Wiadomo już, co zrobią z ciałem Grzegorza Borysa. Media obiegły nagłe wieści o pogrzebie
Grzegorz Borys, rzekomy morderca swojego 6-letniego syna, był przez ostatnie tygodnie intensywnie poszukiwany przez policję. Ciało mężczyzny zostało odnalezione, jednak do tej pory nie było wiadomo, czy i komu zostanie wydane. Te informacje są już jasne. Podobnie jak stanowisko prokuratury w sprawie teorii spiskowych, które pojawiły się tuż po jego śmierci.
Grzegorz Borys został odnaleziony martwy
Grzegorz Borys został oskarżony o zamordowanie 6-letniego Olusia z Gdyni. Żona żołnierza wskazała go jako głównego podejrzanego. Poszukiwany zbiegł z miejsca przestępstwa, a od 20 października trwała obława na terenie Trójmiasta. Funkcjonariusze w szczególności skupili się na terenach zielonych nieopodal osiedla, na którym mieszkał.
Ten trop okazał się słuszny. 6 listopada zwłoki rzekomego zabójcy zostały odnalezione w zbiorniku wodnym Lepusz w Gdyni. Sekcja zwłok została przeprowadzona w Zakładzie Medyny Sądowej w Gdańsku w ubiegły wtorek. Co wykazała?
Prokuratura niechętnie odniosła się do teorii spiskowych na temat Grzegorza Borysa
Przyczyną śmierci Grzegorza Borysa było utonięcie. Badanie ujawniły, że na jego ciele znajdowały się płytkie powierzchniowe rany cięte (na przedramionach, udach i szyi). Na tej podstawie można wnioskować, że 44-latek podejmował się prób samobójczych. Dodatkowo wskazano, że na skroniach były także dwie rany postrzałowe z broni pneumatycznej (najprawdopodobniej na prężony gaz). Te jednak mają nie mieć bezpośredniego związku z jego zgonem. Prokuratorzy oświadczyli, że śmierć nastąpiła najpewniej na dwa tygodnie przed odnalezieniem.
Nadal czekamy na pełne wyniki sekcji zwłok - przekazała prokuratorka z trójmiejskiej prokuratury, jednocześnie odnosząc się także do noży, które przy nim zabezpieczono.
Prokurator Wawryniuk poinformowała, że dotychczas nie udało się stwierdzić, czy należały do rzekomego oprawcy i czy to właśnie za ich pomocą dopuścił się przestępstwa na 6-latku. Nie jest jasne także to, gdzie znajduje się wspomniana broń pneumatyczna, z której miał się postrzelić.
Przedstawicielka wymiaru sprawiedliwości odniosła się do podejrzeń, które zalały media społecznościowe. Część internautów podejrzewała, że mężczyzna wcale nie był przez dwa tygodnie pod wodą (według niepotwierdzonych wieści jego ciało miało na to nie wskazywać), spekulowano także na temat tego, czy rzeczywiście sam się zabił.
Na razie nic nie wskazuje aby do śmierci poszukiwanego mężczyzny przyczyniły się osoby trzecie. W tej sprawie prowadzone jest postępowanie. Nie będę odnosiła się do wszystkich spiskowych teorii, które pojawią się przy tej sprawie -skwitowała rzeczniczka prokuratury w Gdańsku na łamach Super Expressu. Co zatem stanie się z ciałem oskarżonego żołnierza marynarki wojennej?
Co dalej z ciałem Grzegorza Borysa?
Przez ostatnie dni nie było jasne, czy po ciało Grzegorza Borysa zgłosi się ktokolwiek, jednak najprawdopodobniej zrobiła jakaś osoba do tego uprawniona. Można więc przypuszczać, że pogrzeb nie będzie organizowany na koszt gminy.
Data i miejsce pochówki 44-latka nie są znane, ale najpewniej skromna ceremonia pożegnalna odbędzie się on w najbliższych dniach na którymś z trójmiejskich cmentarzy.
Źródło: Super Express, WP