieczorek do tej pory nie została rozwiązana. Od kilku miesięcy śledztwo zostało podjęte przez małopolski zespół Archiwum X, mający prześwietlić całe zdarzenie od podstaw.
W związku z tym, co jakiś czas pojawiają się nowe wątki w sprawie. Jednym z nich jest kwestia kłótni, do jakiej miało dojść pomiędzy zaginioną a jednym z prominentnych biznesmenów, feralnej nocy z 16 na 17 lipca 2010 r, po której Iwona Wieczorek samotnie opuściła zabawę.
Według informacji, do których dotarł portal "i.pl", świadkiem wspomnianej kłótni były dwie dziewczyny, które były późniejszymi pokrzywdzonymi w związku z procederem do jakiego dochodziło w sopockiej "Zatoce Sztuki" , z którą pośrednio miał być powiązany wspomniany biznesmen. Jak podał portal, dziewczyny te miały udać się z pomocą do księdza Krzysztofa, pełniącego swą posługę w jednej z gdańskich parafii.
- Ksiądz przyszedł do mnie, był bardzo roztrzęsiony i mówił, że opiekuje się jakimiś dziewczynami pokrzywdzonymi przez „Krystka”. Szczególnie jedna bardzo się bała, szukał dla niej ochrony, mówił wręcz, że musi ją ukryć - mówił portalowi "i.pl" prezydent Sopotu Jacek Karnowski.
Samobójstwo duchownego
Wspomniane dziewczyny miały usłyszeć, jakoby feralnej nocy Iwona Wieczorek rzekomo odgrażała się biznesmenowi, iż ujawni informacje związane z wykorzystywaniem nieletnich dziewczyn. Wiedza ta pozostawała jednak jedynie w rękach wspomnianych kobiet, o których miejscu pobytu miał wiedzieć jedynie ksiądz Krzysztof.
Parę miesięcy temu Gdańskiem wstrząsnęła informacja o samobójczej śmierci wikarego, którego znaleziono na plebanii. Duchowny powiesił się na klamce drzwi.
- Nic nie zwiastowało tej tragedii, więc to może wzbudzać jakieś podejrzenie. Ale było prowadzone śledztwo prokuratorskie, ono niczego nie wykazało - mówił proboszcz tamtejszej parafii.
Policja prowadzi odrębne śledztwo w tej sprawie i nie przekazuje żadnych szczegółów.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Źródło: i.pl/pomponik.pl