Czy obostrzenia znikną po Wielkanocy? Dziennikarze donoszą o częściowym otwarciu gastronomii
Podczas piątkowej konferencji prasowej Adam Niedzielski przekazał informacje o aktualnej sytuacji epidemiologicznej w kraju. Minister Zdrowia nie ukrywał, że liczba zarażeń i zgonów wciąż rośnie, a szczyt trzeciej fali pandemii jest ciągle przed nami. Czas na luzowanie obostrzeń przyjdzie prawdopodobnie w połowie kwietnia .
Wielkanoc upłynie pod znakiem reżimu sanitarnego
- Myślę, że niestety tak, ale jest moim zdaniem coś optymistycznego w tym, że być może to będą święta, po których będziemy podejmowali bardziej odważne decyzje luzujące, jeżeli oczywiście będziemy widzieli, że ten szczyt mamy za sobą - zapowiedział Adam Niedzielski.
- Myślę, że jeżeli będą się realizowały te scenariusze [ ... ] , że mniej więcej na przełomie marca i kwietnia będziemy mieli za sobą apogeum trzeciej fali, to wtedy rzeczywiście będziemy wszystkie tak naprawdę działalności przywracali - dodał szef resortu.
Podczas zeszłorocznej Wielkanocy obowiązywał zakaz przemieszczania się, zamknięte były kina, teatry i restauracje, a sklepy musiały przestrzegać ściśle określonych limitów klientów. Olga Semeniuk, która była gościem RMF nie ukrywała, że taki scenariusz jest prawdopodobny także podczas najbliższych świąt.
Z nieoficjalnych informacji, do których dotarli dziennikarze stacji, wynika, że jeśli sytuacja epidemiologiczna się unormuje, w okresie poświątecznym dojdzie do częściowego otwarcia gastronomii . Ministerstwo Rozwoju miało wydać wstępną decyzję.
- Jeżeli przez ten czas (do Wielkanocy - przyp. red) będziemy na siebie uważać i nie doprowadzimy do radykalnego pogorszenia sytuacji, to po świętach możliwe będzie poluzowanie obostrzeń - przekazał informator redakcji.
Rząd nie ujawnił jeszcze oficjalnie swoich planów w tym zakresie. Rozmówca RMF FM twierdzi jednak, że ten pomysł zyskuje coraz większe poparcie wśród czołowych polityków. Kawiarnie, bary i restauracje pozostają zamknięte od października ubiegłego roku, co spotyka się z protestem ze strony przedsiębiorców.
Restauratorzy mogą sprzedawać posiłki na wynos, ale - jak zaznaczają - przynosi im to zaledwie 10 procent dotychczasowego dochodu. Trudna sytuacja epidemiologiczna i związane z nią obostrzenia sprawiają, że wielu biznesmenów znalazło się na skraju bankructwa.
Sfrustrowani przedsiębiorcy zapowiedzieli, że przygotowują „największy pozew w powojennej Polsce”. Prezes Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej Jacek Czauderna nie ukrywa, że jego zdaniem gastronomia została niesłusznie oskarżona o wzrost liczby zarażeń niebezpiecznym patogenem.
Artykuły polecane przez redakcję portalu Goniec.pl:
-
Z powodu zapadającej się ziemi zamknięto przedszkole. Czy uda się przywrócić naukę?
-
Ekipa programu „Nasz nowy dom” przerywa milczenie. Wiemy, kto nie może liczyć na pomoc
-
Krystyna Janda potrzebuje pożyczki na teatr. Pandemia sprawiła, że nie ma pieniędzy dla pracowników
Źródło: RMF FM