Włodzimierz Press na planie poznał miłość swojego życia. Jak wspomina ten czas?
Włodzimierz Press nie zrobił oszałamiającej kariery, a szerokiej widowni jest znany przede wszystkim z roli nieokrzesanego Grigorija z serialu "Czterej pancerni i pies". To właśnie tam poznał miłość swojego życia, z którą jest już ponad 50 lat. Jak aktor wspomina czas, w którym poznał swoją ukochaną i dlaczego nie udało mu się dostać innej, znaczącej roli?
Włodzimierz Press. Dlaczego nie zrobił kariery?
Włodzimierz Press tuż po ukończeniu studiów marzył o wielkiej aktorskiej karierze, jednak nigdy nie było mu dane zaznać wielkiej sławy, która spotkała jego kolegów. W wielu wywiadach powtarzał, że jego mniejsze powodzenie było kwestią przebojowości, a raczej jej braku. Nie umiał bowiem narzucać się reżyserom.
Chociaż brał udział w wielu castingach, nie udawało mu się dostać żadnej znaczącej roli. Dziś żałuje, że nie wpisał się w polską kinematografię żadną rolą, z której mógłby być dumny. Iskierka nadziei pojawiła się, gdy był bliski obsadzenia w roli Ramzesa w "Faraonie", który później został nominowany do Oscara. Niestety, tę rolę sprzątnął mu sprzed nosa kolega z podwórka, Jerzy Zielnik.
- Jerzy Zelnik to mój dobry, młodszy kolega. Śmiałem się, że wyhodowałem sobie żmiję na własnej piersi. A poważnie - to był dla mnie jednak wielki zawód. Pierwszy w mojej karierze - zwierzył się na łamach Angory.
Poważne zmiany w Biedronce, zacznie się już za chwilę. Klienci muszą o tym wiedziećWłodzimierz Press grał Grigorija w "Czterech pancernych i psie"
To fatum miało odmienić się, gdy pojawił się na zdjęciach próbnych do serialu "Czterej pancerni i pies". - Szukali bruneta o południowej urodzie. Nie wierzyłem, że coś z tego wyjdzie. Poszedłem raczej dla paru groszy, bo wtedy cienko przędłem - wspominał. Los tym razem okazał się dla niego łaskawy. A przynajmniej tak mu się wydawało.
Niestety, rola Grigorija, chociaż przyniosła mu wyczekiwaną rozpoznawalność, zrujnowała jego karierę. - Nic z tej mojej popularności nie wynikało. Włodzimierz Press uważa, że przez nią został zaszufladkowany.
- Nie czułem, żeby ta rola ciągnęła się za mną. Nie dostawałem jednak innych propozycji - żalił się na łamach Angory. Z perspektywy czasu aktor uważa, że problemem było to, iż po prostu nie zależało mu na osiągnięciu sukcesu tak bardzo, jak innym.
- To nie efekt braku zdolności, lecz wiary w samego siebie. Nie jest jednak chyba aż tak źle, bo chociaż nie było wielu sukcesów, to klęsk też nie było. Na pewno nie mam się czego wstydzić - dodał Włodzimierz Press.
Włodzimierz Press na planie poznał przyszłą żonę
Nie jest jednak tak, że udziału w serialu "Czterej pancerni i pies" Włodzimierz Press żałuje. Chociaż nie udało mu się rozwinąć aktorskich skrzydeł, to z przedsięwzięcia wyszedł bogatszy o nową znajomość. Podczas nagrań poznał bowiem kobietę, której towarzyszem życia jest już ponad pół wieku.
- Renata była jeszcze studentką, przy drugiej serii serialu pracowała już jako samodzielna kostiumografka. Przy ostatniej nie brała udziału, bo w 1967 roku urodził się nasz syn Grzegorz. Fotograf, po tatusiu niestety nienarzucający się światu - opowiadał w Gazecie Wyborczej.
Włodzimierz Press nie ma wątpliwości, że miłość, rodzina i dom to wartości, które są dla niego o wiele istotniejsze, niż kariera i chwała. - Może i jestem zawiedzionym sobą artystą i niespełnionym aktorem, ale za to jestem zadowolonym z życia mężczyzną - podsumował.
Śledź najnowsze newsy na Twitterze Gońca: https://twitter.com/GoniecPL
Źródło: Angora, Gazeta Wyborcza