USA: 10 ofiar śmiertelnych pożaru w domu w Pensylwanii. Zmarli to cała rodzina strażaka
Rodzinna tragedia w stanie Pensylwania w Stanach Zjednoczonych. W pożarze dwupiętrowego domu zginęło 10 osób, w tym troje dzieci. Wszystkie ofiary należały do rodziny biorącego udział w akcji strażaka. Przyczyny dramatu ustala miejscowa policja.
Tę zmianę strażak Harold Baker z miejscowości Nescopeck w stanie Pensylwania zapamięta już na zawsze. Przyzwyczajony do niesienia pomocy w sytuacji prawdziwych ludzkich dramatów nie spodziewał się, że podczas kolejnej interwencji na jego oczach rozegra się największa tragedia jego życia.
Potężny pożar domu w Pensylwanii
Do tej pory Harold Baker mógł mówić o spokojnym życiu w pokaźnym dwupiętrowym domu u boku otoczeniu licznej rodziny. Wszystko zmieniło się w nocy z piątku na sobotę, gdy do jednostki straży pożarnej, w której właśnie pełnił dyżur, wpłynęło, tylko z pozoru standardowe, zgłoszenie o pożarze.
Początkowo adres podany przez zgłaszających wskazywał na to, że płomieniami zajął się dom należący do sąsiadów Harolda. Niestety, prawda była o wiele bardziej brutalna.
- Kiedy skręciliśmy za rogiem tutaj na Dewey (ulica - red.), od razu wiedziałem, jaki to dom, patrząc w dół ulicy - relacjonował załamany strażak.
Sąsiedzi rodziny Bakera zeznali, że słyszeli głośny dźwięk trzaskania lub eksplozji, a następnie zobaczyli frontową werandę domu, którą szybko opanowały płomienie. Niektórzy mówili również, że słyszeli młodego mężczyznę krzyczącego przed domem: „Wszyscy nie żyją”.
Nie żyje 10 osób. Wszyscy to krewni strażaka
Z płonącego budynku samodzielnie zdołały wydostać się trzy osoby. Reszcie na ratunek pospieszyli strażacy, ale żywioł nie chciał dać za wygraną i uniemożliwiał skuteczną interwencję.
- Strażacy próbowali wejść do domu od tyłu, ale płomienie i wysoka temperatura im to uniemożliwiły – zdradził porucznik policji stanowej Derek Felsman.
Bezwzględny ogień na dobre odciął drogę ewakuacji rodzinie Bakera, tworząc śmiertelną pułapkę, w której znalazło się 10 osób. Życia siedmiorga dorosłych w wieku 19, 22, 79, 42, 45, 47 i 54 lat oraz trójki dzieci w wieku 5, 6 i 7 lat nie udało się uratować.
Wszystkie ofiary to bliscy strażaka, a dokładniej jego syn, córka, teść, szwagier, szwagierka, troje wnucząt i dwoje innych krewnych. -
Próbowaliśmy się do nich dostać. Nie było to możliwe, nie było o tym mowy
- wyjaśnił.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
-
Dolnośląskie: Ogromny pożar w zakładzie produkującym paliwa. 200 strażaków w akcji
-
Pielgrzymka suspendowanego księdza. Kolejny zaskakujący incydent na trasie do Gietrzwałdu
-
Małopolskie: Potworny wypadek spowodowany wybuchem opony. Nie żyje 25-letnia kobieta
Źródło: Goniec.pl, WP